"Serce moje płacze i na ziemi jest mi źle, bo drużyna którą kocham, w pierwszej lidze znajdzie się" - niestety z taką pieśnią na ustach przyszło nam wyruszyć na ostatni w tym sezonie wyjazd do Kielc.
Zainteresowanie tym spotkaniem było w naszych szeregach bardzo duże i przeznaczona dla nas pula 750 biletów rozeszła się błyskawicznie. Zbiórkę zaplanowano na godzinę 9:30 na C6. Po ogarnięciu biletów i pozostałych formalności, tuż przed godziną 11:00 kolumna składająca się z 6 autokarów, kilku busików i kilkudziesięciu samochodów wyruszyła w stronę województwa świętokrzyskiego.
Droga minęła spokojnie, a na miejscu dołącza do nas jeszcze jeden autokar z naszego świętokrzyskiego fan clubu ze Staszowa. Większych problemów nie ma również z wejściem na stadion, na którym nasz sektor przyozdobiły flagi "UN", "KS Ruch", "PF", "Special Guest", "Blue Army", "NRŚL Gang", "Staszów", "ŚP Remi - nie umiera ten kto żyje w sercach bliskich" (II połowa) oraz wyjazdówki z Katowic, Nakła, Świętochłowic, Radlina i Siemianowic. Na meczu obecnych z nami 10 Widzewiaków oraz 2 kibiców Unii Oświęcim, którym jak zawsze dziękujemy za wsparcie.
Zgodnie z hasłem "nie jeździmy dla wyników" już przed rozpoczęciem spotkania ruszamy z konkretnym dopingiem. Nie zabrakło oczywiście wzajemnej wymiany "uprzejmości" z gospodarzami. W 16. minucie mieliśmy kilkuminutową przerwę w grze, gdyż gospodarze zaprezentowali swoją oprawę. Składały się na nią transparenty tworzące hasło "Za to miasto, za ten klub - Korona", mała sektorówka z herbem oraz machajki w żółto-czerwonych kolorach, a wszystko uzupełniały świece dymne w tych samych barwach, które stały się przyczyną przerwy w grze.
Po bardzo słabej pierwszej połowie i samobójczym golu Dadoka przegrywamy 0:1. W drugiej odsłonie gra niestety nie ulega poprawie, dzieje się natomiast na trybUNach. Już w przerwie na balkonie pojawia się transparent z hasłem "Serce moje płacze i na ziemi jest mi źle" z łzawiącym okiem, w którego źrenicy widnieje logo Ekstraklasy. Po godzinie gry zarówno w dolnej jak i górnej części sektora pojawia się niebiesko-białe flagowisko, a chwilę później odpalone zostają 32 białe race i 20 niebieskich dymów. Mimo że w tym czasie pada druga bramka dla Korony, to na naszych sektorach zabawa trwa w najlepsze i do końca spotkania odpalonych zostaje jeszcze 85 czerwonych rac, a doping prowadzimy bez koszulek. Nie zabrakło również transparentu zapraszającego na ostatnie ligowe spotkanie w tym sezonie z Cracovią.
W końcówce gospodarze także prezentują drugą oprawę, do której również odpalają kilkanaście rac. Z naszego sektora jeszcze długo po końcowym gwizdku niesie się "Ja zawsze będę, zawsze będę wspierał drużyną swą". Gdy piłkarze podchodzą pod nasz sektor, przez kilka minut śpiewamy dwie zwrotki "Serce moje płacze". Już po wszystkim na sektorze zostaje wywołany doskonale wszystkim znany "Hetman" obchodzący tego dnia swoje urodziny. Nie zabrakło tradycyjnego "sto lat" oraz "mamy tu gościa, mamy tu gościa z Zamościa", co zresztą zostało powtórzone jeszcze raz, po powrocie do Chorzowa, na parkingu klubowym, tym razem w asyście pirotechniki. Oby następne, okrągłe urodziny przyszło Ci świętować w radosnej atmosferze powrotu do Ekstraklasy! Wszystkiego najlepszego!
Podsumowując sobotni mecz, to z wysokości trybun obejrzało go 11324 widzów, w tym ok.
800 kibiców Ruchu. Jak zawsze nie zabrakło różnego rodzaju "patenciarzy", czy takich którzy wbili na sektor z biletami zakupionymi na trybuny gospodarzy. Tradycyjnie już "Snajper" ze Świętochłowic do Kielc dotarł na kole. Specjalne pozdrowienia również dla Rafika z NRŚL, który w sobotę świętował swój setny wyjazd! My kibice Ruchu kolejny już raz swoją fanatyczną postawą pokazaliśmy, że jesteśmy z Ruchem do końca, niezależnie od wyników, bo kochamy ten Klub ponad wszystko! Przed nami ostatnie, pożegnalne spotkanie z Cracovią! Nikogo nie może na nim zabraknąć!
W sercu został smutek i wspomnienia pięknych chwil, Ruchu Chorzów ukochany, my wrócimy silniejsi!
źródło: Niebiescy.pl