Nikiszowiec, Kochłowice, Szopienice - nie wróżymy nikomu kariery, kto zdecydowałby się tu pokazać w innym szaliku niż Niebieski. To nie jedyne miejsca, gdzie hasło "100% K.S. Ruch" nie podlega dyskusji. W sumie w
44% zamieszkiwanych przez nas dzielnicach sytuacja kibicowska wygląda jak powyżej. Jeżeli dodamy
9% miejsc, gdzie sąsiedzi stanowią nie więcej niż 1/10 populacji kibicowskiej, to wygląda to już całkiem nieźle. Dominujemy nie tylko w dzielnicach, ale i miastach. Dobrymi przykładami są Chorzów, Racibórz, Radlin, Siemianowice Śląskie, Pszczyna, Mikołów czy prawie całe Świętochłowice.
Szopienice, blisko Sosnowca, Mysłowic, czy dzielnic Katowic zamieszkiwanych przez kibiców GKS-u. Podobno nie zawsze były Niebieskie, albo tak bardzo Niebieskie. Dziś to kibicowski bastion Ruchu. Ciekawymi przykładami są też Janów czy Panewniki w Katowicach. To dowód na to, że sytuacja kibicowska może się zmieniać.
Do rywalizacji i scysji najczęściej dochodzi tam, gdzie fani jednego i drugiego klubu dzielą się mniej więcej po połowie. I konia z rzędem temu kto powie, których sympatyków jest więcej. Co ciekawe najczęściej dzielą się same miasta, w mniejszym stopniu dzielnice. Ruda Śląska to jedno z najbardziej charakterystycznych miast na Śląsku, zamieszkiwane przez fanów Ruchu i Górnika. Niektóre dzielnice kibicują tylko jednemu klubowi: Kochłowice, Bykowina, w innych zaś mieszkają fani obu klubów: Wirek, Halemba czy Nowy Bytom. Generalnie jest ciekawie. W takiej sytuacji jest aż
13% naszych kibiców. Miast, gdzie możemy spotkać kibiców więcej niż jednego klubu jest dość sporo: Żory, Piekary Śląskie, Bytom, Mysłowice no i oczywiście największe w regionie Katowice.
Ruda Śląska - wyjątkowe miasto na kibicowskiej mapie Polski. Zamieszkiwane generalnie przez bardzo dużą ilość kibiców.
Pozostają nam jeszcze miejsca, gdzie jesteśmy w wyraźnej mniejszości. W Rybniku na pewno tak jest, Bytom też nie jest naszym miastem, bo Łagiewniki psują Polonii statystykę. Niecałe 10 km od Cichej jest taka dzielnica Katowic jak Os. Witosa. Niełatwo mają się też nasi kibice zamieszkujący Brynów. W przypadku
4% zamieszkiwanych przez nas dzielnic stanowimy nie więcej niż
10%. Należy do tego dodać aż
15% dzielnic i miast, gdzie fanów Ruchu jest mniej, lub góra
5%. Wiemy, że naszych kibiców można znaleźć w Tychach, w Gliwicach czy nawet w Zagłębiu Dąbrowskim (ogólnie rozumianym). Nie będziemy obstawać przy Zabrzu, Czeladzi czy Sosnowcu. To nie nasze miasta.
Pozdrawiamy wszystkich tych, których nie wymieniliśmy w tekście. Nie jest to łatwa sztuka, a każdy się liczy.
Temat dzielnic nie jest łatwym, ale za to bardzo elektryzującym. To powinno być także studium analiz i ciężkiej pracy wykonywanej przez Dział Marketingu, ale i same fan cluby. Tam, gdzie dominujemy i mamy przewagę kibice powinni bardzo prężnie działać. Tu taki mały pstryczek dla kibiców z samego Chorzowa. Z kolei tam, gdzie mieszkają fani innych klubów, powinniśmy pracować jeszcze ciężej, ale i inaczej. Kampanie i działania marketingowe powinny różnić się w swym charakterze. Czy należy zostawić w spokoju te miasta i dzielnice, gdzie jest nas mało? Też nie, bo jak pokazuje analiza - co piąty z nas z takich terenów się wywodzi.
Marco FC K-ce
[email protected]