strona główna Forum Kibiców Fan Page Niebiescy.pl Twitter Niebiescy.pl Stowarzyszenie Wielki Ruch Typer Foto TV Niebiescy w Youtube Relacje LIVE
Dublet pod rządami Vičana - część II
  • Data: 18.11.16; 19:20  Dodał: Grzej
Prezentujemy drugą część naszej opowieści o jedenastym mistrzostwie Polski, które Ruch Chorzów zdobył w sezonie 1973/74. Jeśli jeszcze nie przeczytaliście pierwszej, to zapraszamy tutaj.

Zimowe przygotowania

Po 10 dniach grudniowego odpoczynku, piłkarze Niebieskich już 3 stycznia zameldowali się na treningu. W kolejnych dniach intensywność pracy się zwiększała: obciążenia, podnoszenie ciężarów i dwa treningi dziennie. Szczególnie ten poranny, który odbywał się w sali gimnastycznej Stadionu Śląskiego mocno dawał po kościach piłkarzom. Vičan twierdził, że na razie drużyna jeszcze nic nie osiągnęła i nie należy zadowalać się ani zeszłorocznym srebrnym medalem ani awansem do dalszej rundy w europejskich pucharach. Nikt nie będzie pamiętał po latach drugich czy trzecich miejsc. Vičan dbał o wszystko, o najmniejsze szczegóły, czy to związane z odnową biologiczną czy załatwianiem spraw poza sportowych. Pod ręką szkoleniowca pracował cały sztab ludzi, którzy mu pomagali. Piłkarze trenowali naprawdę ciężko. W wywiadach prasowych podkreślali, że dla nich najważniejszy jest efekt tej pracy, czyli końcowy tryumf w lidze. Po latach te obciążenia dały się jednak mocno we znaki ówczesnym podopiecznym trenera Ruchu.

Vičan już w styczniu planował wyjazd do Jugosławii, aby tam przygotować się do drugiej rundy, jednak wyjazd nie doszedł do skutku. Niebiescy rozgrywali mecze sparingowe z AKS Niwka czy Piastem Gliwice. 17 stycznia doszło do losowania par ćwierćfinałowych pucharu UEFA, los nie był łaskawy - Feyenoord Rotterdam. To był najtrudniejszy i najsilniejszy przeciwnik z całej ósemki. W gabinetach klubowych ciągle pamiętano poprzedni mecz pucharowy z holenderską drużyną, który Ruch przegrał z Ajaxem 0:7.

Niezwykłe było podejście do losowania trenera Niebieskich, który powiedział przed nim: W rozgrywkach pucharowych nawet z teoretycznie słabszym przeciwnikiem trzeba grać dobrze. Będę bardziej zadowolony, jeśli nasze przygotowania przebiegać będą bez zakłóceń i kontuzji. Wówczas będzie można myśleć o awansie do półfinału (...) Dla trenera obojętny był przeciwnik... Kapitan Ruchu Zygmunt Maszczyk miał ochotę wylosować VfB Stuttgart.

Pierwszy wiosenny oficjalny mecz Niebiescy rozegrali w ramach Pucharu Polski. Trener Vičan poważnie traktował wszystkie rozgrywki, więc wystawił pierwszy skład, który wygrał z Uranią Ruda Śląska aż 5:0 po dwóch bramkach Buli, dwóch Herisza i jednej Benigiera. Ruch awansował do ćwierćfinału rozgrywek. Szkoda, że ten mecz był raczej sparingiem niż prawdziwym testem przed meczami z Feyenoordem.

Blisko półfinału

Można tylko żałować, że inauguracja w Chorzowie przypadła na mecz w pucharze UEFA. Na zgrupowanie przedmeczowe Niebiescy wybrali się Kamienia, tam zaszyli się i w ciszy przygotowywali do arcyważnego spotkania. Nie był w pełni zdrowy Joachim Marx, którego ostro potraktowali piłkarze Uranii Ruda Śląska. W meczu z Holendrami nie mógł również zagrać zawieszony Józef Bon.

