Dobra karta odwróciła się od wicemistrzów Polski. Chorzowianie - po niezłej passie - musieli przełknąć gorycz porażki z Polonią Warszawa. Wynik zapewne byłby inny, gdyby gra "Niebieskich" w obronie wyglądała przynajmniej tak, jak ta w ofensywie.
Zanim jednak mecz się zaczął, trener Jacek Zieliński zdecydował się na dwie zmiany. Do pierwszego składu wrócił Maciej Jankowski, a swój debiut w Ruchu w Ekstraklasie zaliczył Panka, wybiegając w podstawowej jedenastce.
Po pierwszym gwizdku arbitra Gila lepiej wyglądał Ruch. Aż do siódmej minuty, kiedy to pierwsze ostrzeżenie wysłała Polonia. Najpierw obrońcy z Chorzowa nie potrafili odebrać piłki Wszołkowi, który zdołał dośrodkować. W całym zamieszaniu dobrze odnalazł się Brzyski, który uderzył z kilku metrów, lecz Pesković popisał się fantastyczną interwencją.
Piłkarskie porzekadło - niewykorzystane sytuacje lubią się mścić - sprawdziło się już chwilę później. Akcja Jankowskiego, Panki i Zieńczuka rozciągnęła obronę "Czarnych Koszul" na tyle, że Piecha pilnowało tylko dwóch zawodników. Ten ostatni nie zwykł marnować trudnych sytuacji, więc pod naporem obrońców skierował piłkę do siatki Pawełka. Bramkę przypłacił jednak kontuzją. Chwilę później głównego strzelca chorzowian zastąpił Niedzielan.
Kiedy wydawało się, że może być już tylko lepiej (Kikut nie wykorzystał doskonałego zagrania Sultesa), fatalnie zachowała się obrona Ruchu. Stawarczyk przepuścił podanie od... Pawełka, a Dwaliszwili z zimną krwią pokonał Peskovicia. Polonia złapała wiatr w żagle i zaczęła zacięcie atakować Ruch. Spora w tym zasługa obrony, która grała bardzo niepewnie. Podwyższyć na 2:1 mógł Cotra, ale jego strzał przeleciał obok bramki. "Niebiescy" odgryźli się dobrą sytuacją, którą zmarnował Jankowski. Jego strzał głową po dośrodkowaniu Zieńczuka, minimalnie minął bramkę.
Festiwal sera szwajcarskiego w Warszawie trwał jednak dalej. "Czarne Koszule" co chwilę odnajdywały dziury w obronie Ruchu, skutecznie je wykorzystując. Swoją "cegiełkę" dołożył Brzyski, który wykorzystał kolejne zamieszanie w polu karnym chorzowian spowodowane rajdem Wszołka. Na tablicy zaświecił się wynik 2:1. Kolejną "dziurę" odnalazł Piątek, ale na szczęście nie wykorzystał swojej szansy.
Druga połowa była wyraźnie lepsza w wykonaniu piłkarzy Ruchu, ale... warszawianie zbyt łatwo przedzierali się w strefę, gdzie łatwo o gola. Próbowali Dwaliszwili i Piątek. Trafiali jednak na całe kawałki "sera", pomimo tego, że podania, chociażby od Pawełka, trafiały do celu. Ruch również miał swoje szanse, ale raziła nieskuteczność. Dobrze piłki rozgrywali dziś Zieńczuk, Jankowski i Sultes. Ten pierwszy zasłużył na ogromne pochwały, ponieważ był najjaśniejszym punktem chorzowian w dzisiejszym meczu. Stuprocentową szansę zmarnował Niedzielan. Po jego sytuacji sam na sam, piłka minimalnie minęła słupek.
Im dłużej trwał mecz, tym mniej sił miały "Czarne Koszule". W samej końcówce przed szansą na wyrównanie stanął Zieńczuk. Jednak piłka nie chciała dziś wpaść po raz drugi do bramki gospodarzy i po strzale głową, minimalnie (kolejny raz) minęła bramkę strzeżoną przez Pawełka. Warszawianie spokojnie dowieźli już wynik do końca i trzy punkty pozostały przy Konwiktorskiej.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Polonia Warszawa 2:1 (2:1) Ruch Chorzów
Bramki: Dwaliszwili 19', Brzyski 37' - Piech 11'
Żółte kartki: Kikut, Niedzielan
Składy:
Polonia: Pawełek - Todorovski, Baszczyński, Szymanek, Cotra - Wszołek, Piątek, Pazio (74' Hołota), Brzyski - Dwaliszwili (86' Cani), Teodorczyk (69' Injac).
Rezerwowi: Przyrowski, Przybecki, Gołębiewski, Isidoro.
Trener: Piotr Stokowiec
Kapitan: Łukasz Piątek
Ruch: Pesković - Kikut (83' Włodyka), Stawarczyk, Sadlok, Szyndrowski - Sultes, Malinowski, Panka (69' Starzyński), Zieńczuk - Jankowski, Piech (15' Niedzielan).
Rezerwowi: Kamiński, Djokić, Lewczuk, Straka.
Trener: Jacek Zieliński
Kapitan: Marcin Malinowski
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 5.126 (kibice Ruchu nie przyjechali do Warszawy w zorganizowanej grupie z powodu zakazu wyjazdowego)
|
źródło: Niebiescy.pl