- Po drugiej przerwie na kadrę, czyli w drugiej połowie października drużyna Ruchu będzie już miała moją rękę. Pierwsze zmiany będą już widoczne od najbliższego spotkania, a z każdym meczem będzie tego więcej. Kluczowy będzie okres zimowy. Jestem przekonany, że po dobrze przepracowanym obozie Ruch wiosną będzie wygrywać i punktować regularnie. Ten klub stać na to, żeby taką drużynę zmontować. Jesienią trzeba natomiast zastopować to, co się dzieje przez ostatnie kilkanaście miesięcy i trochę to ustabilizować. Ruch musi częściej wygrywać, niż przegrywać - powiedział trener
Dawid Szulczek, który spotkał się z dziennikarzami na konferencji prasowej. Nowy szkoleniowiec Niebieskich wypowiedział się także:
o problemach drużyny Ruchu
- Z racji tego, że w ostatnich tygodniach współpracowałem z TVP Sport, miałem okazję oglądać mecze pierwszej ligi i niektóre komentować, więc spotkania Ruchu również oglądałem. Nie patrzałem na nie typowo jako kibic, tylko zawsze sobie coś notowałem.
Pod kątem stricte trenerskim wszystko zaczęło się dziać po meczu z Arką. Od razu nadrobiłem też spotkanie z Termaliką i mecz z Wisłą Płock oglądałem już jako osoba, która jest z klubem dogadana. Jeszcze nie było podpisów, ale wszystko było ustalone.
Moja opinia jest taka, że bardzo trudno jest po spadku. Te drużyny które wcześniej wiedzą, że spadają, szybciej się na to przygotowują mentalnie. ŁKS najszybciej wiedział, że spadnie, więc prawdopodobnie najszybciej odbije się z tego dołu. Ruch jako drugi wiedział, że przyjdzie mu rywalizować w pierwszej lidze i tych punktów ma trochę więcej niż Warta, która spadła dopiero po ostatnim spotkaniu w poprzednim sezonie i widać, że jest jej ciężko. To ma duże znaczenie, że jest ekscytacja ekstraklasą i nagle dochodzi do zderzenia ze ścianą. Po spadku jest ciężko mentalnie. Sam wiem, jak to wyglądało u mnie w czerwcu i lipcu, ale z każdym tygodniem jest lepiej.
Piłkarze dostaną nowy bodziec, bo wiadomo że sposób pracy się zmieni. Nie jestem trenerem, który robi wszystko w stu procentach jak trener Niedźwiedź. Trzeba doceniać też to, jak ta drużyna wyglądała pod koniec Ekstraklasy oraz to, że mamy kilka punktów więcej niż strefa spadkowa. Ruch do tej pory miał takie falowanie. Były trzy spadki z rzędu i trzy awanse. Trzeba dojść do momentu, w którym zastopuje się to spadanie. Potem trzeba się odbić, ale nie od dna tylko już z tego poziomu, na którym Ruch jest teraz. Najlepiej żeby to nastąpiło już w sobotę.
Chciałbym, żeby drużyna miała energię, choć pewnie nie jesteśmy w stanie tego osiągnąć po kilku treningach. Oni tak naprawdę spotkali się w lipcu, a niektórzy jak Szwoch dochodzili jeszcze przed chwilą. To naprawdę jest trudne. Z tych jednostek musi się stworzyć drużyna. Potrzebujemy kilka tygodni, żeby zacząć oglądać taki prawdziwy zespół. Dobrym akcentem byłoby rozpoczęcie od zwycięstwa z Górnikiem. To nie jest tak, że przeciwnicy zjadali Ruch, tylko zawsze czegoś brakowało w tych ostatnich sześciu meczach. Były spotkania, w których to Ruch był stroną dominującą. Ostatnio było trudne wyjazdy i to też nie jest łatwe, gdy co trzy, cztery dni masz mecz z dobrymi drużynami. Patrzę na to wszystko optymistycznie. Ważna będzie przerwa reprezentacyjna, kiedy będę mógł z tą drużyną zafunkcjonować i będziemy mogli się jeszcze bardziej zgrywać. Jestem pełen optymizmu, że to wróci na dobre tory.
