Za nami inauguracyjne spotkanie na pierwszoligowym froncie. Z racji piątkowego terminu i odległości zainteresowanie wyjazdem do Opola było oczywiście bardzo duże, dlatego bilety rozeszły się jak ciepłe bułeczki.
Do wyboru był transport własny lub autokar i tu zdecydowana większość wybrała tę pierwszą opcję. Zbiórkę zaplanowano na godzinę 16:00 na C6. Niektórzy narzekali, że za wcześnie, ale jak się później okazało, było nawet ciut za późno. Droga minęła spokojnie z jednym postojem, a na miejscu byliśmy 1,5 godziny przed meczem. Cała ulica biegnąca od sektora gości wzdłuż nasypu kolejowego została szczelnie zastawiona samochodami na śląskich rejestracjach.
Wejście na stadion trwa bardzo opornie. Tylko jedna otwarta bramka i "żółwiowe" wręcz tempo wpuszczania sprawiają, że po pierwszym gwizdku sędziego jeszcze dość sporo osób znajduje się pod stadionem. W związku z tym przez pierwszy kwadrans nasz doping ogranicza się tylko do kilku okrzyków, z których najczęściej powtarzającym się jest "Piłka nożna dla kibiców!". Na stadionie wywieszamy 5 flag: "KS Ruch", "Blue Army", "Chachary", "PF" oraz nową "Super Ruch" – stylizowaną na oprawę derbową z poprzedniego sezonu.
Na boisku nasi piłkarze szybko wychodzą na prowadzenie, co sprawia, że ruszamy też z dopingiem, który tego dnia mógł się podobać. W drugiej połowie na naszym sektorze zostaje zaprezentowana oprawa z motywem ultrasa grającego w planszówkę i hasłem "wracasz na start", której sensu nie trzeba chyba tłumaczyć żadnemu kibicowi Ruchu. Oczywiście nie zabrakło pirotechniki, która w piątkowy wieczór została odpalona dwukrotnie. Najpierw zapłonęło 30 ogni wrocławskich, a za drugim razem tyleż samo rac.
Po zaprezentowaniu oprawy na naszym sektorze pojawiły się jeszcze dwa transparenty "ŚP Mucha" – w związku z rocznicą śmierci fanatyka Elany i przypadającym w sobotę turniejem "Mucha Cup" oraz "NRŚL GANG – pozdrowienia do więzienia".
W końcówce spotkania Daniel Szczepan podwyższa z rzutu karnego na 2-0 i zaczyna się prawdziwa zabawa, która trwa jeszcze długo po meczu. Oczywiście uczestniczą w niej również nasi piłkarze, którzy na koniec robią sobie zdjęcie pod sektorem fanatyków. Droga powrotna również mija spokojnie i w Chorzowie jesteśmy ok. 00:30.
Powiedzieć, że sektor gości był wypełniony po brzegi to nic nie powiedzieć. Część osób, które weszły na stadion nawet nie próbowała dostać się na sektor, który w piątkowy wieczór był nabity do granic możliwości. Spośród 3,5 tysiąca widzów na stadionie
ok. 800 stanowili kibice Ruchu, którzy w dość sporej liczbie zasiedli również na sektorach gospodarzy (z tego miejsca dziękujemy za pomoc w ogarnięciu dodatkowej puli). Z nami 10 kibiców Unii Oświęcim i 5 Widzewiaków, którym tradycyjnie dziękujemy za obecność. Gospodarze z dobrze oflagowanym młynem i oprawą w drugiej połowie, która zostaje zaprezentowana w tym samym czasie co nasza. Teraz przed nami dwa spotkania domowe, a później rozpocznie się prawdziwy maraton, już z "prawdziwymi" wyjazdami!
źródło: Niebiescy.pl