Ruch Chorzów rozpoczął rundę wiosenną od zwycięstw z Chrobrym Głogów i Puszczą Niepołomice. Obydwa zapewnił sobie dzięki golom strzelonym w doliczonym czasie gry. - Myślę, że nie dało się zacząć lepiej - mówi pomocnik Niebieskich Tomasz Wójtowicz.
Zimowa przerwa w Ruchu nie należała do spokojnych, przynajmniej w gabinetach zarządu. Chorzowianie dowiedzieli się, że wiosną nie będą mogli grać na swoim stadionie przy ulicy Cichej. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego zamknął obiekt z powodu uszkodzenia masztu oświetleniowego. 14-krotni mistrzowie Polski ligowe mecze w roli gospodarza rozgrywają teraz na Stadionie Miejskim im. Piotra Wieczorka w Gliwicach.
- Wychodzimy z założenia, że nie ma sensu przejmować się rzeczami, na które nie mamy wpływu. A na to, gdzie gramy, wpływu niestety nie mamy - mówi Tomasz Wójtowicz. - Oczywiście, najlepiej byłoby grać u siebie w domu, przy Cichej, przy własnej publiczności, na własnym boisku. Niestety, nie mamy takiej możliwości. Trzeba grać w Gliwicach. Niemniej jest to świetny stadion plus mamy niesamowitych kibiców, którzy - nie w swoim mieście - potrafią go wypełnić i nas wspierać. Pokazali to w pierwszym meczu z Chrobrym, a zapowiada się, że w następnym ze Stalą Rzeszów będzie jeszcze lepiej. Kibice dbają o to, żebyśmy nie czuli się źle grając u siebie w Gliwicach. Ciągną nas do góry, mimo tych niesprzyjających okoliczności - dodaje 19-latek.
- Rundę zaczęliśmy dobrze, dwoma zwycięstwami i to z zespołami z czołówki tabeli. Myślę, że nie dało się zacząć lepiej. Szczęście też nam sprzyja, bo oba mecze wygraliśmy w końcówkach po golach najbardziej doświadczonych zawodników. Ta nasza mieszanka młodzieży z weteranami tworzy prawdziwy zespół i to przekłada się na wyniki. Daliśmy z siebie dużo, wiele determinacji i walki kosztowało nas to, żeby w tych meczach nie stracić punktów. Trzeba się cieszyć, że walką do końca potrafiliśmy osiągnąć cel, czyli wygrać. Oby tak było dalej - komentuje Wójtowicz.
źródło: 1liga.org