Spotkanie określane mianem "hitu kolejki" nadzwyczajnie długo jak na tego rodzaju szlagier nie zachwycało. Dopiero jego końcówka wstrzyknęła w krwiobieg piłkarzy i kibiców sporą dawkę adrenaliny.
Przed pierwszym gwizdkiem wiadomym było, że przegrany praktycznie odpadnie z walki o europejskie puchary. Remis nie urządzał nikogo, więc goście nie mieli zamiaru się bronić, a gospodarze od początku ruszyli do ofensywy. Ale kompletnie nie wykorzystywali swej przewagi w środku pola. Ataki "Niebieskich" nie miały wyrazu, a sam zespół był jak kolos na glinianych nogach. Nic więc dziwnego, że wraz z upływem czasu inicjatywę przejął GKS. To akcje bełchatowian przyprawiały wszystkich o dreszcz emocji - bardzo dobrze prezentował się Tomasz Wróbel, a stuprocentową okazję zmarnował Maciej Małkowski. Choć "zmarnował" to przesada - świetnie spisał się Pilarz, który umiejętnie skrócił Małkowskiemu kąt i sparował płaskie uderzenie w sytuacji "sam na sam".
Ruch odpowiedział po świetnej centrze Krzysztofa Nykiela. Artur Sobiech przyjął piłkę na klatkę i z półobrotu kopnął piłkę tuż nad ziemią. Skuteczną paradą popisał się jednak Łukasz Sapela. Ale przyjezdni nie tracili animuszu i kilkakrotnie zakręcili niebieskimi obrońcami jak bączkami.
Mimo kilku ożywczych akcji tempo spotkania było ślimacze. Niewiele zmieniło się tuż po przerwie. Dopiero po godzinie gry obie jedenastki wrzuciły piąty bieg. Bardzo aktywni w linii ataku byli Łukasz Janoszka i Marcin Zając. Akcja pierwszego z wymienionych odmieniła losy meczu - w 77 minucie "Ecik" przedarł się w pole karne GKS i już składał się do strzału, gdy Jakub Tosik złapał go za koszulkę i podciął. Arbiter Marek Karkut nie wahał się ukarał Tosika wykluczeniem, a z "wapna" do siatki wycelował Wojciech Grzyb. - Z naszej perspektywy karnego nie było - bronił się Mateusz Cetnarski.
Po bramce GKS rzucił się do ataku, ale chorzowianie mądrze pilnowali rezultatu. Szyki pokrzyżował im jednak brzemienny w skutkach faul Grzegorza Barana, który w 80. minucie wyleciał z boiska po drugiej żółtej kartce. Na domiar złego murawę opuścił też Maciej Sadlok. - Poczułem ukłucie w mięśniu czworogłowym i wolałem zejść - mówił "Sadloczek", który za tydzień z Cracovią nie zagra - tak jak Baran - z powodu nadmiaru "żółtek". Mimo tych kłopotów zespołowi Waldemara Fornalika udało się utrzymać minimalne prowadzenie. - Miejsce Ruchu zawsze było i jest w czołówce - chełpił Grzyb. Strzelec "złotego gola" dodał też: - Mówiąc szczerze to był to mecz był na remis.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relację LIVE z tego spotkania.
Ruch Chorzów 1:0 (0:0) GKS Bełchatów
Bramka: Grzyb 78' (k)
Żółte kartki: Baran, Sadlok - Cetnarski, Nowak
Czerwone kartki: Baran 80' (Ruch, za drugą żółtą) - Tosik 76' (GKS, za faul)
Składy:
Ruch: Pilarz - Nykiel, Grodzicki, Stawarczyk, Sadlok (72' Świerblewski) - Grzyb, Baran, Pulkowski (67' Lisowski), Janoszka - Sobiech, Zając (83' Scherfchen).
Rezerwowi: Perdijić, Kieruzel, Goncerz, Piech.
GKS: Sapela - Tosik, Pietrasiak, Lacić, Popek - Wróbel, Rachwał (83' Zakrzewski), Cetnarski (61' Gol), Ujek, Małkowski (79' Janus) - Nowak.
Rezerwowi: Kozik, Szyndrowski, Drzymont, Poźniak.
Sędzia: Marek Karkut (Warszawa)
Widzów: 8.500 (w tym około 280 kibiców GKS-u)
źródło: Niebiescy.pl