Mariusz Stępiński (napastnik Ruchu):
- Poza bramką Kamila nie mieliśmy w zasadzie ani pół sytuacji. W pierwszej połowie było trochę inaczej, bo byliśmy trochę bliżej, ale w drugiej przeszliśmy do defensywy i byłem sam z przodu. Ciężko było cokolwiek zrobić, ale wyszliśmy z tą jedną kontrą i w takich meczach się poznaje siłę zespołu. To było spotkanie przepychane, takie na równi, a jednak potrafiliśmy przechylić szalę na naszą korzyść. Wielki pozytyw dla zespołu, bo takimi meczami robi się dobry wynik.
Święta spędzę tradycyjnie w domu z rodziną. Mamy powody do zadowolenia. Mieliśmy trochę niesmak po spotkaniu z Jagiellonią, chcieliśmy się odbić i zdobyliśmy trzy punkty. Porażka z Jagiellonią nie pozwoliła nam się rozluźnić, bądź załamać. Wywozimy z Niecieczy trzy punkty, mamy ich łącznie 31, jesteśmy blisko ósemki, ale nie tracimy czujności.
Po meczu miałem okazję porozmawiać z trenerem Bogdanem Zającem. O czym dyskutowaliśmy? Do kolejnego powołania oczywiście jeszcze daleko. Selekcjonerzy tak pracują, że każdy zawodnik będący w kręgu zainteresowań jest obserwowany. Zawsze fajnie zamienić parę słów z pierwszym bądź drugim trenerem. Wymieniliśmy takie uwagi na bieżąco i to wszystko.
Kamil Mazek (pomocnik Ruchu):
- Cieszy mnie ta bramka i zwycięstwo. W dobrych nastrojach się udajemy na te święta. Po zdobyciu tego gola zeszło trochę ciśnienie, które było tworzone po kolejnych meczach bez mojej bramki, a na mojej pozycji one powinny wpadać. Pozostaje mi się cieszyć po zwycięstwie, które nam dało ważne trzy punkty. Cała drużyna zapracowała na wygraną. Po objęciu prowadzenia trochę za bardzo się cofnęliśmy i Termalica sobie stworzyła dużo sytuacji, po których mogły paść bramkę. Wyszliśmy z tego obronną ręką i udało nam się dowieźć 1:0 do końca.
Maciej Iwański (pomocnik Ruchu):
- Czasami jest taki mecz, gdy ofensywnie gra się, delikatnie mówiąc, słabiej, a wygrywa się 1:0. "Stety" dla nas, że dzisiaj taki mecz nam się przytrafił, bo wygraliśmy. Wiemy, że nie ustrzegliśmy się błędów i na pewno mamy nad czym pracować w tym wolnym okresie. Dla nas to będzie podwójna albo potrójna praca.
Jest kilka meczów, które nas bolą, bo nie zdobyliśmy punktu albo trzech. Z drugiej strony jest kilka spotkań, gdzie zdobyliśmy punkty, a z przebiegu gry nie zasłużyliśmy. Taka jest właśnie piłka. Czasami się wygrywa, będąc drużyną bardziej dojrzałą na boisku i niekoniecznie stwarzającą więcej sytuacji.
źródło: Niebiescy.pl