- Brakuje mi już tylko jednego trafienia do 50. w drugiej lidze i myślę, że mały jubileusz w Ruchu będzie. Mam nadzieję, że jak najszybciej - mówi 28-letni napastnik
Piotr Giel, który trafił na Cichą tuż przed zamknięciem okna transferowego.
Urodzony w Tarnowskich Górach zawodnik ma za sobą występy w Ruchu Radzionków, Warcie Poznań, Sandecji Nowy Sącz, MKS-ie Kluczbork, Zagłębiu Sosnowiec, Kotwicy Kołobrzeg, GKS-ie Bełchatów i GKS-ie Tychy. Teraz natomiast walczy o miejsce w wyjściowym składzie Niebieskich.
W sobotę dwukrotnie przegrywaliście na wyjeździe ze Stalą Stalowa Wola, ale ostatecznie udało zremisować 2:2.
Piotr Giel: - Można powiedzieć, że wyszarpaliśmy ten punkt w końcówce. Nie odpuściliśmy i zapewniam, że w każdym meczu będziemy walczyć do samego końca. Oby tylko zdrowie pozwoliło, bo naprawdę dużo haratamy na boisku. Cieszą strzelone bramki, ale w ostatnich dwóch spotkaniach zdobyliśmy tylko dwa punkty i wypadałoby coś wygrać. W piątek czeka nas mecz z ciężkim i nieprzyjemnym rywalem, bo przyjeżdża do nas Gryf Wejherowo. Będziemy walczyć o trzy punkty.
Niebieskie barwy reprezentujesz od niespełna trzech tygodni. Jak się czujesz w Ruchu?
- Bardzo dobrze, ale wiadomo, że brakuje mi gry. Widać po mnie, że przez ostatnie dwa i pół miesiąca rozegrałem zaledwie 60 minut. To się na mnie odbija, ale z każdym treningiem i meczem łapię coraz większą pewność siebie. Myślę, że z biegiem czasu to wszystko będzie jeszcze lepiej wyglądać. Na razie jednak jest dużo do poprawy i staram się nad tym pracować podczas treningów.
O miejsce w składzie rywalizujesz z doświadczonym Wojciechem Kędziorą oraz Arturem Balickim, który strzelił w Boguchwale dwie bramki i ma już na koncie sześć trafień.
- Fajnie, że Artur strzela, jest bardzo mocnym punktem zespołu. Mamy też Wojtka Kędziorę i rywalizacja jest naprawdę duża. Na tym to jednak polega. Trener powinien mieć po dwóch, trzech zawodników na każdą pozycję.
Preferujesz ustawienie z jednym napastnikiem czy dwoma?
- Jest mi to obojętne. Najważniejsze, żeby grać! Fajnie jednak, że trener stawia na ustawienie 4-4-2, bo od razu jest więcej miejsca dla napastników. Myślę, że dobrze się to sprawdza. Gdy będzie nas dwóch z przodu to będzie dobrze, a gdy będzie jeden, to też nie będzie źle.
Jakie są twoje wrażenia po pierwszych kontaktach z chorzowskimi kibicami?
- Ruch słynie w całej Polsce z fanatycznych kibiców. Zresztą fani Niebieskich są przecież w całej Polsce. Cieszy nas to, że za nami jeżdżą i jest dla kogo grać. Przecież całkiem inaczej się gra na stadionie, na którym jest garstka widzów i panuje piknikowa atmosfera. W Boguchwale wyglądało to bardzo fajnie. Nasi kibice wypełnili swoją trybunę, był głośny doping i mam nadzieję, że na każdym meczu będziemy mieć takie wsparcie.
Liczni, fanatyczni, ale też bardzo wymagający, co z pewnością słyszycie czasami z trybun.
- Pewnie, że tak, ale na tym polega piłka zawodowa. Kibice wymagają sami od siebie i wymagają też od nas. Przychodzimy do Ruchu, jest dla kogo grać i trzeba od siebie wymagać. Moim zdaniem to wszystko idzie w jednym kierunku.
Na Cichą trafiłeś w końcówce sierpnia, ale temat Ruchu pojawił się znacznie wcześniej.
