Spotkanie z ŁKS-em było zdecydowanie najważniejszym jesiennym wyjazdem, a jego ranga zarówno na boisku jak i na trybunach urastała do roli hitu. Gospodarze przyznali nam 907 biletów, które - uprzedzając fakty - oczywiście znalazły swoich nabywców.
Tym razem zdecydowaliśmy się zorganizować pociąg specjalny, a zbiórkę zaplanowano na godzinę 8:30 na C6. Po załatwieniu wszystkich formalności organizacyjnych cała grupa przeszła na dworzec, skąd o godzinie 9:20 pociąg wyruszył w stronę Łodzi. Po drodze w Zawierciu dosiedli się kibice z tego FC, a na stacji Łódź Chojny do pociągu weszli jeszcze kibice Widzewa (70 - tego samego dnia grali z Legią w Warszawie), KKS-u Kalisz (30) i Elany (20).
Pod stadionem jak zawsze czekał komitet powitalny gospodarzy, jednak liczne oddziały milicji skutecznie studziły zapędy obu ekip. Wejście na obiekt dłużyło się w nieskończoność i mimo sporego zapasu czasowego, tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego pod kasami znajdowało się jeszcze ok. 200 kibiców. W związku z tym, równo z początkiem spotkania opuszczamy sektor, domagając się wpuszczenia pozostałych kibiców. Widząc to ochroniarze od razu wzięli się do roboty, a my po kilku minutach wracamy na swoje miejsce.
Mamy ze sobą 6 flag ("PF", "UN", "Naszym honorem jest nasz klub", "Special Guest", "Criminal Family", "Super Ruch") oraz po jednym płótnie Wisły (DFH), Elany (ME), Widzewa (DHW), KKS-u i Unii. Oprócz tego na górze sektora zawisł transparent z hasłem "Krasnal PDW" skierowany do ultrasa Wisły.
Od samego początku nie brakuje wymiany uprzejmości z gospodarzami, którzy ze zrozumiałych względów najbardziej grzeją się przy naszych pozdrowieniach dla Widzewa. W takim mniej więcej klimacie przebiega cała pierwsza połowa. Druga zaczyna się od gola dla Ruchu i… oprawy gospodarzy, na którą składała się sektorówka z dwoma lwami i herbem w laurze oraz transparent: "Aleja Unii 2 - witamy w jaskini lwa". Całość dopełniła odpalona po bokach pirotechnika.
Niespełna 10 minut później przyszedł czas na zaprezentowanie naszej choreografii, na którą składały się pasy materiały tworzące sektorówkę ze znanym politykiem Grzegorzem Braunem i słynną scenę z sejmu. Różnica polegała jednak na tym, że tym razem był on na stadionie ŁKS-u i tam gasił gospodarzy mających wiadomo jakie pochodzenie. Do tego na górze i dole sektora pojawiło się hasło "Szczęść Boże, ratuj się kto może" oraz odpalone zostało 30 czerwonych rac, a z wylotu gaśnicy wystrzeliło 40 białych air smoke.
Do końca spotkania z sektora gości niesie się również dobry doping, a szczególnie dobrze wychodzi śpiewne w samej końcówce "Na zawsze wierni, na zawsze oddani, chorzowskiego Ruchu najwierniejsi fani"! Po końcowym gwizdku nie zabrakło również "Auf wiedersehen" oraz "Jest nas mało, chodźcie śmiało" skierowanych w kierunku gospodarzy. Jak zwykle po wygranym spotkaniu celebrujemy z piłkarzami kolejne zwycięstwo, które smakowało podwójnie, wiadomo czemu…
Po meczu ze względu na utrudnienia spowodowane jakimś zdarzeniem na torach kolejowych czekamy pod stadionem na podstawienie pociągu 2 godziny. Droga powrotna mija spokojnie i w Chorzowie meldujemy się ok. godziny 23. Oprócz wymienionych na początku ekip, przy Alei Unii wspomagało nas jeszcze 40 fanów Wisły i 25 Unii Oświęcim - wszystkim dziękujemy za wsparcie!
źródło: Niebiescy.pl