Czesław Michniewicz (trener Pogoni):
- Ja i moja drużyna jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku, jaki udało nam się tutaj osiągnąć. Strzeliliśmy dwie bramki, nie straciliśmy żadnej i mieliśmy jeszcze kilka okazji do tego, by zdobyć kolejne. Jadąc do Chorzowa, bardzo obawialiśmy się tego spotkania. Ruch ostatnio przegrywał, ale długimi fragmentami miał bardzo dobre momenty. Tak było z Legią, tak było w Krakowie, gdzie przegrywając 0:2, mogli wygrać, albo co najmniej zremisować. Dlatego byliśmy bardzo uczuleni na niektóre zagrania piłkarzy chorzowskich - na stałe fragmenty gry, na Grodzickiego.
Staraliśmy się w pierwszych minutach nie stracić bramki i to nam się udało. W momencie gdy Ruch zaczął przeważać, strzeliliśmy bramkę. W końcówce pierwszej połowy zdobyliśmy drugą, a od 30 do 45 minuty umiejętnie się broniliśmy. W drugiej połowie chcieliśmy strzelić trzecią bramkę, bo wiedzieliśmy, że 2:0 to niebezpieczny wynik, gdzie gol wiele zmienia. Ruch nie miał zbyt wielu okazji, by strzelić nam bramkę. Po czerwonej kartce dla Grodzickiego zrobiło się więcej miejsca na boisku. Dłużej się utrzymywaliśmy przy piłce i mieliśmy jeszcze kilka niezłych momentów. Szkoda, że bramka Walskiego nie została uznana, bo słyszałem, że była prawidłowa. Nie chodzi o rozmiar zwycięstwa, ale o nagrodę dla tego chłopaka.
Waldemar Fornalik (trener Ruchu):
- Wszyscy doskonale zadawaliśmy sobie sprawę, jakie mamy problemy, przede wszystkim kadrowe. Nie można odmówić drużynie, że była bardzo zmotywowana przed tym meczem. Graliśmy z zespołem, który nie przegrał 10. kolejek i konsolidował się praktycznie pół wiosny. W Szczecinie poczyniono dobre wzmocnienia i jest to naprawdę niewygodny przeciwnik. Jeżeli w takiej sytuacji sędzia puszcza ewidentnego spalonego i tracimy bramkę 0:1, to mecz jest ustawiony. Ciężko później gonić w spotkaniu z zespołem, który cofnął się bardzo głęboko.
My ciągle płacimy frycowe - w meczu z Legią błędy Cichockiego, dzisiaj błąd Maćka Urbańczyka. Być może ktoś popadł w zbytnią euforię, że po meczu z Górnikiem jest to już tak dobry zespół, że nic tylko non stop wygrywać. Nie. My jesteśmy zespołem, który potrafi zagrać bardzo dobrze i wygrać, ale może zagrać też dobrze i nie wygrać.
Jestem zmaltretowany postawą sędziego i będę to głośno mówił, choć rzadko jestem wyrazisty w kwestiach sędziów. Dziwię się, że taki arbiter funkcjonuje na poziomie Ekstraklasy.
Jeśli chodzi o czerwoną kartkę dla Marka Szyndrowskiego, to byłem zaskoczony, bo wydawało mi się, że to był faul z boku boiska. Czy to był tak brutalny faul, żeby go karać czerwoną kartką? Powiem tylko tyle, obejrzałem statystyki - my faulowaliśmy 8 razy i 2 zawodników wyleciało z boiska, a Pogoń faulowała bodajże 15 razy i nie dostała ani jednej żółtej kartki. Też były sytuacje zatrzymywania, zagrania ręką i bez konsekwencji.
źródło: Niebiescy.pl