Piłkarze oraz kibice Ruchu Chorzów nie będą najmilej wspominać jednego z najbliższych wyjazdów w ligowych rozgrywkach. We wtorkowe popołudnie zespół Łukasza Berety przegrał 0:2 z Gwarkiem Tarnowskie Góry, przerywając serię spotkań bez porażki.
Niebiescy nie przegrali siedmiu poprzednich pojedynków i bardzo chcieli iść za ciosem. Nie mieli jednak łatwego zadania, bowiem naprzeciwko nich stanął przeciwnik, który także rzadko schodzi z boiska bez punktów. Ostatni raz Gwarkowi zdarzyło się to na koniec sierpnia.
Początek spotkania był dość wyrównany, a przewagę mieli raz jedni, raz drudzy. Choć w składnej grze nie pomagał kiepski stan murawy, goście starali się grać kombinacyjnie i trzeba powiedzieć, że wychodziło im to całkiem nieźle. Chorzowianie odrobili pracę domową i często zagrywali prostopadłe piłki na wysoko ustawioną linię obrony. Groźny był przede wszystkim Mateusz Idzik, ale większą skuteczność zaprezentowali miejscowi. W 24. minucie Kamil Bętkowski otrzymał w polu karnym podanie od Konrada Pipii, ograł najbliższego rywala i uderzył nie do obrony.
Stracony gol wyraźnie podciął skrzydła Ruchowi, który dał się zepchnąć na swoją połowę. Po pięciu minutach mógł przegrywać już 0:2, ale dobrego dośrodkowania nie udało się z paru metrów zamknąć Dawidowi Jarce. Z czasem przyjezdnym udało się jednak otrząsnąć i wyprowadzić kilka groźniejszych akcji. Najlepszą okazję do wyrównania mieli oni w doliczonym czasie gry. Zagranie w pole karne przytomnie przepuścił Idzik, futbolówka trafiła do Mateusza Winciersza, ale ten z 5. metra uderzył nad poprzeczką.
Druga połowa zaczęła się podobnie, jak pierwsza. Znów nikomu nie udało się osiągnąć przewagi na dłuższą chwilę, panowały niedokładność i chaos. Jeszcze bardziej zaostrzyła się i tak twarda gra i sędzia Leszek Lewandowski zaczął sięgać po żółte kartki. W 59. minucie chorzowianie mieli kolejną okazję do odrobienia strat. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła pod nogi Bartłomieja Kulejewskiego, ale uderzona przez obrońcę minęła bramkę.
Od tego momentu Niebieskim udało się przejąć inicjatywę, ale wciąż brakowało im wykończenia. Fani mogli mieć nadzieję, że gol na 1:1 w końcu padnie, aż przyszła 72, a potem 73. minuta. Najpierw kolejną znakomitą okazję strzelecką zmarnował Jarka, ale chwilę później sprawy we własne ręce wziął inny były ekstraklasowiec. Mowa o Przemysławie Oziębale, który na murawę wszedł jako rezerwowy i przytomnie zachował się w polu karnym. Wygrał fizyczną walkę z Mateuszem Bartolewskim i będąc samemu przed Dawidem Smugiem, spokojnie go pokonał.
Sytuacja piłkarzy Berety zrobiła się więc bardzo trudna, ale po pięciu minutach w tunelu zaświeciło światełko. Koło ratunkowe rzucił im Pipia, który po brutalnym faulu na Michale Mokrzyckim obejrzał drugą żółtą kartkę. To sprawiło, że Gwarek wycofał się do głębokiej defensywy, starając się kontrolować wynik meczu. Mimo inicjatywy, Ruchowi nie udawało się tworzyć dobrych okazji. Dopiero w 92. minucie celnym strzałem popisał się Idzik, ale na posterunku był dobrze spisujący się między słupkami Andrzej Wiśniewski.
Mimo fragmentów niezłej gry i wypracowanych kilku dobrych okazji, Niebieskim nie udało się wywieźć z Tarnowskich Gór choćby punktu. O porażce zadecydowało to, co najważniejsze w futbolu - przeciwnik potrafił wykorzystać swoje szanse.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Gwarek Tarnowskie Góry 2:0 (1:0) Ruch Chorzów
Bramki: Bętkowski 24', Oziębała 73'
Żółte kartki: Pipia, Cholerzyński
Czerwona kartka: Pipia 79' (za drugą żółtą)
Składy:
Gwarek: Wiśniewski - Dyląg (59' Oziębała), Dzido, Polak, Pipia - Pączko, Timochina, Cholerzyński, Kuliński (80' Pach), Bętkowski (82' Przystalski) – Jarka.
Rezerwowi: Rosół, Mazurek, Joachim, Kowalczyk.
Trener: Krzysztof Górecko
Ruch: Smug - Lechowicz, Kasolik, Kulejewski (86' Duchowski), Kowalski - Winciersz (71' Rudek), Mokrzycki, Foszmańczyk, Podgórski (86' Tsuleiskiri), Bartolewski (76' Paszek) - Idzik.
Rezerwowi: Tomasz Nowak, Iwan, Dąbrowski.
Trener: Łukasz Bereta
Kapitan: Tomasz Foszmańczyk
Sędzia: Leszek Lewandowski (Zabrze)
źródło: Niebiescy.pl