Przed Niebieskimi spotkanie o finał podokręgowego Pucharu Polski. Dzisiaj o godz. 15:30 Niebiescy zmierzą się z Podlesianką Katowice.
Podlesianka spodziewała się, że mecz z Ruchem zostanie rozegrany na Cichej 6. Ostatecznie jednak, Niebiescy podejmą rywala z klasy okręgowej na stadionie Wyzwolenia przy ul. Lompy, a do sprzedaży trafiło zaledwie 200 biletów.
- Przed startem tej edycji Pucharu Polski włodarze podokręgu Katowice wyszli do Ruchu z propozycją, by grał mecze u siebie - tak, żeby nie stwarzać problemów logistycznych jego rywalom, bo na wyjazdach większość zapewne odbywałaby się bez kibiców - przypomina Dawid Brehmer, grający wiceprezes Podlesianki.
- Trudno, byśmy się nie cieszyli z opcji gry na Cichej, ale weto postawiło niestety szefostwo chorzowskiego MORiS-u, z racji dużego natężenia meczów. Nie dziwię się temu. Szkoda, bo mocno liczyliśmy, że tracąc atut własnego boiska zyskamy duży prestiż w postaci gry na Cichej, ale - broń Boże - nie mamy pretensji do Ruchu. Ochrona murawy w tak intensywnym okresie to priorytet. Próbowaliśmy jeszcze przenieść ten mecz do nas, na Sołtysią, ale było już zbyt mało czasu, by załatwić kwestie formalne, m.in. z policją. Jak wiemy, pochodzimy z rejonu aktywnego kibicowsko, ryzyko byłoby zbyt duże. Jedziemy zatem grać na Wyzwoleniu, co trochę straci na prestiżu, ale naszym rywalem będzie pierwsza drużyna Ruchu - dodaje Brehmer.
W podokręgowym Pucharze Polski Niebiescy zmierzyli się z Podlesianką już rok temu. Wtedy po regulaminowych 90 minutach był remis 2:2, w rzutach karnych (na szczeblu podokręgu nie ma dogrywek) lepsi o jedno trafienie okazali się chorzowianie.
- Jesteśmy świadomi, że w tym roku będzie trudniej. Ruch ma mocniejszą kadrę, wtedy był drużyną będącą w budowie, zagrał z nami młodzieżą, którą mocno sprawdziliśmy. Pamiętam, że w drugiej połowie to nawet my byliśmy o pół kroku bliżej zwycięstwa. Widzę, że trener Bereta rotuje w tym sezonie między grupą około 20 piłkarzy, bardzo wyrównaną. Zdajemy sobie sprawę, że przeciw nam mogą wybiec zawodnicy robiący w środowisku wrażenie, jak Marcin Kowalski czy Daniel Paszek, który kiedyś zaliczył epizod w Podlesiance - zaznacza wiceprezes klubu z południa Katowic.
Na pytanie, czy w szatni zespołu są kibice Niebieskich, tylko się uśmiecha. - Jesteśmy od grania, nie od kibicowania. Nawet jeśli ktoś z Ruchem nie sympatyzuje, musi uznać jego historię i markę. Przede wszystkim cieszymy się, że w końcu zagramy mecz o podwyższonej randze, z ładunkiem motywacji i mobilizacji, bo system ligi jest tak dramatycznie pokręcony, że rozgrywamy niewiele istotnych spotkań - podkreśla Dawid Brehmer.
źródło: Sport