Tradycja takich samych wyników pomiędzy Ruchem, a Lechem została podtrzymana, jednak nie w taki sposób jak na Cichej planowano. W konfrontacji chorzowsko-poznańskiej znów padł wynik 4:0, lecz punkty po raz drugi zainkasował "Kolejorz". "Niebiescy" pozostają bez zwycięstwa u siebie od 5 października 2012 roku...
Pierwsza połowa rozpoczęła się koszmarnie. Już w drugiej minucie meczu obrona Ruchu popełniła karygodny błąd w ustawieniu, który z zimną krwią wykorzystał Ślusarski. Chwilę później Djokić "popisywał" się kolejnymi interwencjami, ale Baszczyński ratował swojego kolegę. "Niebiescy" próbowali akcji ofensywnych, lecz brakowało im dokładności, ruchu w formacjach ofensywnych, czyli Arkadiusza Piecha.
W miarę upływu czasu chorzowianie próbowali przejąć inicjatywę, dzięki czemu kibice przy Cichej mogli choć przez chwilę poczuć, że "Kolejorz" jest w zasięgu. Sporo problemów z Martinem Konczkowskim miał Karol Linetty. Młody obrońca z Rudy Śląskiej był twardym orzechem do zgryzienia dla poznaniaków. Ci jednak udowadniali, że przyjechali na Śląsk tylko po 3 punkty.
Kolejny kubeł zimnej wody wylał się piłkarzom Ruchu na głowy w 45 minucie. Kiedy wydawało się, że rzut rożny wykonywany przez "Lechitów" nie powinien zagrozić bramce Peskovicia, czterech piłkarzy chorzowian, asekurujących Kamińskiego, pozwoliło mu oddać strzał. Rezultat był fatalny - "Niebiescy" przegrywali już 0:2.
W pierwszej połowie piłkarze Ruchu zobaczyli trzy żółte kartki. O ile Janoszka zasłużył na kartę za faul od tyłu, o tyle Konczkowski czysto wybił piłkę spod nóg piłkarza Lecha. Oberwał przy tej okazji również Baszczyński, który ostro protestował przeciwko decyzji Huberta Siejewicza o ukaraniu "Koncziego".
Trener Jacek Zieliński chciał poprawić sytuację w przerwie i wymienił zawodników, którzy tego dnia nie grali najlepszych zawodów. Djokicia i Janoszkę zastąpili Stawarczyk i Chwastek. Zmiany przyniosły natychmiastowy rezultat, bowiem Ruch zepchnął "Lechitów" do defensywy, lecz "Niebiescy" nie potrafili znaleźć drogi do siatki strzeżonej przez Buricia. Dobre 15 minut gry w drugiej połowy zaowocowało bramką, którą strzelił Baszczyński... Bramką samobójczą.
Wiadomym było, że Ruch nie będzie w stanie odrobić tak wysokiej straty. Mimo tego, chorzowianie nie dawali za wygraną i próbowali zagrażać bramce gości. Sytuacje kończyły się analogicznie do poprzednich - niecelnym uderzeniem, złym zagraniem lub nieporozumieniem. W podniesieniu się z kolan nie pomagał sędzia Siejewicz, który dbał o to, żeby każda walka bark w bark, była odgwizdana na korzyść Lecha.
Najczarniejszy scenariusz tego meczu ziścił się w 88 minucie, kiedy Hamalainen po podaniu Teodorczyka oddał celny strzał i Pesković musiał skapitulować po raz czwarty. - Lech nas zwyczajnie rozstrzelał. Wykorzystał swój potencjał w ofensywie i grze z kontry - powiedział po meczu Jacek Zieliński.
Przed "Niebieskimi" pucharowa szansa na zrehabilitowanie się za porażkę z Lechem. W środę w Lubinie Ruch zmierzy się z Zagłębiem.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE!
Ruch Chorzów 0:4 (0:2) Lech Poznań
Bramki: Ślusarski 2', Kamiński 45', Baszczyński 60' (s), Hamalainen 87'
Żółte kartki: Janoszka, Konczkowski, Baszczyński, Tymiński - Tonew, Wołąkiewicz, Teodorczyk
Składy:
Ruch: Pesković - Kikut, Baszczyński, Djokić (46' Stawarczyk), Konczkowski - Zieńczuk, Lewiński, Tymiński (68' Starzyński), Janoszka (46' Chwastek) - Jankowski, Sultes..
Rezerwowi: Kamiński, Kuświk, Malinowski, Smektała.
Trener: Jacek Zieliński
Kapitan: Łukasz Janoszka (od 46. minuty Marek Zieńczuk)
Lech: Burić - Kędziora, Ceesay, Kamiński, Wołąkiewicz - Linetty (85' Możdżeń), Trałka, Murawski, Hamalainen, Tonew (69' Lovrencsics) - Ślusarski (58' Teodorczyk).
Rezerwowi: Kotorowski, Ubiparip, Drewniak, Cyfert.
Trener: Mariusz Rumak
Kapitan: Rafał Murawski
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)
Widzów: 8100 (w tym 1000 kibiców Lecha)
|
źródło: Niebiescy.pl