Twierdza przy Cichej padła i została obalona przez nie byle kogo. - Wisła to zespół, który na krajowym topie utrzymuje się już ponad 10 lat, nie wymagajcie od nas cudów - komentował Andrzej Niedzielan, którego gol wprowadził Ruch w stan ekstatyczny. Krakowianie szybko jednak zestrzelili bujających w obłokach rywali i udowodnili, kto jest silniejszy.
Przed spotkaniem mówiono i oczekiwano wiele, zwłaszcza od Ruchu, który w końcu miał udowodnić, że jest w stanie rywalizować z najsilniejszymi rodzimymi ligowcami. Przegrał z Legią i Lechem, teraz miał utrzeć nosa Wiśle. I to na własnym boisku, na którym w tym sezonie nie przegrał! Po meczu istniała już tylko jedenastka Wisły. Chorzowianie ze spuszczonymi głowami schodzili do szatni, mając świadomość, że w tym roku nie pokonają już żadnego przeciwnika z górnej półki. - Wy jak zawsze szukacie dziury w całym - Wojciech Grzyb rugał dziennikarzy po końcowym gwizdku. - Wychodzi na to, że z czołówką nie potrafimy sobie poradzić - dodał.
Rzecz jasna w diametralnie innych humorach byli zwycięzcy. Pokonali Ruch w Chorzowie jako pierwsza ekipa od ponad roku i uciekli wiceliderowi tabeli, warszawskiej Legii, na pięć punktów. - Pokonanie Ruchu to dla mnie ogromna radość, bo wiedziałem przed meczem, że to będzie trudne - mówił trener Wiślaków, Maciej Skorża. Faktycznie, zwłaszcza w pierwszej odsłonie, gdy na boisku dominowała walka, gościom szło jak po grudzie. "Niebiescy" też radzili sobie przeciętnie, ale obudzili się po przerwie - kapitalne podanie od Artura Sobiecha otrzymał Andrzej Niedzielan i w pełnym biegu przerzucił piłkę nad Mariuszem Pawełkiem. - Co z tego, że strzeliłem gola byłym kolegom? Bramka nie dała punktów więc nie cieszy - mówił Niedzielan.
Trudno się dziwić jego rozgoryczeniu, gdyż po wyjściu na prowadzenie gospodarze przestali grać i tylko bezradnie się miotali, do końca spotkania nie oddając ani jednego celnego strzału na bramkę Pawełka! Wisła zaś oddała ich jeszcze siedem, w tym trzy, które przesądziły o losach meczu. Najpierw pod nieobecność Pawła Brożka trafił jego brat - Piotr, który niespełna kwadrans później asystował przy kolejnym golu Brazylijczyka Marcelo.
Nadzieje chorzowian na choćby punkt ukrócił w 90 minucie rajd Juniora Diaza lewą stroną. Kostarykańczyk wycofał piłkę do Patryka Małeckiego, a ten huknął z lewej nogi w długi róg i ustalił rezultat meczu. - W tym roku kończymy granie na Cichej porażką, ale pomimo tego myślę, że kibice zapamiętają wiele dobrych zagrań i spotkań - podsumował trener Ruchu, Waldemar Fornalik.
Zapraszamy do przeczytania
relacji LIVE!
Ruch Chorzów 1:3 (0:0) Wisła Kraków
Bramki: Niedzielan 59' - Piotr Brożek 66', Marcelo 78', Małecki 90'
Żółte kartki: Niedzielan - Diaz, Jirsak, Alvarez, Cantoro
Składy:
Ruch: Pilarz - Nykiel, Stawarczyk, Sadlok, Brzyski - Grzyb, Baran, Straka (88' Scherfchen), Janoszka (76' Zając) - Sobiech, Niedzielan.
Rezerwowi: Perdijić, Jakubowski, Pulkowski, Stefański, Balaz.
Wisła: Pawełek - Alvarez, Jop, Marcelo, Piotr Brożek - Kirm, Cantoro, Diaz, Jirsak (62' Boguski), Małecki (90' Leszczak), Ćwielong (62' Łobodziński).
Rezerwowi: Cebanu, Burliga, Czekaj.
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)
Widzów: 11.000
źródło: Niebiescy.pl
fot. T. Wantuła