Po zaciętym meczu w Chorzowie tylko remis. I Ruch, i Wisła zadały po jednym ciosie, jednak okazji na zmianę rezultatu było sporo. Największym pozytywem meczu była ofensywna gra "Niebieskich", którzy z przodu spisywali się wyjątkowo dobrze. Wynik zapewne byłby inny, gdyby nie arbiter...
Po dobrym występie w Łodzi, Mateusz Kwiatkowski znalazł się w wyjściowej "jedenastce". Jednak Jan Kocian nie miał też innego wyboru, pozostali napastnicy albo leczą kontuzje, albo, albo od kilku miesięcy nie trenują z zespołem, jak Andrzej Niedzielan. Reszta składu pozostała bez zmian, bo de facto słowacki trener Ruchu większego pola manewru nie ma.
Spotkanie źle rozpoczęło się dla "Niebieskich". Już w 4 minucie Paweł Brożek dostał idealną piłkę za plecy obrońców. Kiedy niechybnie zmierzał do swojego celu, zobaczył wysoko ustawionego Buchalika, zawahał się i zszedł do boku. Z ostrego kąta napastnik "Białej Gwiazdy" nie miał już tak czystego pola do strzału i przymierzył prosto w słupek. Atak Wiślaków był wyraźnym sygnałem dla gospodarzy. Kilka chwil później o piłkę w polu karnym powalczył Włodyka, ostatecznie trafiła ona do Starzyńskiego, który z furią uderzył na bramkę. Miśkiewicz zdołał odbić strzał, a piłkarze Ruchu wyraźnie zasygnalizowali rywalom, że są żądni krwi.
W kolejce po bramkę ustawił się również Łukasz Janoszka. "Ecik" w 13 minucie mógł wyprowadzić swój zespół na prowadzenie, jednak piłka zamiast w okienko, pofrunęła minimalnie ponad poprzeczką bramki "Białej Gwiazdy". Okazji swojemu starszemu koledze pozazdrościł Włodyka. Spora w tym zasługa Michała Miśkiewicza, który rzucił się po futbolówkę w gąszcz zawodników skupionych w okolicach 16-go metra. Golkiper Wisły bardzo się przeliczył, a Włodyka stanął przed 100% szansą - pusta bramka i chwila czasu. Skrzydłowy Ruchu szybko ułożył stopę do strzału, by zdążyć przed rywalem i w efekcie piłka przeleciała ponad poprzeczką.
Zawodnicy drużyny gości uznali, że pora odpowiedzieć pięknym za nadobne i kolejną doskonałą sytuację w prezencie od swoich kolegów otrzymał Paweł Brożek. Napastnik Wisły znów wyszedł sam na sam i znów mógł zrobić z piłką co chciał. I zrobił... niewiele. Dlaczego? Tym razem Buchalik podszedł do rywala jeszcze bliżej, w efekcie "Broziu" zdołał uderzyć tylko w niego. Chorzowianie odetchnęli z ulgą, jednak nie na długo. Bo w końcu nadeszła 28 minuta i rzut wolny dla Wiślaków. Do rzutu wolnego podszedł Łukasz Garguła, dośrodkował i... gol. Kiedy Głowacki tonął w objęciach kolegów, w Chorzowie nie dowierzano, że to dzieje się naprawdę. I nie działo, bo kapitan Wisły był na ewidentnym spalonym. Innego zdania byli sędziowie i nakazali wznowienie gry od środka.
Cóż... Krzysztof Jakubik postanowił kontynuować swój sędziowski popis i kilkadziesiąt sekund później odgwizdał faul na 86-kilogramowym Chavezie. Sprawca? 60-kilogramowy Kwiatkowski :) Do kabaretu przyłączył się również Burliga, który zaatakował piłkę i swojego kolegę "dolną częścią pleców". Dla Stjepanovicia cztery litery kolegi oznaczały cztery litery na ustach - krew na rozciętej wardze. Po 46 minutach piłkarze zeszli na przerwę.
