Jarosław Niezgoda (napastnik Ruchu):
- Można gdybać, co by było, gdybym wykorzystał sytuację z 4. minuty na 1:0. Nie widziałem ani bramki, ani bramkarza. Po prostu skupiłem się na piłce, chciałem ją czysto trafić, ale nie orientowałem się, w jakiej jestem odległości od bramki. Trafiłem czysto, ale poleciała nad poprzeczką. Lech miał dzisiaj dużo okazji, robił z nami co chciał. Nie ma się co oszukiwać. Rywale byli lepsi i wygrali zasłużenie.
To był ostatni mecz pod wodzą trenera Fornalika. Nie spodziewałem się tej zmiany, to nagła informacja. Nie wiem, jakie są tego przyczyny. Nowego trenera nie zdążyłem jeszcze poznać. Wiem tylko, że grał w Ruchu i jest tutaj legendą. Przed nami siedem meczów i może to jest to, czego nam potrzeba.
Martin Konczkowski (obrońca Ruchu):
- Szybko strzelone bramki ustawiły mecz, a później było zdecydowanie ciężej. Do pierwszego straconego gola nie było tak źle, a później praktycznie wszystko się posypało. Przed nami najważniejsza część sezonu - o być, albo nie być. Zapominamy o tym spotkaniu i przygotowujemy się do najbliższego.
Matus Putnocky (bramkarz Lecha):
- Ruch miał na początku groźną okazję, a nawet dwie, lecz dobrze zareagowaliśmy. Strzeliliśmy bramkę, potem kolejne i dobrze się ten mecz ułożył. Po raz kolejny wygraliśmy 3:0. Myślę, że każdy chciałby odnosić takie zwycięstwa. Wiemy, co nas teraz czeka i musimy dalej pracować.
źródło: Niebiescy.pl