- Zgadza się. W maju zadzwonił do mnie ówczesny dyrektor klubu Grzegorz Kapica, który zapytał, czy byłbym zainteresowany przejściem do Ruchu. Powiedziałem, że owszem, możemy usiąść i porozmawiać. Nie wiem, jak to się skończyło, ale w pewnym momencie wszystko ucichło. Wylądowałem w Tychach, gdzie oczywiście kusiła pierwsza liga. Ale nie był to dobry wybór. Rozegrałem w GKS-ie trzy mecze, podczas których spędziłem na boisku 60 minut. Później dostałem informację od dyrektora Krzysztofa Bizackiego, że Ruch ponownie jest mną zainteresowany. Odezwał się też GKS Bełchatów, ale bardzo szybko dogadałem się z Niebieskimi i wylądowałem na Cichej.
Druga liga jest ci bardzo dobrze znana.
- No tak, trochę bramek zdobyłem (Giel strzelił w poprzednim sezonie dla GKS-u Bełchatów aż 15 goli - przyp. red.). Brakuje mi już tylko jednego trafienia do 50. w drugiej lidze i myślę, że mały jubileusz w Ruchu będzie. Mam nadzieję, że jak najszybciej. Nie ukrywam, że znam tę ligę i trochę meczów w niej zagrałem. Mam też kilka występów w pierwszej lidze, ale widzę, że jakoś mi z nią nie po drodze, bo bramek jest zdecydowanie mniej.
Liczę, że szybko się z tej drugiej ligi wydostaniemy. Nie ukrywajmy - miejsce Ruchu nie jest ani w drugiej, ani pierwszej lidze. Wiadomo, jaka jest sytuacja i gdzie aktualnie jesteśmy. Trzeba jak najszybciej z tego bagna wyjść.
W internecie można znaleźć na twój temat sporo komentarzy. Wśród kibiców przeważa opinia, że jesteś piłkarzem, który musi grać, czuć wsparcie trenera i regularnie otrzymywać szanse. Zgadzasz się z tym?
- Wydaje mi się, że każdy zawodnik tak ma. Regularna gra jest podstawą, bo człowiek łapie pewność siebie i luz w grze. Ja jestem dwa i pół miesiąca do tyłu i to po mnie widać. Przyszedłem jednak do Ruchu, mam nową kartę, jestem po rozmowach z trenerem i wiem, na czym stoję. Cieszy mnie to i mam nadzieję, że przyjdzie taki moment, w którym trener mi zaufa i moje liczby będą większe. Jest rywalizacja, bo mamy w składzie Wojtka Kędziorę i Artura Balickiego, ale nikt się tego nie boi. Wręcz się wspieramy i mamy nadzieję, że to pójdzie w dobrym kierunku.
Jak daleko wybiegasz w przyszłość? Do Ruchu trafiłeś na zasadzie rocznego wypożyczenia, które może zostać skrócone po zakończeniu rundy jesiennej.
- Była opcja rozwiązania kontraktu w Tychach i przyjścia tutaj na dwuletnią umowę. Nie ukrywam, że byłem tym zainteresowany, ale stanęło na wypożyczeniu. Nie wiem dokładnie, o co poszło.
To wszystko działa dwutorowo. Zazwyczaj nie wiadomo, czy nowy napastnik będzie regularnie strzelał bramki. Dostałem jednak w Ruchu roczną umowę i mam, o co walczyć. Przy dwuletnim kontrakcie oczywiście też bym miał, ale gdyby coś, nie daj Boże, nie poszło? Ruch nadziałby się na niepotrzebne koszty, a ja byłbym wkurzony, bo tak to niestety wygląda, gdy zawodnik nie gra i nie jest zadowolony ze swojej pozycji. Klub też nie jest wtedy zadowolony z piłkarza i to jest normalne. Działa to dwutorowo, a ja mam nadzieję, że pokażę się z takiej strony, że Ruch mi zaufa w dłuższym okresie czasu. W tym kierunku chciałbym iść.
Rozmawiał: Neo (Niebiescy.pl)