Nareszcie! Ruch przełamał passę dziesięciu meczów bez zwycięstwa, pokonując faworyzowaną warszawską Legię 2:1. Szczególnie pierwsza połowa była w wykonaniu "Niebieskich" dobra. Wszystko to dzięki profesorowi, Łukaszowi Surmie.
Po wpadce w ostatnich minutach spotkania w Krakowie, Jacek Zieliński zdecydował, że wymieni kilku zawodników pierwszego składu. I tak od pierwszych minut zobaczyliśmy Dziwniela, Starzyńskiego i Włodykę zamiast Konczkowskiego, Babiarza i Sultesa.
Mecz lepiej rozpoczął się dla warszawian. "Legioniści" wysoko kryli "Niebieskich", którzy wyglądali na trochę przestraszonych. Pierwszą dobrą sytuację miał Saganowski, który wślizgiem wyprzedził Gieragę, ale chorzowianin zdołał jeszcze odbić piłkę. Minuty dominacji gości zakończyły się paradoksalnie, bowiem wstrząsem jaki przeżył Daniel Dziwniel. Nastrzelony przez rywala młody obrońca Ruchu, nie pamięta całego zdarzenia. Ta sytuacja odmieniła grę "Niebieskich". Odważniej podeszli do rywali, spychając ich na własną połowę i prowadząc swoją grę. Chorzowianie nie nastawiali się tylko i wyłącznie na kontrataki. Dośrodkowania jedne za drugim wlatywały w pole karne, jednak obrońcy Legii zawsze mieli coś do powiedzenia i nie pozwolili gospodarzom na zbyt wiele.
Ruch na poważnie wziął ostrzeżenia Dossy Juniora i Saganowskiego, bo w 25 minucie, czyli 120 sekund po akcji tego drugiego, wyszedł na prowadzenie. Wszystko za sprawą Surmy i Kuświka. Doświadczony pomocnik idealnie zagrał piłkę ze skrzydła w pole karne, a snajper "Niebieskich" uderzył z woleja. Piłka wpadła w kozioł i idealnie przy słupku wleciała do siatki. Kuciak był bezradny, choć piłka była milimetry od jego rękawicy. Po bramce Dziwniel musiał zejść z boiska, z powodu sporych problemów ze wzrokiem.
Chorzowianie nauczeni doświadczeniem, że jedna bramka przewagi to mało, postanowili pójść za ciosem. Tylko cztery minuty zajęło "Niebieskim" rozmontowanie obrony "Wojskowych" po raz drugi. Wszystko zaczęło się od obrony, skąd świetną piłkę do Starzyńskiego posłał Szyndrowski. "Figo" świetnie ją zastawił, czym stworzył miejsce dla Surmy. Ten nie zastanawiając się, uderzył futbolówkę w kierunku bramki, a ta wpadła w okienko. Niewiarygodne stało się prawdziwe, Ruch prowadził z Legią 2:0.
Humory w Chorzowie mógł popsuć Kosecki, jednak w sytuacji sam na sam, lepszy okazał się Kamiński. Sfrustrowani "Legioniści" faulowali rywali, jednak sędzia zdawał się nie widzieć przewinień piłkarzy ze stolicy. A "Niebiescy" dalej grali swoje i do przerwy dowieźli dwubramkowe prowadzenie.
Po zmianie stron znów goście byli bardziej zdeterminowani, by zdobyć gola i trzy minuty po gwizdku rozpoczynającym drugą część, przewaga Ruchu stopniała do jednej bramki. Saganowski wykorzystał podanie Furmana, który zrobił z obrońcami "Niebieskich", co chciał. "Uskrzydlona" Legia nacierała ze zdwojoną siłą, ale Kamiński pokazywał, że więcej już dzisiaj do jego siatki nie może wpaść. Czasem pomagało też szczęście, jak w 65 minucie, kiedy Łukasik uderzył z woleja, a piłka przeleciała wzdłuż bramki.
Na kwadrans przed końcem meczową piłkę otrzymał Zieńczuk, dośrodkował w pole karne, jednak jego koledzy z drużyny spóźnieni weszli na pozycje, a uderzenie Włodyki było więcej niż niecelne. Wszyscy w Chorzowie musieli obejść się smakiem i czekać z nadzieją, że Legia nie wyrówna wyniku. Najgoręcej było pod bramką Kamińskiego w 81 minucie, kiedy najpierw Kucharczyk uderzył w słupek, a Pinto dobił wprost w ręce Kamińskiego. I choć ataki gości nie ustawały, to zawsze młody golkiper "Niebieski" wychodził z nich obronną ręką.
Po 95 minutach gry i ostatnim gwizdku, sensacja przy Cichej stała się faktem. Ruch wyszarpał trzy punkty Legii. Ojcem sukcesu był niewątpliwie Łukasz Surma, który swą grą zawstydził niejednego, znacznie młodszego od siebie piłkarza. Dał wyraźny sygnał, że chorzowska publika doczekała się nowego, pozytywnego bohatera.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Ruch Chorzów 2:1 (2:0) Legia Warszawa
Bramki: Kuświk 25', Surma 29' - Saganowski 48'
Żółte kartki: Surma, Stawarczyk, Malinowski, Sultes - Saganowski, Łukasik, Junior, Broź
Składy:
Ruch: Kamiński - Gieraga (55' Babiarz), Szyndrowski, Stawarczyk, Dziwniel (26' Konczkowski) - Włodyka, Malinowski, Surma, Starzyński, Zieńczuk - Kuświk (68' Sultes).
Rezerwowi: Soliński, Brodziński, Janoszka, Kowalski.
Trener: Jacek Zieliński
Kapitan: Marcin Malinowski
Legia: Kuciak - Broź, Cichocki, Junior, Brzyski - Kucharczyk, Furman, Jodłowiec (39' Łukasik), Pinto (84' Dwaliszwili), Kosecki (79' Żyro) - Saganowski.
Rezerwowi: Skaba, Ojamaa, Wawrzyniak, Rzeźniczak.
Trener: Jan Urban
Kapitan: Marek Saganowski
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów: 8500 (w tym 556 kibiców Legii)
|
źródło: Niebiescy.pl