Około 100 tysięcy złotych może tracić na każdym domowym meczu rozegranym w Gliwicach klub z Chorzowa - pisze dziennik "Sport".
Chorzowianie sobotnią konfrontacją z Chrobrym Głogów zainaugurują okres gry na stadionie Piasta, który w najbardziej optymistycznym scenariuszu potrwa do końca tego sezonu i obejmie 8 spotkań. Gliwicka emigracja, wywołana koniecznością wycięcia jednego z masztów oświetleniowych i wymiany jupiterów na Cichej 6, to nie tylko koszty i straty, ale też niełatwa dla chorzowian operacja logistyczna.
Zaczynając analizę listy wydatków, zacząć trzeba od tego najważniejszego, który co prawda pokrywać ma miasto, ale za pośrednictwem klubu, co ten zapewne w jakimś stopniu odczuje. Mowa oczywiście o wynajmie stadionu w Gliwicach (Piast jest jego operatorem). Przyjęta w przestrzeni publicznej narracja, wedle której to kwota 110 tys. zł netto za mecz, jest nie do końca precyzyjna. Uregulować trzeba będzie przecież cenę brutto, a więc każdorazowo około 135 tys. zł. Wedle informacji "Sportu", umowa między klubami przewiduje, że faktura musi być przez Ruch opłacana z góry najpóźniej na 7 dni przed każdym meczem.
Na ubiegłotygodniowej sesji rady miasta padały pytania, kiedy samorząd zgodnie z deklaracją przekaże Ruchowi środki na wynajem gliwickiego stadionu. Przewodniczący RM Waldemar Kołodziej zapewniał, że jest w stanie zwołać w tym celu nadzwyczajną sesję, a prezydent Andrzej Kotala dawał do zrozumienia, iż posłuży temu sesja marcowa. Zaplanowano ją na 16 marca. Do tego czasu klub z Chorzowa z własnych środków będzie zatem musiał opłacić Piastowi trzy faktury, łącznie przekraczające 400 tys. zł: za mecze z Chrobrym (11 lutego), Stalą Rzeszów (26 lutego) oraz ŁKS-em Łódź (18 albo 19 marca).
Przygotowując się do gry w Gliwicach, Ruch musiał ponieść szereg jednorazowych wydatków, które pochłonęły może nie kilkadziesiąt tysięcy, ale z pewnością 5-cyfrową sumę. Bardzo ważną kwestią było dostosowanie do nowych okoliczności wielkoformatowych bannerów reklamowych, zaprojektowanie ich i wydrukowanie tak, by rozmiarami pasowały na Okrzei. Od Cichej obiekt ten różni się choćby tym, że nie ma band statycznych. Reklamy rozwieszane są na płotach. Do wymiany i rozwieszania bannerów przed każdym meczem - czy to Piasta, czy Ruchu - zobowiązał się gliwicki klub z niewielkim wsparciem pojedynczych chorzowskich pracowników. Co istotne, sponsorzy Niebieskich w komplecie podeszli do tematu z dużym zrozumieniem, podkreślając na pierwszym miejscu dobro klubu, a jakość ekspozycji logo swojej firmy stawiając na dalszym tle.
Z rzeczy niewidocznych na pierwszy rzut oka, trzeba też było sporządzić nową płytę do stołu konferencyjnego, przy którym po każdym meczu siadać będą trenerzy na spotkaniu z mediami; stół w Gliwicach jest niższy i węższy niż przy Cichej. Wydrukować też trzeba kilkaset identyfikatorów dla osób pracujących przy meczu: pracowników klubu, wolontariuszy, służby ochrony, przedstawicieli mediów. Dotychczasowe identyfikatory, obowiązujące w Chorzowie, nie mogą być wykorzystywane, bo na każdym z nich oznaczone są strefy dostępu, a - co naturalne - każdy obiekt pod tym względem różni się od siebie.
Z Cichej trzeba też było przenieść do Gliwic pomieszczenie VAR. W ekstraklasie na mecze przyjeżdża specjalny bus, w którym zasiadają sędziowie, w pierwszej lidze zaś mają oni stały pokój na każdym ze stadionów. Taki trzeba było też zaaranżować przy Okrzei, zadbać o odpowiednio silne łącze internetowe, a to wszystko nie odbyło się za darmo. O takich błahostkach, jak zakup przedłużaczy czy innych drobnostek, nawet nie ma sensu już szerzej wspominać.
Nim kilkaset nowych identyfikatorów zawiśnie na szyjach funkcyjnych osób podczas meczów Ruchu w Gliwicach, najpierw trzeba tam dojechać. Drużyna przemieszczać się będzie, jak na zwykły wyjazd, autokarem, z charakterystycznym napisem "Grzegorz". Klub chce zapewnić transport swoim legendom, mistrzom sprzed lat, których na spotkaniach przy Cichej pojawia się regularnie kilkunastu. Należy też zadbać o chłopców do podawania piłek czy dziecięcą eskortę, która będzie wyprowadzała piłkarzy z tunelu na boisko, no i pracowników oraz grupę około 10 wolontariuszy. Transport to sumarycznie koszty liczone w kwotach wyższych niż setki złotych. Podobnie jak w przypadku wynajmu stadionu, tak samo miasto zapowiedziało pokrywać transport kibiców. Dziś wygląda na to, że prócz autobusów z Cichej, będzie to też pociąg specjalny ze stacji Chorzów Batory.
Co zastaną kibice Ruchu, gdy już dojadą do Gliwic? Jeśli w dniu meczu ostaną się jeszcze jakieś wejściówki - pojemność stadionu przy Okrzei to 9918 miejsc - klub zamierza otwierać tam punkt sprzedaży biletów. W tym celu z Chorzowa zabierać trzeba będzie komputery czy drukarki, a więc sprzęty wykorzystywane dotąd w dniach meczowych przy Cichej. Na samym stadionie mają być zaaranżowane dwa punkty sprzedaży gadżetów - jeden prowizoryczny, pod namiotem, a drugi w formie "wyspy" z meblami itd. Za pierwszym razem do Gliwic trzeba będzie przewieźć cały towar, a potem tylko go uzupełniać. Klub i w tej materii liczy się ze stratami. Przy Cichej w dniach meczowych jest w stanie zarabiać dzięki swojej strefie kibica znaczące pięciocyfrowe sumy, o co w Gliwicach będzie zapewne nieco trudniej. Do tych dwóch miejsc z gadżetami kibice będą musieli się przyzwyczaić.
Pięć ma być punktów cateringowych, gdzie będzie można zjeść, a ponadto - jeszcze kilka tylko lejących piwo. Zyski z tego tytułu będą zapewne mniejsze adekwatnie do frekwencji, która przy Cichej często ostatnimi czasy osiągała pułap 9000 widzów.
źródło: Sport