Seweryn Siemianowski przekonywał w czwartek chorzowskich radnych, że rząd jest w stanie dofinansować nowy stadion nawet 100 milionami złotych, o ile miasto wyłoży drugie tyle. - Jeśli tego nie zbudujemy, będzie wieczna hańba! - mówił prezes Niebieskich.
Szef Klubu z ulicy Cichej rozmawiał w środę z ministrem sportu i turystyki Kamilem Bortniczukiem. - Znamy się w miarę dobrze, wyraził chęć pomocy. Możemy pozyskać środki z funduszu inwestycji strategicznych. Jeśli miasto byłoby stać na połowę, ministerstwo mogłoby zapewnić drugą połowę. Czas na dyskusję się skończył. Staram się działać. Działajmy wszyscy. Teraz jest na to czas. Rzućmy wszystkie siły na szalę, postawmy ten stadion. Jeśli teraz tego nie zrobimy, będzie wieczna hańba! - grzmiał z ambony.
Marcin Michalik, wiceprezydent Chorzowa, poinformował, że koszt budowy nowego stadionu to około 200 mln zł. - Nie ma sensu dalej reanimować Cichej. Będziemy starać się wykorzystać szum, czas kampanii wyborczej, wpisy premiera czy ministrów i wnioskować o wszelkie możliwe środki zewnętrzne, by ruszyć z budową. Pozyskanie dotacji jest warunkiem koniecznym, byśmy mogli finansowo unieść tę ważną inwestycję, bo nie ma widoków, by w mieście nagle pojawiło się 200 milionów. Do tej pory nasze wnioski były odrzucane w sposób zero-jedynkowy, dostawaliśmy dofinansowanie z "polskiego ładu" na drogi, ale nie na stadion - powiedział Michalik.
Radny Sebastian Matyjaszczyk (PiS) apelował, by miasto zweryfikowało, czy udźwignie wydatek 100 mln zł na stadion - zakładając drugie 100 mln rządowego dofinansowania. Zwracał też uwagę, że projekt stadionu, który został ukończony w 2018 roku, zakładając trybuny o pojemności 16 tysięcy, nie spełnia wysokich standardów marketingowych i nie daje klubowi możliwości rozwoju. - Projektowanie nowej dokumentacji - od podjęcia decyzji do uzyskania pozwolenia na budowę - to mogą być dwa lata. Aktualizowanie projektu trwa znacznie krócej, dlatego trzeba go zaktualizować, podobnie jak kosztorys, co przy inflacji jest niezbędne. Wyrzucenie do kosza tamtego projektu to kolejne przesunięcie inwestycji w czasie. Mówmy o zmianach, a nie tworzeniu od nowa - podkreślał wiceprezydent Chorzowa.
- Mam mocny apel do prezydenta, by podjąć uchwałę o wzięciu kredytu na część czy cały stadion, a radnych proszę o poparcie. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu odbędą się odpowiednie spotkania tu i w Warszawie. Musimy wiedzieć, co mamy na stole, muszą być konkrety, by komuś w stolicy zawracać głowę. To jest walka o nasz byt! - powiedział na koniec Siemianowski.
źródło: Sport