W środę 6 marca o godzinie 17:00 doszło do pierwszego spotkania pomiędzy Ruchem i Feyenoordem. Sędzią pierwszego spotkania był Anglik Burns. Na trybunach ponad 30 tysięcy kibiców. Piłkarze Niebieskich zaczęli mecz z ogromnym animuszem, przez dwa kwadranse tłamsili, strzelali, ale piłka nie chciała wpaść do bramki. Cuda wyprawiał bramkarz Treytel, ale też celowniki napastników Ruchu mogły być ustawione lepiej. Trzykrotnie wychodzili sam na sam, ale piłka nie znalazła drogi do bramki. Bronisław Bula przesunięty na pozycję cofniętego napastnika nie umiał znaleźć swojego rytmu. Maszczyk w pomocy harował za trzech. Piłkarze Feyenoordu byli cierpliwi, czekali na swoją szansę, która nadeszła w 77 minucie meczu. Alex Schoenmaker płaskim strzałem z bliska wyprowadził Feyenoord na prowadzenie. Psychika piłkarzy Ruchu znowu została wystawiona na ciężką próbę.

W prasie napisano: Na chorzowian podziałało to jak zimny prysznic, ale przecież i w tym momencie nie zrezygnowali jeszcze z walki. Przypuścili desperacki szturm uwieńczony powodzeniem w 90 minucie gry. Bula sprytnie wyegzekwował rzut wolny. Marx przedłużył podanie do Maszczyka, który z kilku metrów dopełnił formalności. Na zwycięską bramkę zabrakło już czasu...



Złością kipiał po meczu trener Vičan, który w ostrych słowach skrytykował angielskiego sędziego. Arbiter ewidentnie faworyzował Feyenoord i w kluczowych momentach podejmował decyzje na jego korzyść. W prasie można było przeczytać: Nie lubię nigdy wydawać opinii o arbitrach prowadzących mecz, lecz tym razem pan Burns przekroczył chyba zasady obiektywizmu. Mógł być oczywiście zafascynowany sławą Feyenoordu (...) Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem remisowym 1:1. Ruch wystąpił w składzie: Czaja - Bajger, Ostafiński, Wyrobek, Drzewiecki, Maszczyk, Bula, Herisz, Marx, Benigier (70' Wasilewski), Kopicera.

W oczekiwaniu na mecz rewanżowy Ruch rozegrał mecz ligowy z Polonią Bytom, remisując 0:0.


Zdjęcie: fragment meczu Polonia Bytom - Ruch Chorzów.

Klub zdecydował się przełożyć mecz 17. kolejki z Zagłębiem Sosnowiec i wszystko podporządkował spotkaniu z Holendrami. Sędzią spotkania rewanżowego został Austriak Wohrer.

Przed wyjazdem do Holandii Ruch rozegrał mecz w ramach rozgrywek o Puchar Polski z Garbarnią Kraków i choć wygrał to spotkanie 3:0, to kontuzji nabawili się Bula i Wasilewski. Fatalną wiadomością była ponadto kontuzja Benigiera, który nie poleciał z drużyną samolotem czarterowym do Rotterdamu.

Chorzowianom nie udało się awansować do półfinału Pucharu UEFA, ale trudno nie oprzeć się wrażeniu, że mimo doskonałej gry nie zawsze da się wygrać z przeciwnościami losu. Piłkarze Ruchu zagrali niezwykle spokojnie i dojrzale, byli prawdziwą klasą samą w sobie. W 19. minucie Marx strzelił bramkę i od tego momentu tylko jedna drużyna królowała na boisku, nie trzeba pisać która...

Wszystko zmieniła sytuacja z początku drugiej połowy, kiedy Marian Ostafiński odebrał wślizgiem piłkę zawodnikowi Feyenoordu. Ku zdziwieniu wszystkich sędzia odgwizdał rzut karny, który wykorzystał Alex Schoenmaker. Zawodnik ten został później najlepszym strzelcem rozgrywek o Puchar UEFA, zdobywając aż dziesięć bramek.

