Podopieczni trenera Duszana Radolsky'ego po bardzo ciekawym pojedynku z Odrą Wodzisław Śląski dopisali do swojego dorobku trzy punkty. Zasłużone zwycięstwo swoimi bramkami zapewnili "Niebieskim" Michał Pulkowski, Martin Fabusz i Pavol Balaz. Dla gości dwa gole zdobył Bułgar Ilijan Micański.
Mecz od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze. Wojciech Grzyb popędził prawą stroną boiska i dośrodkował piłkę w pole karne. Tam wyskoczyli do niej dwaj obrońcy Odry oraz Martin Fabusz. Najwyżej poszybował jeden z defensorów, który chciał wybić futbolówkę na rzut rożny, ale zrobił to tak niefortunnie, że trafił w poprzeczkę i niewiele brakowało, a pokonałby Stachowiaka. Chwilę później swój pierwszy atak przeprowadziła Odra i od razu zdobyła gola. Ilijan Micański znalazł się w sytuacji sam na sam z Mioduszewskim i sprytnym uderzeniem obok wychodzącego bramkarza wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.
"Niebiescy" niesieni fanatycznym dopingiem ponad 9 tysięcy kibiców, do wyrównania doprowadzili w 31. minucie spotkania. Piotr Ćwielong zagrał piłkę w pole karne do Pavola Balaza, a ten w stu procentowej sytuacji trafił wprost w Stachowiaka. Do futbolówki dopadł jednak Michał Pulkowski i strzałem pod poprzeczkę nie dał już szans golkiperowi Odry.
Gospodarze nie zadowolili się remisem i kilka minut później wyszli na prowadzenie. Aktywny Martin Fabusz wyprzedził w polu karnym Witolda Cichego i strzałem z 7 metrów wykorzystał podanie Marcina Nowackiego.
Na przerwę zadowoleni schodzili wszyscy zawodnicy Ruchu, oprócz Krzysztofa Nykiela. Obrońca Ruchu starł się z rywalem i doznał kontuzji kolana. Uraz okazał się na tyle poważny, że w 45. minucie "Krzysiu" został zastąpiony przez Ariela Jakubowskiego. - Rywal nadepnął mnie. Mam nawet na kolanie ślad po jego bucie. Na szczęście nie jest to chyba nic poważnego - powiedział poszkodowany.
Chorzowianie przed meczem zapowiadali, że będą walczyć, jakby grali o 6 punktów. I rzeczywiście tak było. Piłkarze starali się ze wszystkich sił, czego efektem były liczne okazje do zdobycia gola. Tuż po wznowieniu drugiej połowy "Niebiescy" mieli wyśmienitą sytuację. Ireneusz Adamski długim podaniem uruchomił na szpicy Piotra Ćwielonga. "Pepe" dograł do lepiej ustawionego Nowackiego, a ten... nie trafił w światło bramki. - Piotrek świetnie mnie obsłużył, wprost wypieścił tą piłkę. Gdybym tylko lepiej ułożył stopę... - wzdychał "Mały".
Ciągłe ataki gospodarzy przyniosły efekt w 61. minucie. Pavol Balaz świetnie uderzył z rzutu wolnego i strzelił 3 gola dla Ruchu. - Piłka przeleciała przez mur. Martin (Fabusz - przyp. red.) śmiał się, że zmienił lekko tor jej lotu, ale bramka jest moja - uśmiechał się 24-letni pomocnik.
Ruch miał ochotę na podwyższenie wyniku, ale żadna z akcji nie zakończyła się powodzeniem. Większe szczęście miał Ilijan Micański, który drugi raz pokonał Roberta Mioduszewskiego. Ta bramka spowodowała, że do końcowego gwizdka było nerwowo. - Sami sobie zrobiliśmy ten horror. Mieliśmy strzelić gola na 4:1 i byłoby spokojniej. Udało nam się jednak dowieźć korzystny wynik do końca - stwierdził Michał Pulkowski. - Zdobyłem dzisiaj swojego pierwszego gola w ekstraklasie. Dedykuję go mojej żonie, która jest w ciąży - cieszył się.
Ruch Chorzów 3:2 (2:1) Odra Wodzisław Śl.
Bramki: Pulkowski 31', Fabusz 38', Balaz 61' - Micański 3', Micański 73'
Żółte kartki: Baran - Kokoszka, Szary
Składy:
Ruch: Mioduszewski - Nykiel (45' Jakubowski), Adamski, Baran, Brzyski - Grzyb, Pulkowski, Nowacki, Balaz (84' Sobczak), Ćwielong - Fabusz (90' Golem).
Rezerwowi: Pilarz, Domżalski, Janoszka, Grodzicki.
Odra: Stachowiak - Radler, Cichy (46' Dudek), Kowalczyk, Kokoszka - Seweryn (46' Błażejewski), Hinc, Woś, Szary - Micański, Socha (75' Aleksander).
Rezerwowi: Linka, Szymiczek, Jakosz.
Sędzia: Piotr Pielak (Warszawa)
Widzów: 9.000 (w tym około 400 kibiców Odry)
źródło: własne