- Ten mecz pokazał, że walczymy o utrzymanie - stwierdził po porażce z GKS Bełchatów Marcin Nowacki. Trener gospodarzy, Bogusław Pietrzak, oddał się do dyspozycji zarządu.
Pogoda w sobotę była wręcz piknikowa, co zachęciło kibiców do przyjścia na Stadion Śląski. Sympatycy oczekiwali od swoich ulubieńców trzech punktów, o czym zasygnalizowali przed pierwszym gwizdkiem, skandując z wysokości trybun „tylko zwycięstwo”.
Gracze gospodarzy nawet bez tych okrzyków doskonale zdawali sobie sprawę z rangi spotkania. Określane było ono „meczem prawdy” dla szkoleniowca chorzowskiej jedenastki i jego podopiecznych - miało bowiem określić, na co tak naprawdę stać obecnie zespół Ruchu.
Drużyna gości przyjechała z Bełchatowa osłabiona - wystąpić nie mogli zmagający się z mniejszymi lub większymi urazami Marcin Drzymont, Łukasz Garguła, Dariusz Pietrasiak oraz Mariusz Ujek. W szeregach „Niebieskich” zabrakło kontuzjowanych Marcina Zająca i Pavola Balaza, a także pauzującego za nadmiar żółtych kartek Rafała Grodzickiego. Zaskoczyć mogło zestawienie chorzowskiego ataku, jaki od pierwszych minut widowiska tworzył tandem Martin Fabusz - Łukasz Janoszka.
Spotkanie stało na bardzo przeciętnym poziomie. Okazji do rozwiązania worka z bramkami obydwie ekipy miały jak na lekarstwo. Groźniejsze stwarzał Ruch - Janoszka uderzył głową nad poprzeczką, a Tomasz Brzyski mocno huknął z rzutu wolnego. Mecz momentami przeistaczał się w bezładną kopaninę, a piłkarze nóg nie odstawiali i efektem tego w pierwszych 45 minutach w sędziowskim protokole widniało aż 5 żółtych kartek.
Nadeszła 56 minuta meczu, gdy Krzysztof Janus „wkręcił” w ziemię defensorów Ruchu i oddał strzał, ale na wysokości zadania stanął Matko Perdijić, który wybił zmierzającą do siatki futbolówkę. Tak dobrze nie spisał się już Ariel Jakubowski, który pozostawił Janusa niekrytego, a ten dopadł do piłki i przy drugiej próbie bez kłopotu wyprowadził GKS na prowadzenie. - Musimy spokojnie przeanalizować tę sytuację. Pewne jest, że to kolejna głupio stracona przez nas bramka - ocenił zastępujący Grodzickiego Piotr Kieruzel. Fani zgromadzeni na chorzowskim obiekcie nie czekali długo ze swą reakcją i natychmiast zaskandowali „zmiana trenera” i „gdzie ta ambicja”. Drugie pytanie było niezwykle racjonalne, zwłaszcza w świetle wypowiedzi Wojciecha Grzyba sprzed kilku dni. Kapitan „Niebieskich” stwierdził, że „u niektórych piłkarzy brakuje serca do gry”. Trzeba przyznać, że widać było to w meczu z bełchatowianami jak na dłoni.
Po stracie bramki gospodarze kompletnie się pogubili. Nie pomogły zmiany - w środku pola pojawił się Marcin Nowacki, lecz niewiele to zmieniło. Zastanawiająca była decyzja trenera Pietrzaka o wprowadzeniu napastników - Remigiusza Jezierskiego i Artura Sobiecha za… Janoszkę i Fabusza. Konsekwencją tego siła rażenia chorzowian nie zmieniła się, choć wynik był wielce niekorzystny.
Zawodnicy Ruchu do końcowego gwizdka arbitra miotali się bezradnie po placu gry, w ich grze brakowało jakiegokolwiek parcia na bramkę i pomysłu na skonstruowania składnej akcji zaczepnej. - Myślę, że zawodnicy zostawili dużo zdrowia. Więcej nie mogliśmy rywalom przeciwstawić. Jeżeli moje działania nie przynoszą skutku, to wypada podać się do dyspozycji zarządu, co niniejszym czynię - powiedział na konferencji prasowej Bogusław Pietrzak.
Należy jeszcze nadmienić, że kilkanaście minut po meczu piłkarze wyszli z szatni i stanęli przed wypełnioną kibicami trybuną niczym przed sądem. Ten kary nie wymierzył, choć wykrzyczał: „co wy robicie?”. I patrząc na ligową tabelę trudno odmówić temu pytaniu zasadności.
Zapraszamy przeczytania naszej
relacji LIVE
Ruch Chorzów 0:1 (0:0) GKS Bełchatów
Bramka: Janus 56'
Żółte kartki: Nykiel, Baran, Jakubowski, Sadlok - Rachwał, Fonfara, Kuklis
Składy:
Ruch: Perdijić - Jakubowski, Sadlok, Kieruzel (46' Nowacki), Nykiel - Grzyb, Straka, Baran, Brzyski - Janoszka (63' Sobiech), Fabusz (63' Jezierski).
Rezerwowi: Pilarz, Pulkowski, Adamski, Babiarz.
GKS: Sapela - Fonfara, Cecot, Lacić, Popek - Janus (81' Wróbel), Rachwał, Gol, Kuklis, Chwalibogowski - Kuświk (62' Nowak).
Rezerwowi: Kozik, Marciniak, Magdoń, Cetnarski, Dziedzic.
Sędzia: Artur Radziszewski (Warszawa)
Widzów: 7.000
źródło: Niebiescy.pl