Po 90. minutach sędzia zarządził dogrywkę, w której lepsza okazała się jedenastka Feyenoordu. Ostatecznie De Jong i ponownie Schoenmaker ustalili wynik meczu na 3:1. Ruch odpadł z rozgrywek, ale ich grę doceniła publiczność holenderska, która oklaskami żegnała piłkarzy Niebieskich. Warto przytoczyć opinie prasowe trenera Feyenoordu Wima Coervera i byłego piłkarza Szombierek Bytom Jerzego Wilima. Ten pierwszy powiedział: W zasadzie nie wypowiadam się na temat decyzji sędziów, lecz dla mnie ten rzut karny był problematyczny. Wilim powiedział dla prasy (wówczas piłkarz holenderskiego Telstar): Dla mnie rzut karny był prezentem sędziego, ale jestem przekonany, że prędzej czy później podyktowałby on jedenastkę. Arbiter brał wyraźnie stronę Feyenoordu. Zygmunt Maszczyk stwierdził: Feyenoord jest dobrą drużyną, ale był do przejścia. Wielka szkoda, bo półfinał był na wyciągnięcie... nogi. Choć swoją historię w tym dwumeczu napisali panowie w czarnych strojach.

Ruch wystąpił w składzie: Czaja - Bajger, Ostafiński, Wyrobek, Drzewiecki, Maszczyk, Bula (73' Wasilewski), Bon (108' Wira), Marx, Herisz, Kopicera

Trzeba zaznaczyć, że to był debiut Albina Wiry w oficjalnym spotkaniu. Ten doskonały pomocnik będzie naszym bohaterem w trzech ostatnich odsłonach tej 14-częściowej historii.

Powrót na ligowe boiska

24 marca Niebiescy wrócili na ligowe boiska i ponownie bezbramkowo zremisowali, tym razem w Rybniku z miejscowym ROW-em. Komplet widzów na trybunach obejrzał marne widowisko. Piłkarze Ruchu stworzyli zaledwie jedną sytuację podbramkową, a ponieważ zawodników z Rybnika ten wynik zadowalał, to 0:0 utrzymało się do końca spotkania. Mimo rozegrania jednego meczu mniej, Ruch ciągle utrzymywał pozycję lidera ligowej tabeli, z przewagą dwóch punktów nad Wisłą Kraków. Niektórzy sądzili, że piłkarze tym meczem odpuścili dalszą rywalizację, ale odpowiedź piłkarzy z eRką na koszulkach uciszyła wszystkich.

30 marca do Chorzowa przyjechała Pogoń Szczecin i wyjechała z bagażem pięciu bramek. Benigier, Bula i Marx do przerwy. A po przerwie Marx dołożył jeszcze dwie. Pogoń odpowiedziała jednym celnym strzałem na bramkę, który obronił Czaja w doskonałym stylu.

W 20. kolejce ligowej Niebiescy pojechali do Łodzi na mecz z ŁKS-em. Na stadionie pojawiło się ponad 30 tysięcy kibiców. Prasa napisała: Ten mecz nie wymagał plakatowych reklam, może nawet gospodarze rozkleili jakieś afisze, nie mogły one jednak odegrać roli agitacyjnej. Ruch ma w tym mieście ustaloną markę (...). Ruch wywiózł z Łodzi punkt, remisując 1:1 po bramce Benigiera.

Kolejne spotkanie było już trzecim w ciągu tygodnia. Piłkarzy Ruchu i Górnika jednak nie trzeba było mobilizować - Wielkie Derby Śląska zelektryzowały okoliczne miasta. Bilety rozeszły się jak ciepłe bułeczki, na trybunach nie dało się wcisnąć szpilki. Ponad 40 tysięcy widzów oczekiwało niebieskiego zwycięstwa. Smaczku dodawał smak, że Górnik zajmował drugie miejsce w tabeli, a trenerem zabrzan był Teodor Wieczorek, który zdobywał poprzednie mistrzostwo Polski, siedząc na ławce z chorzowskimi piłkarzami. Kiedy przed pierwszym gwizdkiem spiker odczytywał składy obu zespołów i padło nazwisko Włodzimierza Lubańskiego, stadion na chwilę ucichł. Wynikało to z faktu, że zawodnik Górnika wrócił po kontuzji i był to jego pierwszy mecz od dziesięciu miesięcy. Trzeba przyznać, że obrońcy Ruchu oszczędzali rekonwalescenta przez pierwsze 45 minut, zaś na drugą połowę Lubański już nie wyszedł.

