Przed piłkarzami Ruchu jeszcze cztery mecze, które zdecydują o tym czy Ekstraklasa w Chorzowie pozostanie na kolejny sezon. Nikt jednak nie wyobraża sobie innego scenariusza niż ten, że z GKS-em Bełchatów chorzowianie zdobędą trzy punkty i znajdą się o kolejny milowy krok od piłkarskiej czołówki w Polsce. Trudno jednak oczekiwać, by ktokolwiek odstawiał nogę, tym bardziej że goście marzą jeszcze o utrzymaniu na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.
Podopieczni Waldemara Fornalika z impetem weszli w końcową fazę rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy. Odprawieni z kwitkiem piłkarze Korony Kielce i Podbeskidzia Bielsko-Biała, a także podział punktów z Piastem Gliwice - to pokazało, że przy Cichej piętno pucharowej klątwy odcisnęło się tylko w zasadniczej fazie rozgrywek. Co najważniejsze, Ruch w ostatnich trzech spotkaniach stracił tylko jednego gola, a zdobył cztery. Ogromna w tym zasługa duetu Grodzicki-Helik, a także Matusa Putnockiego, który raz po raz zaskakuje nie tylko ekspertów, ale i samych zawodników błyskotliwością interwencji. Dokładając do tego skuteczność, nie tylko strzelecką, ale i dograń Marka Zieńczuka czy też umiejętności nieokiełznanego Gigołajewa można dojść do wniosku, że przy Cichej w końcu odnaleziono gen zwycięstwa.
Dlatego też podopiecznym Waldemara Fornalika znacznie poprawiły się humory. - Siedem punktów przed tymi trzema spotkaniami wzięlibyśmy w ciemno. Cieszę się z tego, że tych punktów nie zdobyliśmy przez przypadek, bo Ruch już od kilku kolejek gra bardzo fajną piłkę. Mamy swój styl i dzięki temu zdobywamy punkty. Jeżeli zdobędziemy komplet oczek w poniedziałek to znacznie przybliży nas to do utrzymania - tłumaczy Rafał Grodzicki.
19 mecz pomiędzy zespołami w historii będzie wyjątkowy dla "Grodka", ale także dla Marka Szyndrowskiego, którzy niegdyś reprezentowali barwy "Brunatnych". - Sentymentów w poniedziałek nie będzie. Postawiliśmy sobie jasny cel przed rundą finałową, dlatego chcemy jak najszybciej zapewnić sobie utrzymanie, żeby końcówka sezonu nie była nerwowa - zapewnia jednak Grodzicki. Tym bardziej, że ostanie spotkanie przy Cichej wygrali właśnie bełchatowianie. Gorące głowy stara się studzić Waldemar Fornalik. - Jesteśmy dopiero w trakcie drogi, która ma prowadzić do utrzymania i nie zapominamy o tym - wskazuje.
Do prowadzenia GKS-u wrócił trener Kamil Kiereś. Ten sam, do którego odejścia w marcu w znacznej mierze przyczynił się Eduards Visnakovs, strzelając niezwykle cennego gola w 88 minucie meczu. Z kolei Marek Zub wytrwał na ławce trenerskiej bełchatowian zaledwie 57 dni. Sporym kamykiem do ogródka Zuba była porażka w Gliwicach, gdzie jego podopieczni zostali w zasadzie rozstrzelani przez Kamila Wilczka i spółkę. Pierwszą decyzją Kieresia było... odsunięcie 4 doświadczonych zawodników. Na czarnej liście znalazły się takie nazwiska jak: Baran, Ślusarski, Telichowski oraz Sawala. - Wrócił stary trener, który prowadził tą drużynę w większości spotkań w tym sezonie. Pierwsze co zrobił to odsunął czterech bardzo doświadczonych zawodników, którzy w trudnych chwilach na pewno mogliby pomóc drużynie, ale to są ich problemy - ocenił "Grodek".
Na szczęście Niebieskim podczas konfrontacji w Bielsku-Białej udało się uniknąć zbędnych kartek, a także kontuzji. Wedle zapowiedzi Waldemara Fornalika do gry powinien być już gotowy Paweł Oleksy. Oprócz wyżej wymienionych piłkarzy, których Kamil Kiereś zdecydował się odsunąć od składu, nikt nie narzeka na urazy oraz nie jest zawieszony za kartki.
Poniedziałkową konfrontację pomiędzy Ruchem Chorzów a GKS-em Bełchatów poprowadzi Bartosz Frankowski z Torunia. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 18:00. Transmisję telewizyjną przeprowadzą stacje nSprot+ oraz Canal+ Sport 2. My natomiast zapraszamy do śledzenia naszej
relacji LIVE!
Przewidywane składy:
Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki, Helik, Oleksy - Zieńczuk, Surma, Babiarz, Starzyński, Gigołajew - Kuświk.
Bełchatów: Trela - Zbozień, Baranowski, Flis, Szymorek - Mak, Szymański, Rachwał, Wacławczyk, Małkowski - Piech.
|
źródło: Niebiescy.pl