Dziś w Sądzie Rejonowym Katowice-Wschód odbędzie się zgromadzenie wierzycieli spółki, których jest ponad 250. Jeżeli nie zgodzą się oni na restrukturyzację długu, klubowi może grozić upadłość - pisze "Dziennik Zachodni".
30 listopada to kolejny sądny dzień dla Ruchu. Kibice Niebieskich będą nasłuchiwać wieści nie z piłkarskiego boiska, ale z gabinetu sądowego, bo właśnie tam w samo południe rozstrzygać się będzie przyszłość chorzowskiego klubu. Ruch znalazł się w bardzo trudnej sytuacji finansowej i dlatego prezes Janusz Paterman zdecydował się na przeprowadzenie restrukturyzacji spółki, uważając, że to jedyna szansa na przetrwanie klubu.
Wierzycieli jest ponad 250. Postępowanie restrukturyzacyjne trwa od czerwca pod okiem nadzorcy sądowego Bartosza Klepacza, a jego finałem będzie zgromadzenie wierzycieli, do którego dojdzie dziś o godzinie 12 w Sądzie Rejonowym Katowice-Wschód. W jego trakcie odbędzie się głosowanie nad propozycjami układowymi złożonymi przez Niebieskich.
Zgodnie z opublikowanym niedawno giełdowym raportem Ruchu za III kwartał zobowiązania krótkoterminowe spółki na dzień 30 września 2017 roku wynoszą 32 919 599 zł, a zobowiązania długoterminowe 12 000 000 zł. Niebiescy nie są w stanie spłacić od razu tego zadłużenia, dlatego proponują wierzycielom spłatę w ratach lub konwersję długu na klubowe akcje.
Wierzycieli podzielono na cztery grupy. W pierwszej znalazł się ZUS, w drugiej byli piłkarze chorzowian, a w trzeciej najliczniejsze podmioty, którym klub zalega mniej niż 500 tys. zł. Im wszystkim Ruch chce spłacać swoje zobowiązania w ratach.
Ostatnią grupę stanowią najwięksi wierzyciele, którym spółka jest winna co najmniej pół miliona. W tym gronie jest m.in. związany z byłym wiceprezesem Michałem Dubielem Carbonex, któremu Ruch jest winien ponad 7 mln zł, firma Dept Collector, która wykupiła zaległości wobec byłego prezesa Aleksandra Kurczyka - ponad 4,3 mln, miasto Chorzów - ponad 3,3 mln oraz Śląski Urząd Skarbowy w Sosnowcu - ponad 3 mln. Długi tej grupy przekraczają 25 mln zł.
Tak naprawdę to od niej zależy czy postępowanie układowe zostanie przyjęte, bo aby weszło ono w życie musi głosować za nim większość wierzycieli mających łącznie co najmniej 2/3 całej sumy wierzytelności. W tej sytuacji kluczowe może być stanowisko Centrum Przedsiębiorczości w Chorzowie, które udzieliło klubowi 12 mln pożyczki (ta suma widnieje w zobowiązaniach długoterminowych) i jest w tej chwili największym z wierzycieli.
- W tej chwili nie zapadła jeszcze decyzja, czy będziemy w postępowaniu układowym - powiedział wczoraj Piotr Małecki, prezes Centrum Przedsiębiorczości w Chorzowie.
Tak naprawdę wierzyciele nie mają wielkiego pola manewru. Jeśli nie zgodzą się na postępowanie układowe, to Ruch może ogłosić upadłość i przestać istnieć, a wtedy nie zobaczą nawet złotówki, bo aktywa trwałe zadłużonej spółki, które można spieniężyć, są znikome w stosunku do zobowiązań.
Mniejszymi graczami w głosowaniu są byli piłkarze Ruchu, którym zaproponowano spłatę w ratach. Zawodnicy nie powinni się jednak obawiać o swoje pieniądze, bo jak zaznaczył w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Krzysztof A. Rozen, przewodniczący Komisji Licencyjnej, Ruch musi przestrzegać obowiązujących zasad podręcznika licencyjnego, których decyzje sądów nie anulują. Dlatego chorzowianie będą i tak musieli uregulować wcześniej przeterminowane zobowiązania. - Daliśmy czas Ruchowi na znalezienie pomocy z zewnątrz, od miasta i podmiotów trzecich, które podobno zadeklarowały chęć wsparcia. 30 listopada jest głosowanie wierzycieli, którzy muszą zaakceptować plan naprawczy. Jeśli tak się stanie, klub otrzyma pomoc - przyznał Rozen.
Przy Cichej nikt nie zakłada czarnego scenariusza, czyli sytuacji w której wierzyciele, wobec których zobowiązania są największe, zagłosują przeciwko układowi. To oznaczałoby likwidację klubu, bo spółka nie byłaby w stanie spłacić zaległości!
źródło:
Dziennik Zachodni /
Sport