Ruch stłamsił rywala i zaaplikował mu trzy bramki. 3:0 to był najmniejszy wymiar kary, jaki spotkał Górnika. Bramki strzelili: Bula, Kopicera i Herisz. Prasa o jednym z bohaterów spotkania napisała: Wielki mecz rozegrał kapitan chorzowian Zygmunt Maszczyk. Był wszędzie, gdzie wymagała tego sytuacja, umiejętnie dyrygował poczynaniami swoich kolegów, sam często decydował się na dynamiczne rajdy, po których na przedpolu gości dzwoniono zwykle na alarm. Ruch nie miał słabego punktu, trudno wyróżnić jednego czy dwóch piłkarzy. Warto docenić tych: Czaja - Bajger, Ostafiński, Wyrobek, Drzewiecki, Maszczyk, Bula, Bon, Marx (82' Wasilewski), Benigier (73' Herisz), Kopicera. Każdy z nich zasłużył na laur. Ten mecz do dzisiaj jest wspominany przez starszych kibiców.



Licząc wszystkie rozgrywki, dla chorzowian był to 31. mecz w sezonie. Następne spotkanie ligowe odbyło się dwa tygodnie później, więc Niebiescy mogli trochę odetchnąć. Świętowanie zaczęły natomiast piłkarki ręczne Ruchu, które zdobyły kolejne mistrzostwo Polski. Tytuł przypieczętowały wygranym meczem z AKS-em Chorzów.

22. kolejka przyniosła kibicom następne derby, tym razem z Szombierkami Bytom. Niebiescy wygrali 1:0 po bramce Benigiera. Ten mecz rozpoczął maraton piłkarski - w ciągu 15. dni zaplanowano 5 ligowych kolejek. Później miała nastąpić przerwa w rozgrywkach na Mistrzostwa Świata. I tak, już 4 dni później Ruch wyjechał... Stop! Poleciał rano samolotem do Warszawy na spotkanie z Gwardią, zremisował 1:1 po bramce Mariana Wasilewskiego i po meczu tym samym środkiem transportu wrócił na Górny Śląsk. Piłkarze Ruchu wieczór spędzili z rodzinami. Zawodnicy na pewno długo rozpamiętywali stracone w ostatnich sekundach meczu zwycięstwo. Trener Vičan nie krył wściekłości i następnego dnia zbiórka na trening została wyznaczona na godzinę 10:30...

W 24. kolejce Niebiescy przegrali 0:1 ze Śląskiem Wrocław. Prasa napisała: Trzynasta minuta wczorajszego meczu okazała się dla chorzowian feralna. Stracili bramkę i jak się później okazało oba punkty oraz miano niepokonanej w rundzie wiosennej drużyny. Stało się to za sprawą Malinowskiego, który zdecydował się na strzał z 25 m. Ostro bita piłka w lewy róg bramki wpadła do siatki mimo interwencji Czai.


Zdjęcie: Zygmunt Maszczyk podczas meczu Śląsk - Ruch.

25. kolejka przypadła na dzień 1 maja. Święto pracy nie mogło być organizowane nigdzie indziej, jak tylko na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Przeciwnikiem Ruchu był Lech Poznań. Na trybunach 50 tysięcy kibiców. To była ciężka przeprawa - pierwszą bramkę strzelił głową Kopicera po podaniu Bajgera, wyrównał minutę później napastnik Lecha Milewski. Kibice drżeli o wynik do ostatniej chwil. Bula strzelił w końcówce bramkę dla Ruchu i Niebiescy wygrali 2:1. To był dobry mecz, który w katowickim "Sporcie" otrzymał 4 gwiazdki na 5 możliwych.

Na pięć kolejek przed końcem Ruch utrzymywał 6 punktów przewagi nad swoimi przeciwnikami i było wiadomo, że tylko kataklizm mógłby zabrać tytuł mistrzowski chorzowianom, tym bardziej że Niebiescy ciągle mieli jeszcze do rozegrania zaległe spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec.

W kolejnym meczu doszło do starcia z aktualnym mistrzem Polski - Stalą Mielec. Stal koniecznie chciała ograć chorzowian i odłożyć ich koronację przynajmniej o jedno czy dwa spotkania. Kiedy po pięknej akcji w 22. minucie Henryk Kasperczak zdobył bramkę dla mielczan, wydawało się, że ten plan może się udać. Ruch miał jednak swój własny i odpowiedział 6 minut później. Akcję zainicjował Maszczyk, piłka trafiła do Benigiera, później do Marxa i wróciła do Maszczyka, który z dwudziestu metrów uderzył pod poprzeczkę. Więcej bramek nie padło, a mecz zakończył się wynikiem 1:1. Prasa napisała: Reasumując, remis był sprawiedliwym wykładnikiem tego, co działo się na boisku (...) cała drużyna chorzowian umiejętnie wykonywała zadania defensywne, a przewyższała mielczan umiejętnością improwizacji i nieszablonowymi akcjami.

