Ligowe zmagania w Chorzowie przywitane w najlepszy sposób. Ruch po doskonałym początku drugiej połowy pokonał Piasta 2:0. Dla Niebieskich trafili Grzegorz Kuświk i Jakub Kowalski. Zwycięstwo jest dobrą zapowiedzią, ale również potwierdzeniem formy chorzowian prezentowanej w sparingach. Oby był to początek marszu ku mistrzowskiej grupie T-Mobile Ekstraklasy.
Pierwszy mecz po zimowej przerwie Niebiescy mieli zacząć w składzie, który podczas przygotowań prezentował się najlepiej. I tak w bramce znalazł się Matus Putnocky, boki obrony mieli stworzyć Konczkowski i Gigołajew. Para stoperów to duet Grodzicki - Malinowski. Roszady w defensywie nie przełożyły się na zmiany w ofensywnych formacjach. Dlatego też Waldemar Fornalik zdecydował się postawić na sprawdzony wariant z Babiarzem, Surmą i Starzyńskim na środku, Kowalskim i Zieńczukiem po bokach i Kuświkiem na szpicy. Z kolei podopieczni trenera Garcii z jedną zmianą w stosunku do zeszłego roku zaczęli pierwsze spotkanie w tym sezonie.
Chorzowianie swoją batalię o zaczęli od mocnego uderzenia. Po rzucie rożnym dla Piasta z szybką kontrą wyszli Babiarz i Kowalski i pomimo chwilowego zwolnienia tempa, dokładne dośrodkowanie znalazło Zieńczuka, który z 7 metrów nie trafił do bramki Szmatuły. Kolejną szansę miał Grodzicki, ale i jego wolejowi zabrakło dokładności. Swej wartości już w 10. minucie musiał dowieść Matus Putnocky, który obronił strzał głową Wilczka z piątego metra. Słowacki golkiper popisywał się nie tylko refleksem, ale i dokładnymi wybiciami - większość jego piłek znajdowała właściwego adresata.
Po dobrym początku piłkarze obu ekip wytracili impet, z którym wcześniej atakowali. Wcześniejsze dobrze wykonywane schematy w ataku zdały się być zbyt trudne do wykonania, dlatego Ruch raził bezradnością. Jedynym pozytywem drugiego kwadransa spotkania było uderzenie zza pola karnego Bartłomieja Babiarza. Niestety i ta próba nie zaskoczyła gości z Gliwic.
Po 30. minutach gry obudzili się piłkarze Piasta Gliwice. Zmuszeni do ofiarnych interwencji Babiarz i Grodzicki ratowali swój zespół przed utratą bramki. Jednak pomimo niewielkiej ilości sygnałów o dobrej formie, akcje obu ekip były jednak niemrawe i bez pazura. Najgroźniejsza sytuacja miała miejsce w 43. minucie. Jeden z "Piastunek" wykorzystał błąd Gigołajewa i dobrze dośrodkował wzdłuż bramki. Na szczęście dla Ruchu, Wilczek nie zdążył do piłki i ta spokojnie opuściła boisko. Warto zaznaczyć, że pomimo niewielu spięć, arbiter pokazał aż 4 żółte kartki - solidarnie po dwie dla chorzowian i gliwiczan.
O ile pierwsza połowa to epizod do szybkiego zapomnienia, prócz dobrych momentów w pierwszym kwadransie, to druga, a szczególnie jej początek po prostu powalił na kolana, przede wszystkim gliwiczan, którzy w krótkim czasie dostali dwie bramki bagażu. Pierwszego gola zdobył Kuświk, który wedle zapowiedzi miał w tym spotkaniu nie zagrać. "Kuśwa" wykorzystał fantastyczne dogranie Marka Zieńczuka i z rywalem na plecach praktycznie wepchnął piłkę do siatki. Goście chcieli szybko wykorzystać zamieszanie powstałe po bramce, ale to Ruch, sześć minut później cieszył się z kolejnego gola i to w sześć minut po pierwszym trafieniu. W 57. minucie bramka Szmatuły została dosłownie zbombardowana uderzeniami chorzowian. Ostatecznie, futbolówce drogę do siatki wskazał Kowalski.
Do spornej sytuacji doszło w 62. minucie. W polu karnym Piasta upadł Martin Konczkowski, ale Tomasz Kwiatkowski wskazał, że grę wznowi bramkarz. Mimo protestów, decyzja arbitra pozostała niezmieniona. Chorzowianie praktycznie opanowali sobie spotkanie, nie dając rywalom nawet najmniejszej nadziei na korzystny rezultat. Po ponad 70. minutach gry, plac gry opuścił Marcin Malinowski. "Malina" utykał, jednak jak sam tłumaczył, że nie chciał ryzykować poważnego urazu przez przeciążenie, stąd wymuszona zmiana. Na plac gry wszedł Piotr Stawarczyk.
Oprócz dwóch straconych bramek, Piast Gliwice również musiał się zmagać z grą w dziesiątkę, bowiem Konstantin Vassiljev zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Sytuacja z 80. minuty kompletnie pozbawiła gości złudzeń, tym bardziej, że chwilę wcześniej zmarnowali doskonałą okazję i nie wykorzystali błędu Grodzickiego. Ruch natomiast coraz śmielej poczynał sobie pod bramką Szmatuły. Najlepsze okazje miał Filip Starzyński - najpierw z rzutu wolnego, a później z akcji. W obu przypadkach golkiper gości musiał popisać się i refleksem, i dobrym czytaniem gry. Do ostatniego gwizdka chorzowianie grali mądrze taktycznie i nie pozwalali rywalowi na realizację założeń. Dlatego też to spotkanie jest dobrym prognostykiem przed nadchodzącym spotkaniem z Lechem Poznań i walką o kolejne ligowe punkty.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE!
Ruch Chorzów 2:0 (0:0) Piast Gliwice
Bramki: Kuświk 50', Kowalski 57'
Żółte kartki: Gigołajew, Grodzicki - Martinez, Wilczek, Vassiljev
Czerwona kartka: Vassiljev 80' (za drugą żółtą)
Składy:
Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki, Malinowski (71' Stawarczyk), Gigołajew - Kowalski (87' Kwiatkowski), Surma, Babiarz, Starzyński, Zieńczuk - Kuświk (90' Efir).
Rezerwowi: Skaba, Szyndrowski, Urbańczyk, Visnakovs.
Trener: Waldemar Fornalik
Kapitan: Marcin Malinowski (od 71. minuty Piotr Stawarczyk)
Piast: Szmatuła - Klepczyński, Osyra, Hebert, Brożek - Szeliga, Vassiljev, Martinez (46' Murawski), Hanzel (62' Zivec), Badia (72' Jurado) - Wilczek.
Rezerwowi: Rusov, Podgórski, Janczyk, Horvath.
Trener: Angel Perez Garcia
Kapitan: Adrian Klepczyński
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 6650 (w tym 500 kibiców Piasta)
|
źródło: Niebiescy.pl