Od zwycięstwa rozpoczęli zgrupowanie w Benicassim piłkarze Ruchu Chorzów. Niemal tuż po przybyciu na miejsce pokonali 2:1 Servette Genewa, piątą drużynę zaplecza szwajcarskiej ekstraklasy.
Podróż Niebieskich do Hiszpanii niespodziewanie się przeciągnęła. Najpierw - z powodu mgły - utknęli na lotnisku w Balicach, później czekał ich nieplanowany nocleg we Frankfurcie. Ostatecznie do Benicassim przybyli tuż po godzinie 15, a mecz ze szwajcarskim drugoligowcem zaplanowano na 18:45.
- Byliśmy spragnieni piłki, bo nie dotknęliśmy jej praktycznie przez trzy dni - stwierdził Patryk Lipski. W grze chorzowian od pierwszych minut widać było nie zmęczenie długą podróżą, ale wielką chęć do gry. Trener Waldemar Fornalik postawił na sprawdzonych zawodników. Wyjątkiem był środkowy pomocnik Milen Gamakow. Bułgar opuścił zgrupowanie Lechii Gdańsk w Turcji i dołączył do drużyny Ruchu.
Spotkanie od początku toczyło się w szybkim tempie. W 17. minucie na prowadzenie wyszli gracze Servette - Jean-Pierre Nsame wykorzystał błąd Michała Helika i w sytuacji sam na sam nie pomylił się.
Po tym golu Niebiescy przejęli inicjatywę. Stworzyli sobie kilka dogodnych okazji, najlepszą z nich zmarnował Niezgoda, który stanął oko w oko z golkiperem Servette, ale nie trafił w bramkę. W końcu jednak się udało - w 38. minucie Maciej Urbańczyk podał na prawą stronę do Patryka Lipskiego, który od razu z powrotem zagrał do środka. Piłkę trącił jeszcze Kamil Mazek, a do siatki wepchnął ją Urbańczyk.
W środku pola dobrze radził sobie Gamakow. Choć dostał szansę gry tylko w pierwszej połowie, pozostawił po sobie naprawdę niezłe wrażenie. - Było widać, że dysponuje dużymi umiejętnościami piłkarskimi. W zasadzie również wszedł prosto z samolotu. Nie było tego jednak widać, tak jak tego, że pierwszy raz gra w tej drużynie - chwalił Bułgara Fornalik.
Szkoleniowiec na drugą część sparingu delegował niemal wyłącznie graczy pełniących rolę rezerwowych (Lech, Pazio, Cichocki, Trojak, Walski, Nowak, Słoma). Również Szwajcarzy po przerwie zdecydowali się zagrać w kompletnie innym składzie. To wpłynęło na obraz meczu - brakowało dynamicznych akcji i sytuacji podbramkowych.
Delikatną przewagę osiągnęli chorzowianie. I w samej końcówce to wykorzystali - bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Miłosz Przybecki. Skrzydłowy przyjął piłkę po centrze Łukasza Monety i precyzyjnym uderzeniem trafił obok słupka. - Wyszliśmy z nastawieniem, że każdy ma 45 minut gry i da z siebie maksimum. Momentami fajnie to wyglądało. Drużyna przeciwna grała chwilami agresywnie, ale wybroniliśmy się umiejętnościami piłkarskimi - oceniał Moneta.
Teraz Niebiescy mają dwa dni na aklimatyzację i pracę w ośrodku treningowym. Kolejny sprawdzian czeka ich w piątek - o godzinie 16:00 zagrają z Diosgyori VTK, dziewiątym aktualnie zespołem węgierskiej ekstraklasy.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Sparing: Ruch Chorzów 2:1 (1:1) Servette Genewa
Bramki: Urbańczyk 38', Przybecki 88' - Nsame 17'
Składy:
Ruch:
I połowa: Hrdlicka - Konczkowski, Helik, Kowalczyk, Oleksy - Mazek, Gamakow, Urbańczyk, Lipski, Visnakovs - Niezgoda.
II połowa: Hrdlicka (55' Lech) - Pazio, Cichocki, Trojak, Moneta - Przybecki, Surma, Walski, Nowak (78' Bargiel), Słoma - Arak.
Trener: Waldemar Fornalik
Kapitan: Martin Konczkowski
Servette: Frick (37' Gonzalez' 71' Dumont) - Sauthier (63' Kursner), Mfuyi (63' Pont), Faug-Porret (63' Rodrigues), Le Pogam (63' Yagan) - Berisha (63' Caslei), Doumbia (63' Hasanović), Maouche (63' Delley), Alphonse (63' Fargues), Vitkievez (35' Besnard, 63' da Silva) - Nsame (63' Libertazzi).
Trener: Anthony Braizat
Kapitan: Anthony Sauthier
Sędzia: Joshua Cervera Valls (Castellon)
|
źródło: Niebiescy.pl