27. kolejka ligowa, ostatnia przed przerwą na mundial. Piłkarze Ruchu zremisowali z Górnikiem Wałbrzych 1:1 i utrzymali 6-punktową przewagę nad Górnikiem Zabrze, Wisłą Kraków i Legią Warszawa. Remis z ostatnią drużyną w tabeli był sporą niespodzianką. Jedyną bramkę strzelił Joachim Marx, dla którego było to trzynaste ligowe trafienie. Do pełni szczęścia chorzowianom brakowało punktu, okazja na jego zdobycie miała miejsce w zaległym meczu 17. kolejki ligowej. Do Chorzowa przyjechała drużyna Zagłębia Sosnowiec.

W środę 15 maja o godzinie 16:00 obie jedenastki wybiegły na murawę stadionu przy ul. Cichej. Piłkarze Ruchu byli ubrani w niebieskie koszulki z białymi paskami. Sędzią spotkania był Piotrowicz, reprezentujący okręg katowicki. Kibice będący na meczu mieli okazję wygrać trzy nagrody rzeczowe - dwie z nich to radioodbiorniki o kobiecych imionach Edyta i Dominika, zaś trzecią był adapter. Na trybunach pojawiło się 10 tysięcy widzów.

Piłkarze Zagłębia zastosowali znaną już wtedy technikę polegającą na zaparkowaniu autobusu w okolicach swojego pola karnego. Gracze Niebieskich również nie forsowali tempa, zadowalał ich przecież punkt, tym bardziej że kolejne spotkanie ligowe miało się odbyć za dwa miesiące.

Ostatecznie mecz zakończył się remisem 0:0. Piłkarze i kibice mogli świętować 11. tytuł mistrza Polski. Były transparenty, kwiaty i orkiestra. Na korytarzach klubowych można było usłyszeć słynne już powiedzenie: Tytuł piłkarskiego mistrza Polski jest przypisany do biało-niebieskich barw klubowych Ruchu i jedynie od czasu do czasu zmienia siedzibę.

Do klubu zewsząd zaczęły napływać telegramy gratulacyjne. Znamienny był komentarz w śląskiej prasie: Nie ma w Polsce drugiej drużyny piłkarskiej o podobnych osiągnięciach co Niebiescy. Nic dziwnego, że Ruch uważany jest za najwszechstronniejszego rekordzistę naszej ligi, za klub bez którego trudno nawet wyobrazić sobie rozgrywki o najwyższą godność w naszym futbolu, niezależnie od tego czy przeżywa akurat okres chmurny czy też górny...

Piłkarze Ruchu dostali 2 tygodnie urlopu, a trener Michał Vičan wyjechał na odpoczynek do rodzinnej Bratysławy. Zygmunt Maszczyk przygotowywał się do występu na mistrzostwach świata rozgrywanych na terenie Niemiec (wówczas RFN). Wspólnie z reprezentacją Polski wywalczył na tej imprezie srebrny medal. Maszczyk był kluczowym graczem reprezentacji, a jednak go nie doceniano. Osiągnięcia tego piłkarza pozwoliły mu zająć miejsce zarówno w niebieskim, jak i biało-czerwonym panteonie gwiazd.

Walka o dublet

Ostatnie trzy kolejki ligowe bez większej historii, ale Ruch ciągle był w grze o Puchar Polski. Półfinałowym przeciwnikiem Niebieskich był Górnik Zabrze. Spotkanie zaplanowano na 17 lipca, a zatem kibice Ruchu ponad dwa miesiące czekali na kolejny oficjalny mecz swojej drużyny. Na 23 lipca zaplanowano losowanie rozgrywek w europejskich pucharach w sezonie 1974/1975, więc chorzowscy piłkarze przygotowywali się przy okazji do nowego sezonu.

