- Budowa stadionu to będzie moje najcięższe zadanie. Moi poprzednicy tego nie zrobili, a ja stawiam sobie tę kwestię za punkt honoru - mówi Prezydent Szymon Michałek, który wziął udział w briefingu prasowym wraz z Prezesem Ruchu Sewerynem Siemianowskim.
Jednym z głównych tematów piątkowego spotkania z dziennikarzami była kwestia budowy nowego obiektu przy ulicy Cichej 6. - W poniedziałek będziemy dyskutowali w Warszawie z projektantami i kierownikami dużych budów. Celem jest stworzenie silnego zespołu ekspertów, który wzmocni pracowników urzędu miasta. Przede wszystkim musimy policzyć chłonność tego terenu, czyli stadion o jakiej pojemności się tutaj zmieści. Czy obiekt projektowany przez poprzednią władzę ma sens, a może potrzebny jest większy? Patrząc na potrzeby klubu, kibiców i od strony komercjalizacji przestrzeni wokół, moja prywatna opinia jest taka, że to powinien być stadion od 21 do 24 tysięcy miejsc - wskazuje Michałek.
- Kluczowa będzie kwestia montażu finansowego, aby przeprowadzić tę inwestycję w całości bądź w części. Mamy różne możliwości. Z jednej strony możemy posiłkować się obligacjami, gdybyśmy byli skazani tylko na siebie. Liczymy jednak na dotacje. Wiemy, że stadion GKS-u Katowice został wsparty kwotą około 40 milionów złotych z Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Podczas spotkań GZM-u rozmawiałem już o tym, że bylibyśmy zainteresowani takim wsparciem. Nie odpuszczamy tematu Ministerstwa Sportu i mamy także nadzieję, że na projekty zielone na stadionie bądź wokół niego uda się pozyskać środki z Unii Europejskiej. Zbieramy te puzzle, bo mało które miasto jest w stanie unieść ciężar środków, które muszą być wydane na taki obiekt - dodaje.
Czy w magistracie wierzą jeszcze, że do Chorzowa dotrze ponad 100 milionów złotych z Ministerstwa Sportu? - Do tej pory starałem się nie komentować kwestii obietnicy wsparcia Ministerstwa Sportu poprzedniego rządu i nie odpowiadać na słowa ministra Nitrasa. Od wielu miesięcy staram się wydreptać swoje ścieżki do Ministerstwa Sportu. Nie jest to może nowa informacja, bo robiłem dokładnie to samo z poprzednim rządem. Dwa tygodnie temu europoseł Łukasz Kohut, który jest prywatnie kibicem Ruchu, wystosował list do ministra Nitrasa z prośbą o spotkanie. Żeby wzmocnić ten przekaz, z kancelarii prezydenta także wyszła prośba o spotkanie, byśmy mogli przedyskutować tę dotację na stadion - wyjaśnia gospodarz miasta.
- Ten obiekt ma służyć nie tylko piłce nożnej. W Chorzowie brakuje wielu miejsc, które mogłyby zostać tutaj zrealizowane. Marzy mi się miejsce na muzeum Ruchu, który ma jedną z najpiękniejszych historii w polskiej piłce. Druga kwestia to miejsce spotkań, czyli restauracja bądź bar. W Chorzowie nie ma też kręgielni i musimy jeździć do miast ościennych. Gdybyśmy mądrze zaplanowali ten obiekt, to można by go komercjalizować. Prowadzę już rozmowy z dużymi inwestorami, którzy zajmują się budową i komercjalizacją dużych obiektów. Chcę ich zachęcić do zainwestowania w ten teren i wspólnego przeprowadzania inwestycji. Interesują się tym również fundusze emerytalne, które wykładają środki pieniężne na okres 50, 60, 70 lat. Miasto rokrocznie spłaca później część tej inwestycji. Nie są to fundusze agresywne, więc pieniądze są pożyczane na niski procent - tłumaczy Szymon Michałek.
- Z tego co zdążyłem się zorientować wśród inwestorów, którzy chodzą po ziemi śląskiej i szukają możliwości inwestycji, to nikt nie jest zainteresowany wchodzeniem wyłącznie w sam stadion. Co innego gdybyśmy wchodzili w stadion i komercjalizację, bądź w stadion i budowę mieszkań. Zawsze to idzie parami. Samo miasto tego nie uniesie, dlatego staram się na to patrzeć szeroko. Z jednej strony dotacje Ministerstwa Sportu, GZM i Unii Europejskiej, z drugiej strony partnerstwo publiczno-prywatne. Na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie odpowiedzieć, jaki będzie ostateczny koszt budowy i jak będzie się kształtował budżet. Wszystko się będzie klarowało w kolejnych miesiącach - zapowiada prezydent Chorzowa.
źródło: Niebiescy.pl