o przygotowaniu motorycznym
- Aspekt fizyczny zawsze jest powiązany z mentalnością. Jeżeli po spadku nastawiasz się na szybki awans, wygrywasz pierwsze spotkanie, następnie jest remis, remis, przychodzi jakaś porażka, czerwona kartka, potem znowu jesteś trochę lepszy, ale remisujesz. Zaczyna się etap, że w każdym meczu jest dosyć trudno i wcale to nie jest spacerek. Wszystko się nawarstwia i jest zawód. Dopiero teraz jest chwila takiej adaptacji, że wylądowaliśmy tu, gdzie wylądowaliśmy. Trzeba jak najszybciej ten bieg zmienić, dokładnie tak jak zrobił to ŁKS w ostatnich dwóch spotkaniach. Wiem, że przejawia się opinia o tej fizyczności, lecz to nie jest sama fizyczność, ale też przygotowanie mentalne. Ważne jak funkcjonuje cała drużyna, czy jest taka wspólna energia. Jak ta drużyna się skonsoliduje, to i fizycznie to będzie wyglądało lepiej.
o ofertach innych klubów
- Jest duża różnica między zainteresowaniem, a ofertą. W mediach wyglądało to tak, jakby wszyscy składali oferty, ale nie do końca tak było. Rzeczywiście było zainteresowanie z kilku klubów i miałem kilka spotkań. Czerwiec, lipiec to nie były jednak momenty, kiedy chciałem podejmować pracę. Raczej skupiałem się na podsumowaniach i chciałem od tego wszystkiego odpocząć. Od kiedy zacząłem pracę w trzeciej lidze, tak naprawdę nie miałem takiego momentu, żeby w trakcie okresu przygotowawczego podpatrywać inne drużyny.
W sierpniu zaczęło mi już trochę brakować pracy z zawodnikami i boiska. Telefon z Ruchu przywołał ten sentyment, wspomnienia. Brałem pod uwagę, że dzisiaj Ruch jest bardziej stabilniejszą drużyną niż wiele klubów w Polsce. Chodzi o to, jak to wygląda ze strony kibiców, miasta, o to jacy ludzie pracują dzisiaj w klubie. Trudniej wchodzi się w miejsce, gdzie wszyscy się dopiero klubu uczą. Ruch jest w stanie być klubem, który może się ustabilizować wynikowo. Jestem pełen optymizmu o to, jak będzie wyglądać kadra drużyny. Ruch to klub, który na wielu polach jest ekstraklasowy i tymczasowo w tej ekstraklasie nie gra.
Dla mnie kluczowe było to, że bodajże już w sobotę dogadaliśmy się na sto procent z dyrektorem Foszmańczykiem. To jest nasz charakter, że jak już byliśmy dogadani, to nie było już jakiejś wielkiej analizy, co się działo w innych miejscach.
o sztabie szkoleniowym
- Wczoraj był dzień wolny i dopiero dzisiaj będziemy mieli spotkanie. Z mojej strony przesłanie jest jedno - przyszedłem do Ruchu, bo chciałem pracować w Ruchu. Gdybym chciał pracować gdzie indziej, to powiedziałbym Ruchowi, że to jeszcze nie ten moment. Tak samo podchodzę do sztabu. Jeżeli ktoś ze sztabu nie chce być w Ruchu, to niech odejdzie. Jeśli ktoś chce w Ruchu pracować, to niech pracuje, chyba że nie znajdziemy nici współpracy. W każdym klubie, w którym byłem, zdarzały się sytuacje, że z kimś trzeba było się rozstać, a ktoś inny dochodził. Tak samo jest w szatni piłkarskiej. Na pewno nie będzie tak, że dzisiaj się spotkam ze sztabem i powiem wszystkim dziękuję, przychodzą kolejni. Będę chciał wiedzieć, jak to wygląda ze strony innych osób w klubie. Wydaje mi się, że do takich zmian dojść może, ale chcę wysłuchać, co mają do powiedzenia członkowie sztabu.
