- Były chwile, których nie zapomnimy do końca życia, obojętnie co się stanie. Awans z drugiej do pierwszej ligi, feta po meczu z GKS-em Tychy i świętowanie awansu do Ekstraklasy - tego nie da się wymazać z pamięci. Kibice mówią, że też będą to pamiętać bardzo długo, a ja będąc bezpośrednio przy tym, nie potrafiłem w pewnych momentach ukryć emocji - mówi trener Jarosław Skrobacz, który w poniedziałek przestał pełnić funkcję szkoleniowca drużyny Niebieskich.
Po poniedziałkowym rozstaniu z klubem spodziewał się pan, że Ruch Chorzów wywoła jeszcze łzy wzruszenia? Jarosław Skrobacz: - Ruch Chorzów cały czas wywoływał u mnie dużo emocji, a to co się stało tutaj u mnie w Wodzisławiu, kiedy przyjechali kibice... Wzruszenie naprawdę wielkie. Brakowało mi słów i teraz też mi brakuje, by to opisać.
Do końca był pan zaskoczony? - Nie doszły do mnie żadne wiadomości, było to skrywane w domu przez żonę. Okazuje się, że wiedziała też córka, bo ktoś się z nią komunikował na Facebooku. Podejrzany był telefon od znajomego z Radlina. Dosłownie kilkanaście minut przed przyjazdem kibiców zadawał mi jakieś dziwne pytania, będąc akurat na meczu siatkówki. Coś mi tutaj nie grało, więc można było się czegoś spodziewać, ale tego na pewno nie.
Wizyta licznej grupy kibiców to ogromne wyróżnienie. Niewielu trenerów było tak żegnanych. - Chyba tak... To było też spore wydarzenie dla miejsca, w którym mieszkam, czyli Radlina II w Wodzisławiu Śląskim. Nawet dzisiaj zaczepiali mnie ludzie i mówili o tym... Wydarzyło się coś naprawdę bardzo miłego.
Podziękowania od kibiców to nie przypadek. Przez ponad dwa sezony zbudował pan z nimi świetne relacje. - Zawsze starałem się być otwartym. Wiem, że nie zawsze wszystkim spodobają się jakieś wypowiedzi. Jeśli chcesz być szczery, jeśli nie chcesz lawirować, to nigdy wszystkim nie dogodzisz. Jednemu coś się spodoba, a drugiemu się narazisz. Tak mam, że nie potrafię pewnych rzeczy chować pod stół, chociaż w takim klubie trzeba zachować umiar we wszystkim. Starałem się być zawsze wyważonym, czasami mówić i komentować coś z opóźnieniem, żeby nie popełnić jakieś niepotrzebnego błędu w tych wypowiedziach. Z kibicami zawsze znalazłem czas na rozmowę, nawet na tematy typowo sportowe. Jeśli ktoś potrafił podejść i zapytać, a nie robił tego anonimowo z ukrycia za plecami, to zawsze ten czas był. Chyba nikt nie mógł narzekać.
W filmie od Asceta, który zrobił przy okazji tego rozstania, był taki moment chyba po meczu z Motorem Lublin, kiedy mówiłem, że tych chwil nie zapomnimy do końca życia, obojętnie co się stanie. Awans z drugiej do pierwszej ligi, feta po meczu z GKS-em Tychy i świętowanie awansu do Ekstraklasy - tego nie da się wymazać z pamięci. Kibice mówią, że też będą to pamiętać bardzo długo, a ja będąc bezpośrednio przy tym, nie potrafiłem w pewnych momentach ukryć emocji. To są takie wydarzenia, które będzie się pamiętało zawsze.
Dwa lata w Ruchu Chorzów to jak na razie największa przygoda w pana trenerskiej karierze? - Dwa awanse robiliśmy też rok po roku w Jastrzębiu, ale z całą sympatią dla GKS-u, w Ruchu ilość kibiców i zainteresowanie na co dzień są o wiele, wiele większe. Klub jest bardziej rozpoznawalny, ma ogromną tradycję i historię. Tutaj ten odbiór miał o wiele większy zasięg.
