25-letni
Rołand Gigołajew jest drugim piłkarzem Ruchu Chorzów, który wziął udział w naszym nowym cyklu "Pięćdziesiąt szybkich". Z "Gigim" porozmawialiśmy o przeróżnych sprawach, m.in. o szatni Niebieskich, Osetii, Petersburgu, brodzie, wódce, Putinie, pirotechnice, kobietach, kuchni czy znienawidzonej przez niego drużynie. Zapewniamy, że nie będziecie się nudzić. Zapraszamy do czytania!
Polecamy również: Pięćdziesiąt szybkich z "Maliną"
Ile razy odwiedziłeś rodzinę odkąd grasz w Ruchu?
Rołand Gigołajew: - Dwa razy. Mam do domu 3400 kilometrów i rozkładam taką podróż na kilka dni. Z Chorzowa jadę do Moskwy, gdzie spędzam 1-2 dni, potem jadę do Rostowa nad Donem, gdzie mam ciocię, a dopiero później do domu. Do Osetii. Można też samolotem, ale i tak konieczne są przesiadki. Z Polski do Frankfurtu, potem do Moskwy i następnie do Władykaukazu. Taka podróż możliwa jest tylko w przerwach pomiędzy rundami.
Wolisz, by nazywano cię Rosjaninem czy Osetyjczykiem?
- Jestem Osetyjczykiem. Mama jest Rosjanką, ale tata Osetyjczykiem i nim się właśnie czuję. Kiedy jednak piszą o mnie inaczej, nie denerwuje mnie to.
Kim chciałeś zostać w dzieciństwie?
- Cały czas chciałem grać w piłkę...
(w tym momencie do pokoju wszedł Grzegorz Kuświk)
Grzegorz Kuświk: - Ty na pewno chciałeś zrzucać bomby na Polskę!
Rołand Gigołajew: - Tak, terrorystą chciałem być! (śmiech) Tak serio to tacie zależało, żebym został bokserem. Trenowałem boks i taekwondo, ale mi się bardziej podobała piłka nożna. W zasadzie nie mogłem nie uprawiać sportu, bo on zawsze był obecny w naszym domu.
Jak to się stało, że zostałeś piłkarzem?
- Nasi sąsiedzi mieli trójkę dzieci i wszyscy razem poszliśmy na treningi. W wieku 11 lat rodzice zapisali mnie do Junostu Władykaukaz. Trenowałem tam do 15 roku życia, a później przeniosłem się do Petersburga.
Ulubiony piłkarz w dzieciństwie i obecnie?
- W dzieciństwie takiego nie miałem, a obecnie? Zinedine Zidane.
Ulubiony trener poza Waldemarem Fornalikiem?
- Zaur Tedeev, z którym miałem okazję współpracować przez niedługi czas w Ałaniji Władykaukaz. To bardzo fajny trener, który rozmawia z każdym zawodnikiem z osobna. Nieważne czy jesteś pierwszy czy dziesiąty. Ma świetne podejście psychologicznie, a do tego fantastycznie prowadzi treningi.
Ulubiony klub z zagranicy?
- Arsenal Londyn.
Drużyna, w której chciałbyś zagrać?
- W Arsenalu albo Borussii Dortmund. Bardzo mi się podoba trener Klopp. Nie znam go, ale czytam co o piszą w prasie. Wszyscy mówią, że jest fajny. Po meczach dziękuje każdemu zawodnikowi z osobna.
Drużyna, w której nigdy byś nie zagrał?
- Anguszt Nazrań! Oni mieszkają jakieś 30-40 kilometrów obok nas, bardzo się nie lubimy. My nie jeździmy do nich, a oni do nas. Miałbym bardzo dużo problemów, gdybym tam zagrał. Za żadne pieniądze bym tam nie poszedł! Po prostu nie ma szans.
Najlepszy piłkarz, przeciwko któremu zagrałeś?