o kadrze drużyny
- Zawodnicy na pewno nie mają czystej karty. Nawet gdy trener mówi po przyjściu o czystej karcie, to nie wierzę, że tak jest. Oni grają mecze i każdy pokazuje swoją jakość. To nie jest tak, że to co było, nie będzie miało wpływu na moje postrzeganie drużyny. Każdy może jednak zmienić to postrzeganie. Na przykład w Warcie Dawid Szymonowicz dołączył bardzo późno i był moim piątym wyborem. Pojawiła się jedna kontuzja, Dawid wskoczył do składu i stał się moim podstawowym zawodnikiem aż do końca mojej przygody w tym klubie, bo po prostu na to zapracował. Tak samo może być w Ruchu. Ktoś może się pokazać od tak dobrej strony, że znajdzie się w pierwszym składzie i w nim zostanie.
o planach transferowych
- To ogólne plany klubu, by ściągnąć jeszcze skrzydłowego czy środkowego obrońcę. Ja się wpisuję w politykę klubu. Nie wyobrażam sobie, że przychodzę i wywracam wszystko do góry nogami. Po to w klubie są prezes, dyrektor i ludzie odpowiedzialni za skauting. Oni mają większą wiedzę na ten temat niż ja. Oczywiście będę to wszystko wspierać i mam też kogoś, kogo polecam - jednego, drugiego, trzeciego zawodnika. Mam swojego pupilka, który jest w stanie wejść z buta i dobrze się pokazać. To musi być jednak zweryfikowane i zaakceptowane przez ludzi, którzy za to odpowiadają. Często jest to lepsze, gdy klub tak funkcjonuje, bo nie jest uzależniony od jednej osoby.
W Ruchu jest jedna rzecz, która jest kapitalna. Mój gabinet jest zaraz obok dyrektora sportowego, ludzi odpowiedzialnych za skauting i prezesa. Gdy trzeba podjąć jakąś decyzję, siadamy w jednym pokoju i to się załatwia w ciągu dwóch, trzech minut. Jestem w w szoku, jak to to szybko może przebiegać. Do tej pory w każdym klubie tak to nie funkcjonowało i proces był wydłużony. To jest pozytywne, że można działać szybko.
o Novothnym i Szczepanie
- Soma i Szczepan dobrze grali na poziomie ekstraklasy i potrafili to pokazywać w rundzie wiosennej. Jeżeli takich zawodników Ruch ma w pierwszej lidze, to oni muszą kąsać i grać z przodu. Nie wiem, czy będziemy w danym meczu grali jednym napastnikiem czy dwoma. Jeżeli obaj będą wyglądać bardzo dobrze, to będziemy grać dwójką napastników.
o kibicowaniu Ruchowi
- Miałem 6 lat, gdy pierwszy raz poszedłem na Cichą. To był 1996 rok, a Ruch grał z Odrą Wodzisław. Pamiętam jak bodajże Witold Wawrzyczek w okolicach 90. minuty strzelił bramkę i była euforia. Podbiegli do płotu i cieszyli się z kibicami. Nie do końca wiedziałem jeszcze, o co chodzi, ale tata mi to tłumaczył. Pamiętam, że byliśmy na sektorze dla pikników, na jedynce. Spodobało mi się to, że na podwórku, u nos na placu, wszyscy grali w piłkę. Wszystko wyszło samo przez się.
W kolejnych latach byłem zawodnikiem UKS-u Oczko, drużyn młodzieżowych Ruchu, a następnie trafiłem do Śląska Świętochłowice. Jako kibic chodziłem oczywiście na Cichą. Sporo było tych spotkań domowych, zdarzały się też wyjazdy. Na studiach już bardzo rzadko chodziłem na mecze, bo dodatkowo pracowałem i trudno było mi to wszystko pogodzić. Gdy pracowałem jako trener, to mieliśmy też swoje mecze. Gdy w 2017 roku przeprowadziłem się do Suwałk, to na Śląsk przyjeżdżałem raz czy dwa razy w roku, łącznie może na pięć czy sześć dni. Z tego względu nie miałem możliwości, by oglądać na żywo spotkania Niebieskich.
Rozmawiał i notował: Neo (Niebiescy.pl)