Żałuje pan, że ta przygoda dobiegła końca? - Ten żal będzie, bo ta końcówka rundy mogła nas pokazać w zupełnie innym świetle. Była szansa, żeby ten dorobek punktowy mocno powiększyć, ale nie będę już tutaj dorabiał jakiejś teorii. Taka była decyzja zarządu, ktoś uznał, że to będzie najlepsze i trzeba się z tym zgodzić.
W jakich stosunkach rozstał się pan z włodarzami Ruchu? - Myślę, że jest wszystko OK. Jesteśmy na takim etapie, że jest to jeszcze bardzo gorące, ale ani jedna ani druga strona nie ma podstaw, by mieć jakieś większe zastrzeżenia do tej formy rozwiązania. Wszystko było bardzo czyste, logiczne i przejrzyste.
Pana następcą został Jan Woś, dotychczasowy asystent, z którym pracował pan wcześniej także w GKS-ie Jastrzębie i Miedzi Legnica. Dla wielu kibiców był to zaskakujący wybór, a jak pan to postrzega? - Zawsze jest coś takiego jak "pomidor" i przy tym pytaniu udzielam właśnie takiej odpowiedzi.
Jaki są pana plany? Nie jest tajemnicą, że jest wielu chętnych na zatrudnienie trenera Skrobacza. - Nie wiem, czy jest wielu chętnych. W takim sprawach może się bardzo wiele dyskutować, może być wiele spekulacji. Zawsze trzeba usiąść do stołu i oczekiwania muszą być wspólne. Jeżeli spotkają się dwie strony, to zwykle dochodzi do podpisania kontraktu i rozpoczyna się pracę. Nie mam jakiegoś wielkiego parcia. Zawsze podkreślałem, że to nie musi być Ekstraklasa, to nie musi być pierwsza liga. To ma być klub, do którego się chodzi do pracy z przyjemnością, w otoczeniu dobrych, szczerych i zaufanych ludzi. Wtedy się pracuje lepiej i to jest wyznacznikiem tego wszystkiego.
Spotkamy pana jeszcze na meczach Ruchu? - Myślę, że tak. Nawet dzisiaj zastanawiałem się, czy nie wybrać się na ten mecz najbliższy, ale to jeszcze troszeczkę za szybko. Zobaczę to spotkanie w telewizji, a po jakimś czasie na pewno pojawię się na meczu Ruchu.
A może zobaczymy pana jeszcze kiedyś ponownie na ławce Niebieskich? - Są dwie przeczące sobie wypowiedzi filozofów. Jedna mówi, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, a druga - nigdy nie mów nigdy. Nigdy nie wiesz, co będzie i może podsumuję to tymi dwoma stwierdzeniami.
Obiecałem sobie, że to mój ostatni wywiad na ten temat. Zostało powiedziane już tyle, że chyba wystarczy. Za waszym pośrednictwem chcę bardzo mocno podziękować Niebieskiej społeczności. Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy do mnie przyjechali. To naprawdę bardzo miłe. Tych podziękowań trzeba by składać, składać i składać... Dziękuję wszystkim ludziom, którzy pracowali, którzy współpracowali z nami, którzy ciągnęli ten wózek w jedną stronę i robili wszystko, żeby Ruch był jak najwyżej. Jeszcze raz bardzo dziękuję. Życzę powodzenia w dalszym procesie odbudowy Ruchu.
RUCH CHORZÓW - ŁKS ŁÓDŹ
ul. Katowicka 10, Chorzów
10.05.2025 r. godz. 19:30
:
TV NIEBIESCY
REKLAMA
PLAN PRZYGOTOWAŃ
07.01 - 21.01 - treningi w Chorzowie
17.01 g. 11:30 - sparing: Polonia Bytom 1:2 Ruch 22.01 - 01.02 - zgrupowanie w Turcji
24.01 g. 14:00 - sparing: Ruch 2:2 KF Malisheva
27.01 g. 13:30 - sparing: Ruch 1:1 Kisvarda FC
31.01 g. 14:30 - sparing: Ruch 3:1 FC Voluntari 03.02 - 14.02 - treningi w Chorzowie
07.02 g. 12:00 - sparing: Ruch 1:0 Odra Opole
08.02 g. 12:00 - sparing: Ruch 3:0 Rekord Bielsko-B.
17.02 g. 19:00 - 20. kolejka I ligi: Pogoń Siedlce - Ruch
* Więcej informacji o sparingach można zobaczyć po najechaniu na