- Danny z Zenitu Sankt Petersburg.
Najlepszy piłkarz w Ekstraklasie?
- Bardzo mi się podoba Stilić.
Najbardziej niedoceniany piłkarz w Ekstraklasie?
- Maciej Urbańczyk.
Najlepszy zawodnik Ruchu?
- Obecnie? "Puto".
Piłkarz Ruchu, który może zrobić największą karierę?
- Maciek Urbańczyk.
Osoby, które trzymają szatnię Niebieskich?
- "Kuśwa", "Grodek", "Malina", "Surmik".
Największy żartowniś w drużynie?
- "Kuśwa"!
Największy imprezowicz?
- Nie chodzę za każdym kolegą (śmiech). Po treningu zawsze grzecznie idziemy do domu!
Największy modniś?
- Nie ma takich. Jesteśmy piłkarzami, a nie playboyami.
Największy nerwus?
- (śmiech) Ja!
Największy pantofel?
- "Włodek" (Kamil Włodyka - przyp. red.) taki był, ale poszedł do Termaliki. Mieszkałem z nim i on cały czas rozmawiał z dziewczyną.
Największy fighter?
- "Stasiu" (Piotr Stawarczyk - przyp. red.).
Najlepszy zawodnik w Fifę?
- "Kamyk" bardzo dobrze grał. Byłem z nim w pokoju na zgrupowaniu w Popradzie i ani razu nie wygrałem. No dobra, może raz się zdarzyło, ale rozegraliśmy jakieś 15 meczów.
Autobiografię którego z kolegów z zespołu chciałbyś przeczytać?
- "Surmika".
Którego z kolegów chciałbyś zobaczyć w programie "Turbokozak"?
- "Kuśwę".
Najbardziej pamiętna impreza z kolegami z drużyny?
- Po zdobyciu brązowego medalu w poprzednim sezonie.
Jednym z twoich charakterystycznych elementów jest okazała broda. Podczas zgrupowania w Turcji nagle ją zgoliłeś i zaczęliśmy się zastanawiać, czy nie był to przypadkiem efekt jakiegoś zakładu?
- Sam wtedy zdecydowałem, żeby się ogolić. Lubię brodę, ale czasami po prostu ciężko już ją nosić, bo za duża jest.
Ulubiona piosenka fanów Ruchu?
- Kto wygra mecz? Ruch!
Jesteś zwolennikiem czy przeciwnikiem pirotechniki na stadionach?
- Wygląda to super. Pierwszy raz wdziałem race, jak kibice przywitali nas na Cichej po zwycięstwie na Wiśle Kraków. Spodobało mi się to, a w Rosji to nie jest aż tak popularne. Kiedy widzę pirotechnikę na trybunach, to aż chce się grać. Raz nawet miałem okazję odpalić racę.
Ulubione miejsce na Górnym Śląsku?
- Park chorzowski.
Najpiękniejsze miejsce na świecie, w którym byłeś?
- Praga.
Wymarzone miejsce na wczasy?
- Chciałbym zobaczyć Rzym, Londyn i Nowy Jork.
Bardziej podoba ci się Moskwa czy Petersburg?
- Petersburg. Moskwa bez szans! W Petersburgu wręcz nie ma nocy, tam wszystko jest oświetlone. Jeśli jeszcze tam nie byłeś, to musisz pojechać i zobaczyć to miasto.
Ulubiona marka samochodu?
- Mercedes. Teraz jeżdżę C klasą, którą pożyczyłem od mamy. Mój ML został w Osetii.
Ulubiona muzyka?
- Różnie. Co wpadnie do ucha, to tego słucham. Mój ulubiony zespół z Osetii to "The Seven Club", grają rap.
Ulubiona potrawa polska?
- Po raz pierwszy spróbowałem tutaj tatara i bardzo mi zasmakował. Poza tym polska kuchnia jest podobna do rosyjskiej, ale u nas tatara nie ma.
