Radni Chorzowa postanowili dzisiaj, że miasto wykupi akcje Ruchu za kwotę 2 milionów złotych. - Ta decyzja jest skutkiem zobowiązań, które podjęte były już blisko rok temu. Wtedy prywatny biznes i miasto uzgodniły, że podejmą wspólne działania, które mają uchronić Spółkę i Klub przed katastrofą - mówi Janusz Paterman.
- Po roku można powiedzieć, że zasadnicza część pracy została wykonana. Ale do pełnej satysfakcji jeszcze ciągle sporo brakuje. Klub sportowy, piłkarze, trenerzy i działacze zawsze oceniani są przez pryzmat wyniku sportowego. Nasza obecna pozycja w tabeli nikogo nie zadowala i zrobimy wszystko, by ją poprawić. Ale musimy wszyscy pamiętać o tym, w jakich warunkach finansowych budowaliśmy tę drużynę, o ujemnych punktach, z którymi przystąpiliśmy do rywalizacji, o zakazie transferowym, który spowodował, że w pierwszych meczach graliśmy prawie wyłącznie niedoświadczonymi piłkarzami, a na ławce rezerwowych brakowało graczy - komentuje Paterman na łamach oficjalnej strony klubu.
- Decyzja radnych daje nam też czas na dopięcie rozmów biznesowych z potencjalnymi sponsorami. Podobnie jak wielu radnych, chcemy by Ruch pozostał w większości Spółką prywatną, nie miejską. Taki układ uważamy za zdrowszy i bardziej perspektywiczny. Warto zwrócić uwagę na konsekwentną pracę Zarządu i ludzi, którzy zainwestowali w Spółkę duże pieniądze. Może niektóre decyzje nie zapadają tak szybko jak byśmy wszyscy chcieli, ale swój plan systematycznie realizujemy i widzimy, że się sprawdza - zaznacza Paterman. - Dzisiejsza decyzja radnych, jak też wcześniejsze decyzje prywatnego biznesu dowodzą, że akcjonariusze czują się odpowiedzialni nie tylko za Spółkę, w której mają większość udziałów, ale też za przyszłość Ruchu, wielkiego Klubu o niepodważalnym znaczeniu w historii polskiej piłki - dodaje.
- Podziękowania należą się wszystkim i tym, którzy głosowali za i tym, którzy byli przeciw, bo w rezultacie ścierania się różnych poglądów wypracowuje się lepsze decyzje. Być może, gdyby kiedyś opór wobec sposobów wspierania Klubu był większy, gdyby sprawę lepiej przedyskutowano, Ruch nie znalazłby się w tak trudnej sytuacji jak przed rokiem - kończy Paterman.
źródło: Ruch Chorzów