To nie zdarza się często, by kontrakt tego samego zawodnika z danym klubem był przedłużany dwukrotnie w bardzo krótkim odstępie czasu. Tak stało się w przypadku Jakuba Bieleckiego - zauważa dziennik Sport.
Tuż po awansie do I ligi Ruch Chorzów ogłosił, że wygasająca umowa z 21-letnim bramkarzem została prolongowana do 30 czerwca 2023 roku. W tym tygodniu zaś "Bielu" związał się z Niebieskimi kontraktem "2+1" – do połowy 2024 roku z opcją przedłużenia o kolejnych 12 miesięcy.
– To, co zostało ogłoszone po awansie, było tylko konsekwencją użycia przez klub opcji przedłużenia kontraktu o dodatkowy rok. Ruch wszedł na zaplecze ekstraklasy, "Bielu" był najlepszym bramkarzem w drugiej lidze – to wszystko aspekty, które zmieniają optykę. Ani zawodnik mając tylko rok kontraktu nie czuje się komfortowo, ani też klub w kontekście swojego kluczowego zawodnika – tłumaczy Roman Skorupa, menedżer Jakuba Bieleckiego.
Co działo się później? – Weszliśmy w rynek transferowy i coś zaczęło się dziać. Mieliśmy dwie oferty z ekstraklasy – oba te kluby grały w niej już w poprzednim sezonie i oba ściągnęły ostatecznie w tym okienku nowego bramkarza. W Ruchu wyraźnie powiedziano nam, że "Bielu" jest na tyle wartościowy, ważny – sportowo, ale i kibicowsko – że musi zostać i nikt sobie tego inaczej nie wyobraża. - dodaje menedżer.
Bielecki nie przebierał nogami, by zmienić pracodawcę. – Absolutnie. Kuba dobrze czuje się w Chorzowie. Nie ma co ukrywać, że ma niebieskie serce. Analizowaliśmy oczywiście te oferty. Uważamy, że dobrze zrobi mu czas spędzony na poziomie pierwszej ligi. Premierowy mecz już za nim, dobrze wystartował, zachował ze Skrą czyste konto. Stwierdziliśmy, że przeskok od razu z drugiej ligi do ekstraklasy mógłby być zbyt szybki. Być może straciłby płynność grania. W Chorzowie jest szanowany, wszyscy go lubią, dobrze się tu prezentuje. Naturalne jest, by po awansie został. Zobaczymy, co będzie dalej. Może Kuba i Ruch wspólnie trafią do ekstraklasy? Może Kuba wyląduje w niej już po kontrakcie? A może w trakcie tego kontraktu? Tego nie wiemy. Najważniejsze, że wszystkie strony są teraz zadowolone i mają wspólny cel, by jak najlepiej prezentować się na I-ligowych boiskach – podkreśla agent jednego z ulubieńców chorzowskiej publiczności.
źródło: Sport