- Nasza świadomość jest duża, wiemy czego się oczekuje. Tak naprawdę w Chorzowie nigdy nie było innych oczekiwań. Nawet gdy mówiliśmy, że dajemy sobie dwa, trzy lata. My mogliśmy sobie dawać, a kibice swoje. Nie inaczej jest teraz. Gdyby udało się w Gliwicach, smakowałoby to chyba jeszcze lepiej - mówi trener
Jarosław Skrobacz, który spotkał się dzisiaj z dziennikarzami na konferencji prasowej. Szkoleniowiec Ruchu wypowiedział się:
o zawirowaniach ze stadionem
- Najchętniej bym powiedział, że nas to nie interesuje, że chcemy robić swoje i grać w każdym meczu o trzy punkty. Spójrzmy na samą statystykę, ile punktów robiliśmy u siebie, a ile na wyjeździe. Z drugiej strony, jaki mamy na to wpływ? Trzeba wyjść, zakasać rękawy od pierwszego meczu i pokazać charakter na boisku. Musimy pokazać to, co mamy najlepsze - zespół, drużynę, niemałe umiejętności i wierzę, że będzie dobrze.
o celach
- Pamiętam, że półtora roku temu mówiliśmy: zagrajmy dobrą jesień, a później sobie wyznaczymy cele. Teraz jesteśmy na podobnym miejscu, ale tutaj ta rywalizacja będzie o wiele trudniejsza i wyrównana. Zespoły, które są za nami, mają o wiele większy potencjał organizacyjno-finansowy, bo myślę, że sportowy nie. Do samego końca będzie walka o dwa premiowane miejsca i całą szóstkę. Chcemy grać o wszystko w tej lidze.
o rywalach w walce o awans
- Obok nas jest wiele zespołów, które aspirują i ich marzeniem jest miejsce w szóstce. Nie jesteśmy nagle jednym z nie wiadomo jakich faworytów. Nawet nie patrzę przed nami, bo nie można lekceważyć ani ŁKS-u ani Puszczy pod kątem ich aspiracji. Grali bardzo dobrze jesienią i to są główni kandydaci. Puszcza nie zanotowała żadnych osłabień tylko wzmocnienia. Inwestują i zrobią wszystko, żeby awansować. Oprócz nas znajdziemy jeszcze z 8-10 zespołów, które mają ten sam cel. Na dzisiaj 5, 6 punktów przewagi to nie jest dużo.
o okresie przygotowawczym
- Był specyficzny. Chłopcy wykonali dużą robotę w tej przerwie, która była od początku grudnia do świąt. Mocno popracowali i moment, kiedy mieliśmy badania w styczniu, był taki weryfikujący naszą pracę. Wyszło bardzo dobrze i byliśmy bardzo pozytywnie nastawieni. Takich wyników oczekiwaliśmy, a w niektórych przypadkach były one wręcz bardzo dobre. W styczniu nie musieliśmy robić nic wprowadzającego, tylko mogliśmy pracować na dużo wyższych obrotach. Pogoda też sprzyjała. Najgorszy okres mamy teraz, ale i tak adaptacyjnie lepiej jest dla nas niż dla zespołów, które wracają po trzech tygodniach wczasów w ciepłych krajów. To oczywiście tytułem żartów, natomiast jesteśmy bardziej zahartowani.
o treningach na trawie
- Dzięki temu, że nie ma możliwości grania na płycie głównej przy Cichej, to przynajmniej możemy na niej trenować... Jeśli chodzi o treningi na stadionie Piasta, to nie mamy takiej możliwości i nie planujemy takich zajęć.
o organizacji dnia meczowego
- Myślę, że to będzie bardziej jak wyjazd. Ruszamy w dniu meczu, tak jak na spotkania do Sosnowca, Katowic czy Częstochowy. Będzie bardzo podobnie organizacyjnie. Nie ma co ukrywać, będzie to dla nas obcy stadion.
