Powrót na Stadion Śląski po kilkutygodniowym maratonie wyjazdowym zgromadził na trybunach nieco ponad 10 tys. widzów, w tym 30-osobową grupę kibiców Kotwicy Kołobrzeg, która zasiadła na naszych sektorach.
Podobnie jak na spotkaniu z Górnikiem Łęczna otwarta była tylko dolna trybuna, ale konkretnego oflagowania nie zabrakło również na balkonie. Jak zwykle wśród fan pojawiły się również płótna naszych zgód: Widzewa (plus transparent z pozdrowieniami dla fanatyka tego klubu przebywającego na przymusowych wakacjach), Wisły, Unii, KKS-u Kalisz i Elany. Ci ostatni pojawili w 7 osób (Rubinkowo) i hucznie świętowali 10-lecie znajomości z kibicami z Rudy Śląskiej. Jak zawsze nie zabrakło również delegacji pozostałych przyjaciół, wśród których najwięcej było Wiślaków i fanów kaliskiego KKS-u. W piątkowy wieczór bardzo dobrze zaprezentował się fan club z Raciborza, który pojawił się w ponad 100-osobowej grupie, wśród której dużą część stanowili najmłodsi kibice. Po meczu pod zajmowanym przez nich sekatorem pojawił się pochodzący z tego miasta Łukasz Moneta, który rozdawał autografy oraz wylosował wśród raciborskich dzieciaków koszulkę ze swoim nazwiskiem!
Od pierwszego gwizdka doping stał na bardzo dobry poziomie, jednak pod koniec pierwszej połowy, wobec wysokiej nieporadności naszych piłkarzy wyczerpała się cierpliwość na trybunach i poszło głośne "k**** mać Chorzów grać!". W drugiej odsłonie również doping nie słabnie. Na 15 minut przed końcem meczu, po samobójczym trafianiu zawodnika Kotwicy Niebiescy wychodzą na prowadzenie, co ożywia jeszcze kibiców w końcówce spotkania. Wynik już nie ulega zmianie i trzy punkty zostają w Chorzowie. Po meczu piłkarze podchodzą pod sektor podziękować. Swoje 5 minut zalicza jak zawsze w takim wypadku fizjoterapeuta Seba, który najpierw ucisza stadion, by później odpalić swoje "Hej Niebiescy ole!".
Mimo zwycięstwa kibice opuszczali stadion z dość dużym niedosytem, gdyż o 3 punktach zdecydowało trafienie samobójcze, a nie gol z jednej z wielu stworzonych przez naszych zawodników sytuacji... W niedzielny poranek kibicowskim światem wstrząsnęła informacja o niespodziewanej śmierci Anki, fanatyczki Widzewa z Tomaszowa Mazowieckiego, która była częstym gościem w Chorzowie. Wyrazy współczucia dla rodziny i bliskich...
źródło: Niebiescy.pl