W półfinale Pucharu Polski Ruch miał przewagę swojego boiska. 25 tysięcy kibiców obejrzało 120-minutową walkę, która zakończona została rzutami karnymi. W składzie zabrzan był Henryk Wieczorek, który w 1989 roku zdobędzie z Ruchem mistrzostwo Polski. Górnik Zabrze za sprawą Andrzeja Szarmacha wyszedł na prowadzenie w 24. minucie, a Niebiescy odpowiedzieli 6 minut później. Akcję zainicjował Bula, który wypuścił "w uliczkę" Marxa. Ten z kolei sprytnie przerzucił piłkę nad wybiegającym bramkarzem Górnika.

Zabrzanie nie dawali jednak za wygraną, głównie za sprawą Szarmacha, który chciał się koniecznie pokazać na chorzowskiej murawie. W wydanej niedawno biografii tego piłkarza, można przeczytać, jak to Alojzy Dzielong próbował wykorzystać niezdecydowanie działaczy Górnika i ściągnąć Szarmacha do Ruchu. Gdyby zawodnik ten założył koszulkę Niebieskich, miałby na swoim koncie dwa mistrzostwa Polski, a tak została mu dobra gra dla Górnika. W każdym bądź razie Szarmach ponownie ukłuł w 64. minucie, ale piłkarze Ruchu ponownie odpowiedzieli w 84. minucie po ładnej bramce strzelonej głową przez Bona.

Dogrywka nie przyniosła już bramek. Rzuty karne rozpoczął Górnik, uzyskując prowadzenie po strzale Gorgonia. Marx nie trafił w bramkę, a Wieczorek z Górnika trafił w słupek. Po pierwszej serii był remis 4:4 (dla Ruchu strzelili Bajger, Bon, Kopicera i Faber). Drugą serię rozpoczął Ruch. Wasilewski trafił w poprzeczkę, Wyrobek w słupek. Klasą samą w sobie był Piotr Czaja, który obronił strzały trzech zabrzan - Szarmacha, Cierniewskiego i Gzila. Ostatecznie Ruch wygrał w rzutach karnych 7:6 (pozostałe bramki strzelił Ostafiński, Drzewiecki, Benigier).



W finale Ruch spotkał się z Gwardią Warszawa, która pokonała w drugim półfinale Stal Mielec.

Trener Michał Vičan w dogrywce ligowej dał pograć zmiennikom, do tej pory skorzystał tylko z 15 zawodników. Dla zachowania chronologii wydarzeń, ostatnie trzy mecze ligowe przyniosły następujące wyniki:
Wisła Kraków 0:0 Ruch
Odra Opole 3:2 Ruch
Ruch 3:3 Legia Warszawa


Zdjęcie: Zygmunt Maszczyk odbiera statuetkę od Jana Maja.

Przed ostatnim meczem ligowym z warszawską drużyną odbyła się uroczystość wręczenia srebrnego pucharu. Nagrodę za zdobycie mistrzostwa Polski wręczył przedstawiciel PZPN-u - Jan Maj. Swój puchar ufundował również Urząd Miasta - był on metrowy i całkowicie wykonany z węgla. Oba wylądowały w rękach kapitana Ruchu Zygmunta Maszczyka.


Tabela końcowa sezonu 1973/1974.

Ostatnim akapitem sezonu 1973/1974 był finał Pucharu Polski, który został rozegrany w Warszawie 11 sierpnia 1974 roku. Obie drużyny wystąpiły w następujących składach:

Gwardia Warszawa: Sikorski - Dawidczyński, Kraska (46' Lipiński), Kielak, Michalik, Sroka, Kwaśniewski, Polakow, Terlecki, Małkiewicz, Wiśniewski

Ruch Chorzów: Czaja - Bajger, Wyrobek, Ostafiński, Drzewiecki, Maszczyk, Bula, Bon, Benigier, Marx, Kopicera.

Mecz rozpoczął się od obustronnych ataków. Na początku spotkania po strzale Benigiera piłkę z pustej bramki Sikorskiego wybił obrońca Gwardii. Później okazję mieli piłkarze warszawscy. Mijały kolejne minuty, a zawodnicy obu drużyn jakby badali swoje możliwości. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Początek drugiej części rozstrzygnął losy tego finału. Joachim Marx w ciągu 60 sekund zdobył dwie bramki (49. i 50. minuta). Najpierw wykorzystał podanie Kopicery, a później Buli. Prasa napisała: (...) Ruch stanowił w tym meczu bardziej wyrównany i rozumiejący się kolektyw. Oprócz wymienionych walorów zawodnicy mistrza Polski zbierali oklaski za konsekwencję i inteligencję w grze. Dlatego - powtórzmy - ich sukces jest w pełni zasłużony. Ruch wywalczył dublet: mistrzostwo i puchar Polski.


