92. mecz Ruchu Chorzów z Górnikiem Zabrze już za nami i choć na trybunach działo się wiele, to widząc poczynania graczy obydwu jedenastek można było poczuć się rozczarowanym.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego na trybunach Stadionu Śląskiego dało się odczuć atmosferę wielkiego piłkarskiego święta. Obiekt był wypełniony do niemal ostatniego miejsca, a chóralne śpiewy zachęcały piłkarzy do walki o każdą piłkę.
Nim futbolówka została kopnięta po raz pierwszy, kibice i zawodnicy uczcili minutą ciszy pamięć zmarłej niedawno mamy Tomasza Brzyskiego. Gracze Ruchu na znak żałoby przywdziali czarne opaski. - To, co stało się prywatnie nie ma wpływu na moja grę. Wiem, że mama patrzy teraz na mnie z góry i to działa mobilizująco - przyznał "Brzytwa".
Od początku spotkania groźniej pod bramką rywala spisywał się Górnik. Dobrą
okazję zmarnował Przemysław Pitry - po tym jak zwiódł jednego z obrońców, uderzył bez zastanowienia, ale minimalnie niecelnie. Piłka przeleciała bowiem kilkanaście centymetrów obok słupka. Swoich sił próbował też Damian Gorawski, jednak jego próby - najczęściej z rzutów wolnych - pozostawiały sporo do życzenia.
W końcu sygnał do ataku dał kolegom z drużyny Martin Fabusz, którego uderzenie (a jakże by inaczej) głową, Sebastian Nowak obronił z trudem. Chwilę później po rzucie rożnym, Nowaka postraszył Wojciech Grzyb, ale golkiper zabrzan po raz kolejny nie dał się zaskoczyć. Wydawało się, że to zwiastuje dobry okres gry Ruchu, jednak stało się inaczej. Wiele akcji ofensywnych "Niebieskich" kończyło się w okolicach 20 metra. W szeregach gospodarzy zdecydowanie brakowało playmakera, zdolnego wziąć na siebie ciężar rozdzielania piłek w środkowej strefie boiska.
Piłkarze udali się do szatni na przerwę remisując bezbramkowo. Nikt jednak nie dopuszczał siebie siebie myśli, że taki wynik utrzyma się przez 90 minut.
Drugą część kapitalnie rozpoczął Górnik. Rzut wolny pośredni tuż zza pola karnego wykonywał Adam Banaś. Nowy nabytek zabrzan uderzył mocno i sprytnie, znajdując lukę w murze tworzonym przez defensorów Ruchu. Krzysztof Pilarz był bez szans. - Zdaje się, że piłka odbiła się jeszcze od któregoś z moich kolegów i nie zdołałem zareagować - relacjonował bramkarz.
Po tym fakcie trener Bogusław Pietrzak zdecydował się wprowadzić na plac gry Artura Sobiecha. Między innymi ta korekta przyczyniła się do tego, że chorzowianie coraz częściej gościli w polu karnym przeciwników. Lecz wciąż brakowało im kropki nad "i", więc zagrożenie dla drużyny zza miedzy było marne. - Często bez sensu kopaliśmy piłkę - Marcin Nowacki nie szczędził swojemu zespołowi krytyki.
Zespół prowadzony przez Henryka Kasperczaka prowadząc nie miał zamiaru zamknąć się na własnej połowie i kilkakrotnie, groźnie skontrował. Świetnie radził sobie duet Gorawski - Szczot. Ten pierwszy miał okazję dobić chorzowian, jednak pomylił się w świetnej sytuacji będąc kilka metrów przed bramką Pilarza.
W 78 minucie drugą żółtą, a co za tym idzie czerwoną kartkę ujrzał Grzegorz Bonin. Ruch od tej pory miał zdecydowaną przewagę w środku pola, ale nie był w stanie spożytkować jej na wyrównującego gola. - Nie byliśmy w stanie przebić się przez skomasowaną obronę Górnika. Szkoda, bo zasłużyliśmy sobie na remis - żałował Ariel Jakubowski.
Końcowe minuty upływały pod znakiem bezradnego miotania się Ruchu, który chciał za wszelka cenę odrobić straty. Ale nie udało się i w kolejnych Wielkich Derbach Śląska górą była ekipa z Zabrza. Rację miał Remigiusz Jezierski, który kilka dni przed meczem stwierdził: - O tym, kto zwycięży być może zadecyduje jedno trafienie.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Ruch Chorzów 0:1 (0:0) Górnik Zabrze
Bramka: Banaś 47'
Żółte kartki: Sadlok, Balaz - Banaś, Bonin
Czerwona kartka: Bonin 78' (za drugą żółtą)
Składy:
Ruch: Pilarz - Grzyb, Nykiel, Sadlok, Jakubowski (82' Adamski) - Nowacki (58' Sobiech), Baran, Brzyski, Balaz - Fabusz, Jezierski (82' Janoszka).
Rezerwowi: Perdijić, Pulkowski, Kieruzel, Mizgajski.
Górnik: Nowak - Bonin, Banaś, Pazdan, Magiera - Gorawski, Strąk, Przybylski, Kołodziej (77' Danch), Pitry (81' Gancarczyk) - Szczot (90' Kizys).
Rezerwowi: Vaclavik, Smirnovs, Madejski, Zahorski.
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)
Widzów: 40000 (w tym 7500 Górnika)
źródło: Niebiescy.pl