Zwycięska passa "Niebieskich" trwa nadal! Tym razem w pokonanym polu pozostawieni zostali piłkarze warszawskiej Polonii, którzy - podobnie jak Ruch przed tygodniem - spotkanie kończyli w dziewiątkę.
Do meczu podchodzono przy Cichej z obawami. Ruch mierzył się bowiem z zespołem deklarującym otwarcie walkę o europejskie puchary. Jak się jednak okazało, nie taki diabeł straszny, jak go malują. Od pierwszych minut bowiem lepsze wrażenie sprawiali gospodarze. Odważną szarżę w 16 minucie przeprowadził Andrzej Niedzielan, którego strzał w ostatniej chwili zablokował Sebastian Przyrowski. Bramkarz "Czarnych Koszul" przed polem karnym powstrzymał "Wtorka" rękami, za co natychmiastowo został wyrzucony z boiska. Chorzowianie znaleźli się więc w sytuacji odwrotnej do tej sprzed tygodnia, kiedy przeciwko Zagłębiu Lubin grali w osłabieniu, przez moment nawet podwójnym. Wówczas utrzymali prowadzenie, tym razem sami musieli przystąpić do ofensywy i wykorzystać świetną okazję do zdobycia kompletu punktów. - Rzeczywiście tym razem sytuacja się odwróciła, tak bywa. Najważniejsze, że przechyliliśmy szalę meczu na swoją korzyść - zaznaczał Piotr Stawarczyk.
Polonia jeszcze zanim straciła zawodnika, grała nieco bojaźliwie i skupiała się na walce w środku pola. Zagrożenia nie stwarzała w zasadzie w ogóle - Filip Ivanovski głową uderzył tuż obok spojenia. "Niebiescy" długo nie potrafili spożytkować swojej przewagi. Ale w końcu chorzowska maszyneria "zaskoczyła" jak należy i objęła prowadzenie. Na prawej flance akcję "palce lizać" przeprowadził Tomasz Brzyski, który ograł dwóch rywali, efektownie przedarł się pod pole karne i posłał piłkę do Artura Sobiecha. Ten udowodnił, że snajperski "nos" jest jego cechą i uczynił swą powinność. - Tomek dał mi taką piłkę, że nie wypadało jej zmarnować - cieszył się "Abdul".
Warszawscy defensorzy nie radzili sobie z upilnowaniem Andrzeja Niedzielana, tak więc… urządzili sobie polowanie. Po tym, jak z gry wyeliminował się Przyrowski, niemal identycznie zachował się Tomasz Jodłowiec. Reprezentacyjny obrońca w 61 minucie ściął napastnika Ruchu równo ziemią i z miejsca musiał udać się do szatni. Snajper chorzowian dopiął jednak swego i kwadrans przed końcem technicznym uderzeniem ustalił rezultat potyczki. - To był ten typ akcji, jakie lubię: prostopadłe podanie, szybki bieg i wyjście sam na sam - cieszył się zdobywca bramki.
Po końcowym gwizdku niektórzy kibice żartowali, że ostatnie mecze Ruchu dostarczają naszej ligowej piłce "kartkowego" kolorytu. I choć to nie ten koloryt, o który wszystkim chodzi, to fakty są niezaprzeczalne. - Wygraliśmy już czwarty raz z rzędu i w bardzo dobrych nastrojach spędzimy przerwę na kadrę - akcentował Sobiech. Klasę przeciwnika docenił także opiekun Polonistów, Duszan Radolsky, który wrócił w "stare kąty". - Przeprowadzili trzy kontry, a my straciliśmy dwóch graczy i dwie bramki. Gratuluję.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE.
Ruch Chorzów 2:0 (1:0) Polonia Warszawa
Bramki: Sobiech 38', Niedzielan 74'
Żółte kartki: Balaz, Stawarczyk, Baran - Kozioł, Drzewicki
Czerwone kartki: Przyrowski 11' (za dotknięcie piłki ręką poza polem karnym), Jodłowiec 61' (za faul)
Składy:
Ruch: Pilarz - Nykiel, Stawarczyk, Sadlok, Brzyski - Grzyb (88' Jakubowski), Baran, Scherfchen, Balaz (58' Janoszka) - Sobiech, Niedzielan.
Rezerwowi: Perdijić, Pulkowski, Kieruzel, Stefański, Feruga.
Polonia: Przyrowski - Mynar, Jodłowiec, Dziewicki, Zasada - Mierzejewski, Kozioł, Trałka (61' Sarvas), Chałbiński (13' Majdan), Lato - Ivanovski (75' Nikolić).
Rezerwowi: Telichowski, Skrzyński, Piątek, Kulcsar.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 8.000 (w tym około 60 kibiców Polonii)
źródło: Niebiescy.pl