Prezentacja Ruchu przed startem Ekstraklasy |
- Data: 18.07.23; 14:04 Dodał: Neo
Niebiescy w sobotni wieczór zaprezentowali się przed tysiącami kibiców na chorzowskim rynku - pisze katowicki "Sport".
Prezentacja była kulminacyjnym momentem kilkugodzinnej imprezy, zorganizowanej w sobotnie popołudnie przez klub i miasto na chorzowskim rynku. Były koncerty, strefy zabaw z atrakcjami dla najmłodszych, sporo konkursów, czy gier. Były prowadzone też dyskusje przy dobrodziejstwach oferowanych przez strefę gastronomiczną. Przede wszystkim o tym, jak niesamowity czas za Niebieskimi, ale też przed jakimi wyzwaniami staną w najbliższej przyszłości, począwszy od niedzielnej konfrontacji w Lubinie z Zagłębiem.
- Można powiedzieć, że zrobiliśmy to, jesteśmy w ekstraklasie, w co trudno było uwierzyć. Stoimy w symbolicznym miejscu. Ręka w górę, kto z was był tu na rynku, gdy spadały na nas nekrologi, gdy miało nas nie być - mówił Marcin Stokłosa, wiceprezes Ruchu, nawiązując do historii sprzed czterech lat, kiedy kibice spotkali się na rynku i zastanawiali, co począć z zadłużonym klubem, który miał za sobą trzy z rzędu spadki, a znad estakady kibice katowickiej GieKSy zrzucili na chorzowian ulotki informujące o śmierci Ruchu.
Wyniki meczów Ruchu Chorzów
- Zobaczcie, gdzie jesteśmy my, gdzie oni… Ale nie o nich tutaj chodzi. To nie jest koniec czasu odbudowy, a kolejny krok. Przed nami najtrudniejszy czas, dlatego potrzebujemy waszego wsparcia. Potrzebujemy też trochę czasu. Zdajemy sobie sprawę, że nie będziemy hegemonem ekstraklasy, będziemy się jej uczyć, ale ci ludzie przez ostatnie lata udowodnili, że zasługują na zaufanie. Bez was to wszystko by się nie udało - wiceprezes Stokłosa, chwalił kibiców, fancluby, stowarzyszenia, na czele z "Wielkim Ruchem", intonując przyśpiewkę "To my chłopcy ze Śląska", a gdy w górę pofrunęły dziesiątki balonów, na scenę zaczęli wychodzić członkowie drużyny ekstraklasowego Ruchu, począwszy od przywitanego owacjami trenera Skrobacza.
Kibice oklaskiwali zawodników zakontraktowanych w tym okienku, aż dziesięciu, mogąc powoli uczyć się ich numerów. Ten, w którym pokładane są największe nadzieje, wziął nr 22. Mowa oczywiście o Filipie Starzyńskim. 32-latek wraca na Cichą po niemal dekadzie. Wodzirej Kuba Kurzela przedstawił go jako piłkarza strzelającego już dla Ruchu gole przewrotką czy z 40 metrów. "Ciężki" numer, czyli "dziewiątkę", będzie nosił na plecach Maciej Firlej. Był on królem strzelców poprzedniego sezonu drugiej ligi i zdobył 22 bramki dla Znicza Pruszków. Drugi ze spikerów prowadzących imprezę, Krzysztof Nos, wyraził życzenie, by w ekstraklasie dorzucił połowę z tego dorobku…
Dwie "kosy", czyli 77, nosić będzie drugi obok Starzyńskiego piłkarz, który zameldował się ponownie w Chorzowie po pobycie w Lubinie, czyli Mateusz Bartolewski. Ten wybiegł na scenę przy dźwiękach "Enter Sandman" Metalliki. Zauważyć można, że nikt nie odważył się wziąć czternastki. Numer ten został osierocony przez Łukasza Janoszkę, który ma jeszcze kopać piłkę w AKS-ie Mikołów.
Na koniec na scenę wyszedł Tomasz Foszmańczyk - jak wszyscy, ubrany już w nowy meczowy trykot z logiem firmy BetClic. - Wiele się przez ostatnich kilka lat zmieniło. Nie było ekstraklasy, nie było takiego sponsora, ale byliście wy. Jestem przekonany, że będziecie z nami na dobre i na złe - powiedział "Fosa". Kapitan zaintonował klubowy hymn, odśpiewany przez kilka tysięcy kibiców...
źródło: Sport |
|