Przed Niebieskimi ostatni mecz przy Cichej w sezonie 2018/19. O godz. 17:00 chorzowianie zmierzą się z Błękitnymi Stargard, którzy po 32. kolejkach zajmują dwunaste miejsce w tabeli drugiej ligi.
- Wiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji. Popełnialiśmy błędy w meczach, które przegraliśmy. Na początku były one taktyczne, a ostatnio - jak w spotkaniu z Widzewem - techniczne. Porażka 0:3 w Łodzi sprawiła, że nasze położenie jest trudne. Walczymy jednak do końca. Definitywnie! Widzieliśmy w tym tygodniu sami, co może się dziać w futbolu, oglądaliśmy zwycięstwa Liverpoolu i Tottenhamu w Champions League. Zrobimy wszystko, by pomóc matematyce - deklaruje menedżer Ruchu Jan Kocian.
Słowak wrócił do Chorzowa w kwietniu w miejsce Marka Wleciałowskiego. Zaczął od derbowego zwycięstwa (3:0) z ROW-em 1964 Rybnik, po którym drużyna wyskoczyła nad strefę spadkową. Potem przyszły jednak niepowodzenia w starciach z Resovią (0:1), Elaną Toruń (1:2) i wspomnianym Widzewem (0:3). Sprawdziły się słowa, jakimi kibice powitali Kociana na jednym z transparentów - "Janek dziękujemy, cudów nie oczekujemy".
- Może lepszą decyzją byłoby, gdybym przyszedł do Ruchu w czerwcu, a nie w kwietniu. Jedno to rozum, a drugie - serce, dlatego nie żałuję tego, jak postąpiłem. Każdy z nas liczył, że wyniki będą lepsze. Nie udało się i wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za ten stan, w jakim Ruch jest obecnie. Ja też do tego przyłożyłem rękę, przegrałem trzy mecze, mam w tym swój udział, dlatego nie uciekam od odpowiedzialności - zapewnia przed kamerami TVP Katowice trener Kocian, którego na kolejny sezon chciałby zatrzymać w klubie Zdzisław Bik, szef rady nadzorczej klubu oraz grupy kapitałowej Fasing.
źródło: Sport / Niebiescy.pl