- Na pewno nie ma trenera w Polsce, który nie powiedziałby, że jego drużyna bardzo solidnie przepracowała okres przygotowawczy. Taka jest prawda. Mieliśmy dwa udane zgrupowania w dobrych warunkach. Pierwsze w Kamieniu, które było poświęcone poprawieniu cech motorycznych, a drugie na Cyprze, gdzie zagraliśmy z naprawdę wymagającymi rywalami. Te sparingi pokazały, że drużyna podąża w dobrym kierunku, ale zweryfikuje to oczywiście liga. Jeśli dzisiaj popatrzymy na układ tabeli, to nie ma drużyny, która nie liczy na to, żeby wejść jeszcze do górnej ósemki. Różnica między ósmym zespołem a ostatnim, to zaledwie cztery punkty. Z dużymi nadziejami przystępujemy w ten nowy sezon i chcielibyśmy udanie zainaugurować rozgrywki. Pierwszy mecz jest bardzo istotny - powiedział trener
Waldemar Fornalik na rozpoczęcie dzisiejszej konferencji prasowej.
Do drużyny dołączyło zimą trzech nowych piłkarzy. Sondował pan możliwość pozyskania kolejnych zawodników?
Waldemar Fornalik: - Nigdy nie jest tak, że nie chcemy kolejnych transferów. Na pewno byłyby nam one potrzebne przynajmniej na jedną czy dwie pozycje. Wiemy jednak, co jest na rynku i jakimi prawami się on rządzi. Do kraju wrócił Filip Starzyński i podejrzewam, że w Zagłębiu Lubin będzie grał na takich warunkach, których my nie bylibyśmy w stanie zaproponować. My natomiast musieliśmy rozsądnie działać w tym okienku transferowym.
To że nie dokonujemy wielu transferów, nie znaczy, że nie staramy się ściągać wartościowych zawodników. Jestem przekonany, że zarówno Hanzel jak i Moneta dodadzą w perspektywie czasu jakości tej drużynie.
Jest pan zaskoczony, że Starzyński tak szybko wrócił do Polski?
- Różnie to bywa z wyjazdami zawodników za granicę. Jedni się wkomponowują i trafiają na podatny grunt. Filip się nie przebił, nie udało mu się, ale to nie znaczy, że następnym razem nie będzie to wyglądało lepiej. To zależy też od wizji trenera prowadzącego dany zespół.
Na Cyprze drużyna Ruchu zagrała z Atlantasem Kłajpeda, Tomem Tomsk, Astrą Giurgiu i Dinamem Bukareszt. To faktycznie najsilniejsi sparingpartnerzy w ostatnich latach?
- Myślę, że tak. W sezonie, gdy zdobyliśmy wicemistrzostwo, też mieliśmy mocnych przeciwników, bo zmierzyliśmy się m.in. z Łudogorcem Razgrad, który tworzył wtedy tę silną drużynę. Ale to był w zasadzie jeden taki mecz, a tutaj mieliśmy cztery naprawdę mocne zespoły.
Czy w tych spotkaniach były momenty w grze, z których był pan szczególnie zadowolony i chciałby pan zobaczyć je w lidze?
- Po sparingu z Dinamem Bukareszt powiedziałem, że do momentu utraty bramki wyglądało to naprawdę dobrze z naszej strony. Trzeba tak grać jednak przez cały mecz.
Na której pozycji w zespole jest największa rywalizacja?
- Staram się na każdej pozycji doprowadzić do rywalizacji, bo to podnosi poziom zawodnika. Trudno wskazać, gdzie jest największa rywalizacja, a gdzie jej nie ma. Nawet Mariusz Stępiński nie może być jakimś super pewniakiem, bo zawodnicy są rozliczani z tego, co jest tu i teraz. W każdym zarówno trenerzy, jak i piłkarze muszą coś udowadniać i z tego są rozliczani.
Tomasz Podgórski po przyjściu do Ruchu potrzebował trochę czasu, by nadrobić zaległości. Jak wygląda jego obecna dyspozycja?
- Tomek z każdym miesiącem czuje się coraz pewniej w tej drużynie i bardzo solidnie przepracował okres przygotowawczy. Jego forma jest na dobrym poziomie.
Przemysław Bargiel to piłkarz, który na debiut w ekstraklasie będzie musiał poczekać kilka miesięcy, czy może nastąpi to szybciej?
- Nie odpowiem na to pytanie, bo scenariusze pisze życie. Konkretna sytuacja może zadecydować o tym, czy zawodnik zadebiutuje. Ważne jest, aby w tym wszystkim nie zrobić krzywdy chłopakowi. Mam na myśli przede wszystkim otoczkę medialną, gdzie czasami zbyt szybko się rozdmuchuje oczekiwania wokół talentu młodego chłopaka. Ma jednak rozsądnych rodziców i sam też jest rozsądny, więc w tej kwestii się mu krzywdy nie zrobi. Ważne jest, aby dać mu szansę w odpowiednim momencie. Dzisiaj nie odpowiem, czy to nastąpi szybko, czy jeszcze minie trochę czasu.
Jak wygląda sytuacja Michała Helika, Macieja Urbańczyka i Jakuba Wagnera?
- Michał jest w dalszym ciągu w okresie rehabilitacji i trudno powiedzieć, kiedy nastąpi całkowite wyleczenie. U Wagnera i Urbańczyka wszystko idzie zgodnie z planem. Nie ma jakichś powikłań czy opóźnień. Na tym etapie wygląda to odpowiednio, jednak nie spodziewam się, że ta dwójka wróci do gry jeszcze w tej rundzie.
Po zgrupowaniu na Cyprze z urazem zmagał się Paweł Oleksy. Kiedy będzie on gotowy do gry?
- To był drobny uraz i w tym tygodniu już normalnie trenuje. Poza wymienioną trójką wszyscy są do mojej dyspozycji. Za kartki pauzuje tylko Marek Szyndrowski.
W piątek nastąpi inauguracja ligi. Jakiego Zagłębia Lubin się pan spodziewa?
- Dobrze grającego w piłkę. Zagłębie pokazało jesienią, że ma wartościowych zawodników, którzy potrafią grać w piłkę i wygrywać z mocnymi przeciwnikami. To niewygodny zespół.
Zimą w Lubinie nie doszło do rewolucji transferowej. Zespół wzmocnili trzej zawodnicy: Starzyński, Luis Carlos i młody bramkarz Hładun, a poza tym nie było żadnych znaczących ubytków. To ułatwia analizę przeciwnika?
- Myślę, że tak, należy się spodziewać podobnego Zagłębia. Obejrzeliśmy kilka meczów tej drużyny z rundy jesiennej i mniej więcej wiemy, jak to może wyglądać.
Decyzją Komisji Licencyjnej Ruchowi zabrano punkt. Jak trener odbiera tę sytuację?
- Wszyscy widzimy, jak ciężko się zdobywa te punkty i na pewno nie jest to przyjemna sprawa, gdy traci się punkt wywalczony na boisku. Powiem wprost: to nie jest sytuacja, która pomaga.
Notował: Neo (Niebiescy.pl)