Bartosz Flis, młody napastnik "Niebieskich" chciałby związać się z pierwszoligowym klubem na stałe. - Gdynia jest piękna, czuję się tu wspaniale - podkreśla zawodnik.
20-letni piłkarz pochodzący z Gryfina został wypożyczony do Arki w sierpniu. Krótko po przyjeździe Flis doznał jednak kontuzji. Niegroźnej, ale na debiut musiał poczekać. Ten nastąpił 10 września, gdy na kameralnym stadionie w Świnoujściu stawiana wcześniej w gronie faworytów do awansu Arka przegrała z Flotą (0:1). Flis wszedł na ostatnie dwadzieścia minut. Niczym specjalnym się wtedy nie wyróżnił, ale jego pojawienie się w składzie zapoczątkowało okres fantastycznej gry Arki. Gdynianie w dziesięciu kolejnych spotkaniach nie zaznali goryczy porażki, po drodze eliminując też z Pucharu Polski występującą w ekstraklasie Polonię Warszawa. Pozycja Flisa w drużynie rosła z każdym kolejnym meczem, a eksplozja nastąpiła w 13. kolejce, gdy Arka rozbiła ówczesnego lidera tabeli Zawiszę Bydgoszcz (5:2). Flis był wtedy najlepszy na boisku, zdobył dwie bramki, zaliczył też dwie asysty i ostatecznie przekonał trenera Petra Nemeca, że warto dawać mu kolejne szanse.
- Mimo, że Flis jest wypożyczony do końca sezonu, to zimą chcemy rozmawiać z Ruchem w sprawie transferu definitywnego. Trzeba to jakoś rozwiązać, bo jako młodzieżowiec on jest po prostu świetny - chwali podopiecznego trener Arki.
- Cieszymy się, że Bartek odnalazł się w pierwszej lidze i jeśli Arka wyrazi chęć pozyskania go, usiądziemy do stołu i porozmawiamy - powiedział "Gazecie" dyrektor sportowy Ruchu Mirosław Mosór. - Jeśli wszystkie trzy strony będą zadowolone, to nie widzę przeszkód w zrealizowaniu transakcji - dodaje.
A co na to sam zawodnik? - Chcę zostać w Arce. Bardzo. Klub jest świetny i teraz jest chyba najlepszy moment, by usiąść do rozmów - zaznacza Flis.
źródło: Gazeta.pl / Niebiescy.pl