Zdjęcie: Trofeum za zdobycie Pucharu Polski.

Prosty plan

Drużyna Ruchu pozbierała wszystkie trofea, jakie były do zdobycia. Ich osiągnięcia zostały jednak przyćmione ogromnym sukcesem reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. W tym wspaniałym polskim złotym pokoleniu piłkarskim drużyna Ruchu była najlepszą ekipą w kraju. Za sukcesami stały pieniądze i strategia. To taki prosty plan, za którym stało kierownictwo Ruchu, trener Vičan i grupa piłkarzy, która na stałe zagościła w annałach klubowych. To mistrzostwo Polski miało zdecydowanie największy wymiar rywalizacji sportowej w całej historii Niebieskich. Piłkarze chorzowscy nie powiedzieli jednak ostatniego słowa i w następnym sezonie powtórzyli swój sukces.

Oto nazwiska piłkarzy, którzy zostali mistrzami Polski w tym sezonie: Czaja, Bajger, Ostafiński, Wyrobek, Drzewiecki, Maszczyk, Bon, Kopicera, Bula, Herisz, Malcher, Wasilewski, Pluta, Wira, Marx, Benigier, Kurowski i Hellebrandt. Najlepszymi strzelcami zostali: Marx - 13 bramek, Bula - 10 bramek, Benigier - 9 bramek, Kopicera - 6 bramek.

Bibliografia:
Niebiescy.pl
"Sport": 1973, 1974
"Trybuna Robotnicza": 1974
"Tempo": 1973
Stanisław Fangor, Alojzy Dzielong - "Program meczowy Ruch - Feyenoord"
Andrzej Gowarzewski, Joachim Waloszek, Ruch Chorzów, 75 lat "Niebieskich" - Księga Jubileuszowa. Wydawnictwo GiA, Katowice 1995;

Polecamy również:
  • Pierwsze Mistrzostwo Polski - część I
  • Pierwsze Mistrzostwo Polski - część II
  • Złota era. Drugie Mistrzostwo Polski - część I
  • Złota era. Drugie Mistrzostwo Polski - część II
  • Ambicja i dużo (nie)szczęścia. Trzecie mistrzostwo Polski - część I
  • Ambicja i dużo (nie)szczęścia. Trzecie mistrzostwo Polski - część II
  • Wojenna ścieżka. Czwarte z rzędu mistrzostwo Polski - część I
  • Wojenna ścieżka. Czwarte z rzędu mistrzostwo Polski - część II
  • Ostatnie przed wojną. Piąte mistrzostwo Polski - część I
  • Ostatnie przed wojną. Piąte mistrzostwo Polski - część II
  • Gorzko-słodki smak. Historia szóstego mistrzostwa Polski
  • Taktyka 1244. Historia siódmego tytułu mistrza Polski
  • Definicja alfabetu. Historia 8. tytułu mistrzowskiego - część I
  • Definicja alfabetu. Historia 8. tytułu mistrzowskiego - część II
  • Czternastu wspaniałych. Historia 9. tytułu mistrza Polski - część I
  • Czternastu wspaniałych. Historia 9. tytułu mistrza Polski - część II
  • Boisko i teatr. Tytuł mistrzowski nr 10 - część I
  • Boisko i teatr. Tytuł mistrzowski nr 10 - część II
  • Dublet pod rządami Vičana - część I