Swoje zachowanie w szatni przemyślał Łukasz Burliga i już 2 minuty po wznowieniu gry mógł wyprowadzić swój zespół na prowadzenie. Mógł, gdyby nie dobrze ustawiony Michał Buchalik, który odbił piłkę na rzut rożny. Były gracz Ruchu definitywnie zamknął rozdział zatytuowany "dobre akcje Wisły". Zaczął się nowy - "Ruch odrabia straty". Większość sytuacji chorzowianie marnowali z powodu niedokładności. Albo też i zbyt małej siły ognia. Wszystko zmieniło się w 57 minucie. Z okolic 20 metra rzut wolny wykonywać miał Filip Starzyński. Tym razem zdecydował, że nie będzie dośrodkowywał, tylko spróbuje uderzenia. W efekcie zobaczyliśmy przepiękną bramkę i bezradnego Miśkiewicza. "Figo" dolał oliwy do niebieskiego ognia wznieconego przy Cichej.
Ostatnie pół godziny to okres rozpaczliwej obrony ekipy Franciszka Smudy. "Białą Gwiazdę" stać było jedynie na niemrawe kontry i uderzenia z dystansu w stylu Michała Nalepy. W końcowym rozrachunku goście oddali tylko 2 celne strzały z 5 oddanych ogółem. Co innego Ruch. Od 70 minuty grę zdominowały stałe fragmenty gry. I rzuty rożne, i rzuty wolne. Te drugie siały jednak większe spustoszenie w szeregach rywali, ponieważ przy kornerach krakowianie górowali nad "Niebieskimi" atrybutami fizycznymi. Dlatego niekonwencjonale rozwiązania były najgroźniejszą bronią przeciwko Wiśle. Na 11 minut przed końcem znów do stałego fragmentu gry podszedł Starzyński. Ostro bita piłka minęła głowę Szyndrowskiego, ale odbiła się od ręki Miśkiewicza. Ten moment zaważył o niepowodzeniu całej akcji, bo niewiele zabrakło, a Piotr Stawarczyk zamknąłby akcję i wyprowadził Ruch na prowadzenie.
Ze stałych fragmentów gry należy wyróżnić jeszcze te nieodgwizdane. Pomijając liczne faule Wiślaków, które uchodziły im na sucho, to Jakubik w końcówce meczu zdawał się nie widzieć jak obrońcy "Białej Gwiazdy" wycinają w polu karnym Łukasza Janoszkę. Na nic zdały się prostesty piłkarzy i szkoleniowca Jana Kociana, który wychodził z siebie przy linii bocznej, ciągle dyskutując z arbitrem technicznym. Z każdą sekundą nadzieje na wyrównanie były coraz mniejsze, jednak chorzowianie próbowali. I po 94 minutach gry śmiało można powiedzieć, że był to dobry mecz w wykonaniu zawodników z Cichej. Dobry na tyle, że zasłużyli na szacunek i uznanie za walkę dawno niewidzianą w "Niebieskich" szeregach. Teraz przed Ruchem 8 dni przerwy od ligowych zmagań na wyleczenie kontuzji i szlifowanie "Niebieskiego" charakteru.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE!
Ruch Chorzów 1:1 (0:1) Wisła Kraków
Bramki: Starzyński 57' - Głowacki 28'
Żółte kartki: Janoszka - Sarki, Nalepa
Składy:
Ruch: Buchalik - Szyndrowski, Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel - Włodyka (77' Kowalski), Surma, Babiarz, Starzyński (90' Tymiński), Janoszka - Kwiatkowski (80' Smektała).
Rezerwowi: Kamiński, Brodziński, Trojak.
Trener: Jan Kocian
Kapitan: Marcin Malinowski
Wisła: Miśkiewicz - Burliga, Głowacki, Chavez, Bunoza - Sarki (75' Kamiński), Stjepanović (46' Nalepa), Boguski, Garguła, Guerrier - Brożek (62' Małecki).
Rezerwowi: Bieszczad, Fryc, Stolarski.
Trener: Franciszek Smuda
Kapitan: Arkadiusz Głowacki
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Widzów: 5000 (w tym 776 kibiców Wisły)
|
źródło: Niebiescy.pl