o transferach
- Zawsze chcemy robić transfery, aby to była wartość dodana. Tutaj ta wartość jest. Jesienią byliśmy ubodzy kadrowo. Jeśli chodzi o młodzieżowców to pozycji wahadła mieliśmy tylko Tomka Wójtowicza. Możemy się cieszyć po fakcie, że obyło się bez kontuzji. Każda zmiana na Kubę Witka powodowała rotacje, które były niekiedy niezrozumiałe dla kibiców, a nawet czasami dla zawodników. Ktoś lepszy musiał siedzieć na ławce i nie wszyscy grali na swojej ulubionej pozycji. To było złe dla zespołu. Teraz sytuacja się wyprostowała i jesteśmy mocniejsi. Doszli do nas zawodnicy na pozycje, gdzie była ogromna potrzeba. Mieliśmy tylko dwójkę napastników, w środku pola w momencie urazu Sikory, Piątka czy Swędrowskiego już był problem. To samo w linii obrony. Personalnie są tu uzupełnienia, ale przyszli do nas wartościowi zawodnicy, którzy na każdej pozycji podnieśli rywalizację. Są na pewno kandydatami do gry w pierwszym składzie.
o rynku transferowym
- My nie płacimy nawet średniej ligowej, więc na samym starcie rozmów już jesteś troszeczkę na przegranej pozycji. Dodatkowo mamy okienko zimowe, gdzie zawodnicy mają ważne kontrakty i trzeba porozumiewać się z klubami. Nie jest tajemnicą, że mieliśmy kilka innych nazwisk. Rozmawialiśmy, ale na finiszu okazywało się, że odbijamy się od ściany i nie mamy najmniejszych szans. Z drugiej strony polityka klubu - z którą ja się całkowicie zgadzam - jest taka, żeby nie robić kominów płacowych. Jakby to zresztą było dla naszego zespołu, gdybyśmy ściągnęli zawodników i zapłacili im o 30, 40 procent więcej niż naszym najlepszym piłkarzom. To rozbiłoby atmosferę i nie sprzyjałoby chęci gry, co jest zrozumiałe. Budowa tego zespołu byłą przemyślana. Zrobiliśmy to, co jest możliwe i jesteśmy zadowoleni. Mamy takie możliwości, które wykorzystaliśmy do maksimum.
o dyspozycji Sedlaka i Baranowskiego
- Z Jankiem Sedlakiem jest zupełnie inna sytuacja, gdyż przepracował cały okres przygotowawczy. Sigma gra już drugą kolejkę, a w pierwszej siedział na ławce rezerwowych, więc jest gotowy do sezonu. Nie można tego porównywać z Pawłem Baranowskim, który trenował tylko z rezerwami w Bielsku. Jest z nami dopiero od jednego, dwóch treningów. Trudno powiedzieć, ile będzie potrzebował czasu. Musimy go zobaczyć w jakimś fragmencie gry, z przeciwnikiem. Trochę ubolewamy, że nie załatwiliśmy tej sprawy w grudniu, bo ten temat się toczył.
o wyborze bramkarza
- Ostatnie słowo będzie należało do Ryśka Kołodziejczyka. Ja bym rzucił monetą!
o drużynie Chrobrego
- Doszło tam do drobnych zmian. Oczywiście jak wszyscy mamy swoich szpiegów. Różnych sztuczek się używa, żeby dotrzeć do materiałów. Nie inaczej było w naszym przypadku. Znamy ich skład wyjściowy, więc czekamy spokojnie na inaugurację i bardziej skupiamy się na sobie. Pierwsze spotkanie zawsze jest niewiadomą. Wszyscy oczekują dobrego wejścia w sezon, ale przecież druga drużyna liczy na to samo. Takiemu meczowi zawsze towarzyszy otoczka nerwowości i oczekiwania.
Notował: Neo (Niebiescy.pl)