    źródło: Niebiescy.pl



  • REKLAMA
    OSTATNI MECZ
    30. kolejka Ekstraklasy - 27.04.2024 r. godz. 17:30, Wrocław
    Czas na szpil »
    Relacja LIVE »
    Relacja z meczu »
    Relacja z wyjazdu »
    Konferencja »
    Wypowiedzi »
    Neo »
    R. Stroiński »
    Doping »
    Skrót meczu »
    Wideo »
    2:3
    ŚLĄSK WROCŁAW - RUCH
     Exposito 87'
     Matsenko 90'
     Novothny 11'
     Wójtowicz 27'
     Feliks 75'
    REKLAMA
    NASTĘPNY MECZ
    RUCH CHORZÓW - LECH POZNAŃ
    ul. Katowicka 10, Chorzów
    03.05.2024 r. godz. 20:30
    :
    TV NIEBIESCY
    REKLAMA
    PLAN PRZYGOTOWAŃ
    08.01 - 19.01 - treningi w Chorzowie
    17.01 g. 11:30 - sparing: Polonia Bytom 1:1 Ruch
    20.01 - 01.02 - zgrupowanie w Belek (Turcja)
    23.01 g. 15:30 - sparing: Ruch 1:1 Kecskemeti TE
    26.01 g. 14:00 - sparing: Ruch 0:1 Drita Gnjilane
    30.01 g. 14:00 - sparing: Ruch 2:1 Brera Strumica
    31.01 g. 14:00 - sparing: Ruch 1:1 FK Skupi
    02.02 - 08.02 - treningi w Chorzowie
    09.02 g. 20:30 - 20. kolejka Ekstraklasy: Ruch - Legia Warszawa
    * Więcej informacji o sparingach można zobaczyć po najechaniu na
    TRANSFERY
    PRZYSZLI
    Robert Dadok (Górnik)
    Mike Huras (Vfb Stuttgart)
    Josema (Leganes)
    Ksawery Kwiatkowski (Ruch II)
    Patryk Stępiński (Widzew)
    Dante Stipica (Pogoń Szczecin)
    Adam Vlkanova (Viktoria Pilzno)
    Filip Wilak (Lech Poznań)
    ODESZLI
    Paweł Baranowski (GKS Jastrzębie)
    Dawid Barnowski (?)
    Maciej Firlej (Puszcza)
    Krzysztof Kamiński (Płock)
    Konrad Kasolik (Wieczysta)
    Artur Pląskowski (?)
    Tomas Podstawski (?)
    Jan Sedlak (?)
    Kacper Skwierczyński (Waterford)
    Dominik Steczyk (Preussen)
    Tomasz Swędrowski (Wieczysta)
    Remigiusz Szywacz (?)
    STRZELCY - TOP 5                         ASYSTY - TOP 5
       Daniel Szczepan4
       Tomasz Swędrowski3
       Michał Feliks2
       Tomasz Foszmańczyk1
       Kacper Michalski1
       Daniel Szczepan2
       Mateusz Bartolewski1
       Kacper Michalski1
       Tomasz Swędrowski1
       Filip Starzyński1
    ŻÓŁTE KARTKI
       Maciej Sadlok5
       Mateusz Bartolewski3
       Kacper Michalski3
       Tomas Podstawski3
       Miłosz Kozak2
       Juliusz Letniowski2
       Tomasz Swędrowski2
       Daniel Szczepan2
       Remigiusz Szywacz2
       Tomasz Wójtowicz2
    REKLAMA
    NA SKRÓTY
  • Terminarz meczów Ruchu
  • Runda jesienna
  • Runda wiosenna
  • Kadra Ruchu
  • Sztab szkoleniowy Ruchu
  • DOŁĄCZ DO NAS!
    REKLAMA
    REKLAMA
    TABELA
    1. Jagiellonia Białystok 56
    2. Lech Poznań 52
    3. Górnik Zabrze 51
    4. Śląsk Wrocław 51
    5. Legia Warszawa 50
    6. Raków Częstochowa 49
    7. Pogoń Szczecin 48
    8. Widzew Łódź 42
    9. Piast Gliwice 38
    10. Stal Mielec 38
    11. Zagłębie Lubin 38
    12. Radomiak Radom 35
    13. Warta Poznań 34
    14. Puszcza Niepołomice 33
    15. Cracovia 33
    16. Korona Kielce 31
    17. Ruch Chorzów 23
    18. ŁKS Łódź 21
    REKLAMA
    REKLAMA
    REKLAMA
    REKLAMA
    TV NIEBIESCY
    BUTTONY
    90 Minut Widzew To MY
    UKS Ruch Chorzów Elana Toruń
    Kibice.net
    Copyright by Niebiescy.pl © 2005-2024 | Polityka prywatności