Ulubiona potrawa rosyjska?
- Pierogi osetyjskie. Z kartoflami bądź serem albo i z tym i z tym. Bez pierogów nie ma żadnej imprezy rodzinnej. One zawsze muszą być na stole.
Ulubiona restauracja?
- "Dolina słońca" w Osetii. Jedziesz w góry i masz fajny widok. Dają pierogi, przepiórki, szaszłyki, taki duży pieróg z serem i jajkiem. Dużo dobrych rzeczy tam można zjeść.
Jak sobie radzisz w kuchni?
- Umiem przyrządzić dużo potraw. Dużo mieszkałem sam i musiałem się nauczyć. Jak chcesz jeść, to musisz umieć gotować. Najlepiej mi wychodzą krewetki w śliwkowym sosie.
Ostatnio przeczytana książka?
- Czytam obecnie rosyjską książkę, której angielski tytuł brzmi "Thorn Birds".
Ostatnio obejrzany film?
- "Focus", w którym zagrał Will Smith. Obejrzałem w domu, bo nie bardzo mam możliwość chodzić tutaj do kina. Nie za dobrze znam angielski.
Jesteś zwolennikiem czy przeciwnikiem Putina?
- Popieram Putina. Podoba mi się to, co robi. W Osetii raczej wszyscy są za nim, a powiedziałbym nawet, że cały Kaukaz.
Ulubiony sport poza piłką?
- Tenis. Lubię czasami pograć, a także oglądać. Byłem ostatnio z "Wiśnią" na finale turnieju "Katowice Open" w Spodku. Słowaczka grała z Włoszką.
Cechy idealnej kobiety?
- Najważniejsze, żeby mnie rozumiała i była dobra. Musi mieć też dobry kontakt z moimi rodzicami. Podobają mi się czarne włosy i ładny uśmiech. Taka jest moja żona.
Bardziej podobają ci się Rosjanki czy Polki?
- Osetyjki!
Twój stosunek do hazardu?
- Nie mam z tym żadnych problemów, choć lubię pograć w karty towarzysko. Nie postawiłbym jednak gdzieś swoich pieniędzy. Lepiej coś kupić dla rodziców, żony, brata, siostry niż zostawiać tam pieniądze. A jeśli chodzi o karty, to najbardziej lubię pokera.
Wódka polska czy rosyjska?
- Nie próbowałem polskiej. U nas w Osetii robi się dużo dobrej wódki, która jest rozwożona po całej Rosji. Chciałem przywieźć trochę do Polski na prezenty, ale zabrali mi wszystko na granicy. Powiedzieli, że nie mogę przewieźć.
Twój stosunek do religii?
- Wyznaję prawosławie. Jestem wierzący i chodzę regularnie do kościoła. W Polsce jest ciężko, bo tylko w Sosnowcu jest cerkiew. Czynne jest tam w niedziele od 10 do 12 i jeśli tylko nie mamy treningu albo meczu, to jeżdżę tam.
Czym chciałbyś się zajmować po zakończeniu kariery?
- Chciałbym zostać trenerem, a przede wszystkim zostać przy piłce. Mam młodszego brata i chcę mu pomóc. Ma 10 lat i tak jak ja trenuje w Junoście Władykaukaz.
Jak inwestujesz zarobione pieniądze?
- Zbieram na mieszkanie. Chce kupić we Władykaukazie albo w Petersburgu, ale tam jest bardzo drogo. Ceny zaczynają się chyba od 200 tys. euro.
Twoje marzenie?
- Przede wszystkim chcę być zdrowy. Gdybym miał dużo pieniędzy, to chciałbym pomagać innym ludziom, przede wszystkim dzieciom. Bardzo mi żal dzieci, które nie mają taty i mamy. Chciałbym im pomagać.
Rozmawiał: Neo (Niebiescy.pl)
PS. Podziękowania dla kierownika Andrzeja Urbańczyka za pomoc!