W niedzielny wieczór, w drodze powrotnej do Wrocławia na A4, wysłuchałem przez radio radosnej wieści, że w wielkich derbach Górnego Śląska Ruch pokonał Górnika 1:0. Radość była tym większa, że dobrze wiedziałem, iż 3 zdobyte punkty dadzą bardzo wysokie miejsce w tabeli. To początek rozgrywek, różnice między zespołami niewielkie, jedna kolejka wywraca tabelę zupełnie, ale dla kibica to zawsze ogromna satysfakcja, gdy widzi swoją drużynę w czołówce.
Już nieraz mówiłem i pisałem, że psychologiczna strona sportu intryguje mnie najbardziej. Jak to się dzieje na przykład, że Ruch od dłuższego czasu jest drużyną cyklu codwuletniego??! Czołówka tabeli, nawet walka o mistrzostwo - a w następnym sezonie - o utrzymanie - potem znów na podium - i znów degradacja blisko. Przed sezonem słyszałem dookoła: bez Kuświka, bez Babiarza trudno się będzie utrzymać. A tymczasem reguła owego codwuletniego cyklu się sprawdza i coś mi się zdaje, że jak tak dalej pójdzie. to na 70 urodziny moi ulubieńcy od 54 lat (tak, tak!) sprawią mi najpiękniejszy prezent. Żeby nie zapeszać, nie powiem jaki, bo i tak wszyscy wiedzą, że kręcący się wokół liczby 15!!!
Wracam pamięcią do późnej jesieni roku 1959. Meczem z Wisłą, wygranym 2:1, karierę zakończył wtedy Gerard Cieślik. A wszyscy byli pełni obaw: jak to będzie bez niego?, czy młodsi dadzą radę?, a może Ruch spadnie? - A Ruch w roku 1960... zdobył kolejne mistrzostwo Polski.
Tak w sporcie często jest, że odejście gwiazdy czy kilku kluczowych zawodników wyzwala u pozostałych jakąś dodatkową, wzmożoną motywację.
Borussię Dortmund pożegnał legendarny trener Klopp. Koniec wielkiej drużyny! - pisali i mówili wszyscy przed paroma miesiącami. A ja czuję - dopiero po 4 kolejkach Bundesligi, że Borussia bez Kloppa bardziej zagrozi Bayernowi niż w ostatnich latach, a może nawet da mu radę. Bo dortmundczycy - zmotywowani, tak jak ich nowy trener, a Bawarczycy - widać to gołym okiem - trochę znudzeni wyłącznym w lidze wygrywaniem.
Wracając zaś do Chorzowa... Gdyby się teraz udało pokonać Legię, uwierzę w siłę drużyny przesympatycznego Waldemara Fornalika.
A tak jak Katon każdą wypowiedź kończył formułą o konieczności zniszczenia Kartaginy, a jeden z internetowych felietonistów - o konieczności powrotu na stadion Ruchu legendarnej omegi, ja - jak zwykle - zakończę pytaniem, i to nieretorycznym: kiedy obiekt na Cichej będzie nosił imię Gerarda Cieślika?!
JAN MIODEK
źródło: Niebiescy.pl