Na początku 2014 roku bardzo wiele wydarzyło się w życiu
Macieja Sadloka. Po długim leczeniu kontuzji pięty oraz przejściu kilku zabiegów obrońcy Niebieskich udało się wrócić do normalnych treningów. "Sadloczek" wyjechał z drużyną na tygodniowe zgrupowanie do Kamienia, lecz już czwartego dnia musiał je opuścić na kilkanaście godzin. Okazja była ku temu wyjątkowa, gdyż żona Aneta urodziła mu córkę! Po powrocie z obozu przygotowawczego Maciek miał tydzień, by nacieszyć się małą Amelką, a następnie wyruszył z drużyną na blisko dwa tygodnie do Turcji.
Na wstępie dość klasyczne, ale w twoim przypadku bardzo istotne pytanie: jak zdrowie?
Maciej Sadlok: - Mogę powiedzieć, że przez ostatni rok to najczęściej zadawanie mi pytanie, ale wierzę, że limit już wyczerpałem. Ze zdrowiem zdecydowanie najlepiej od roku. Trenuję normalnie z całą drużyną i jestem ogromnie szczęśliwy z tego powodu. Wiadomo, że po takim okresie przerwy niektóre części ciała przy tych obciążeniach powodują ból, ale jest to normalne. Także trenować, trenować i jeszcze raz trenować!
Odczuwasz jeszcze to, że w poprzednim roku miałeś wiele długich przerw spowodowanych kontuzją?
- To nie takie proste wrócić po takim czasie, jednak jestem naprawdę zaskoczony na plus. Myślałem, że będzie większy problem, choć wiadomo, że wykładnikiem będzie rozegranie całych meczów.
Trener Kocian powoli wprowadza Cię do gry. 45 minut w sparingu z Termaliką, 20 z Zorią, 45 z Karpatami.
- Cieszę się, że powoli zaczynam grać. Żaden trening nie zastąpi meczu, nawet jeśli przebywa się na boisku w niepełnym czasie gry. Szczerze mówiąc, apetyt rośnie w miarę jedzenia, dlatego już nie mogę się doczekać kolejnych gier.
Miałeś okazję do dłuższej rozmowy z trenerem Kocianem?
- Tak. Rozmawialiśmy przede wszystkim o zdrowiu, ponieważ po tak długiej przerwie trzeba wszystko mocno kontrolować, żeby nic złego się nie przydarzyło. Ponadto myślę, że trener widzi mnie na środku obrony. Zresztą ja też uważam, że tam jest moje miejsce.
Atmosfera w drużynie Niebieskich pewnie jak zawsze jest świetna. Opowiedz, jak organizujecie sobie czas wolny?
- Pewno, że świetna! Mamy super ekipę. Zresztą każdy chyba to powtarza. Najważniejsze jest to, że jak jest praca, to idziemy na maksa, a poza tym jest mnóstwo śmiechu i ciągłych żartów. Jeśli chodzi o czas wolny, to każdy ma jakiś sposób na odreagowanie. Niektórzy czytają książkę, inni grają w karty, a jeszcze inni lubią po prostu pospać. Ja mam jednak z tym problem, bo nie ma szans na drzemkę po śniadaniu czy po obiedzie przed treningami.
W takim razie jakie zajęcia preferujesz, gdy masz trochę czasu dla siebie?
- Nic szczególnego ze sobą nie zabrałem do Turcji. Mam jedynie książkę i karty.
Opowiedz proszę, jak znosisz rozłąkę z żoną i córką? Pewnie już nie możesz się doczekać powrotu do domu.
- Staram się nie myśleć za dużo, bo czas się wtedy dłuży. Najważniejsze, że mam ciągły kontakt z rodzinką, a żona zasypuje mnie zdjęciami naszego maleństwa, które się zmienia z dnia na dzień. Cieszę się, że mogłem być z żoną przy porodzie i przez pierwszy tydzień z maleństwem. A teraz już nie mogę się doczekać powrotu do domu!
Rozmawiał: Neo (Niebiescy.pl)