Piłkarze i członkowie sztabu szkoleniowego solidaryzują się ze strajkującymi pracownikami, wobec których klub ma wielomiesięczne zaległości. 14-krotny mistrz Polski umiera na naszych oczach...
Wczoraj dziennik "Sport" poinformował o strajku rozpoczętym przez pracowników Ruchu. Dziś jego skala została poszerzona również o pierwszą drużynę, przygotowującą się do startu sezonu w III grupie trzeciej ligi. Niebiescy mieli trenować dziś o 10:30 przy Cichej, ale odbyli tylko krótkie spotkanie. - Popieramy protest pracowników, jedziemy przecież na jednym wózku - usłyszeliśmy w chorzowskiej szatni.
Co prawda chorzowscy działacze uregulowali zdecydowaną większość zaległości względem zawodników - tak, by nie mogli rozwiązać oni rozwiązać swych kontraktów z winy klubu - ale w obliczu strajku pracowników nie mają warunków do treningu. Dziś zamknięte było chociażby pomieszczenie, w którym magazynowany jest sportowy sprzęt.
Mało prawdopodobne, by do skutku doszedł zaplanowany na sobotę wyjazdowy sparing z Hutnikiem Kraków. Sezon rusza za niewiele ponad dwa tygodnie… Strajk drużyny zostanie przerwany dopiero wtedy, gdy do wykonywania swoich obowiązków wrócą pracownicy.
Chorzowski klub umiera na oczach trzech dużych akcjonariuszy, w tym największego - czyli miasta. Coraz realniejsze wydaje się, że przez najbliższy rok najwyżej sklasyfikowanym klubem w mieście będzie A-klasowy AKS Wyzwolenie, grający piętro wyżej niż B-klasowy UKS Ruch, który mają zamiar wspierać kibice Niebieskich.
źródło: Sport