Na zamkniętym stadionie Ruchu nadal nie zaczęły się prace przy demontażu masztu oświetleniowego, a do pierwszego wiosennego meczu Ruchu na Cichej zostały tylko 24 dni.
- Cały czas rozmawiamy z firmami, które są skłonne się tego podjąć, ale problemem jest brak odpowiedniej zwyżki, która zdoła podnieść pracowników na wysokość 54 m, bo tyle ma ten maszt. Wierzę, że w tym tygodniu ruszą roboty przy demontażu wieży oświetleniowej nr 2 Stadionu Miejskiego. Najpierw planujemy zdjęcie opraw reflektorów, co powinno zająć dwa dni, a następnie ścięcie samej wieży, które zajmie 1-2 dni - powiedział na łamach "Dziennika Zachodniego" Jarosław Barteczko, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Rekreacji i Sportu zarządzającego stadionem na Cichej.
Sam demontaż skorodowanego i pękniętego u podstawy masztu to jednak za mało, by dopuścić stadion Ruchu do rozgrywek Fortuna 1. Ligi. MORiS planuje w jego miejscu postawić tymczasową konstrukcję z reflektorami, bo podręcznik Komisji Licencyjnej nakazuje, by światło na stadionie miało moc co najmniej 1400 luksów i pokrywało równomiernie każdy obszar gry.
- W tej konstrukcji chcemy wykorzystać oprawy oświetleniowe ze starego masztu, o ile tylko będzie to możliwe. Rozmawiamy już z firmą, która byłaby w stanie podjąć się tego zadania, ale nie ma też co ukrywać, że w tym przypadku procedury będą pewnie trwały dłużej niż same prace - dodał dyrektor Barteczko.
Działacze Ruchu chcieliby w przyszłym tygodniu wiedzieć, na czym stoją, bo w przypadku wynajmu innego stadionu zgodę na to musi wyrazić Komisja Licencyjna. Władze Chorzowa rozmawiają o wynajęciu na spotkania Niebieskich obiektu w Gliwicach lub Tychach i obiecały pokryć z miejskiej kasy koszty takiego wynajmu sięgające około 100 tysięcy złotych za mecz.
źródło: Dziennik Zachodni