Ruch grał w Łodzi przez 20 minut, podczas których nie wykorzystał trzech znakomitych okazji. Później z każdą chwilą było już tylko gorzej. "Niebiescy" stracili bramkę do szatni, a gdy w drugiej połowie mieli odrabiać straty, zespół idiotycznym faulem osłabił Żeljko Djokić.
Podopieczni trenera Tomasza Fornalika jechali do Łodzi z zamiarem zmazania plamy po wysokich porażkach z Viktorią Pilzno (0:5) i Lechem Poznań (0:4). W drużynie doszło do zmian. W bramce zobaczyliśmy Michala Peskovicia, a w środku pomocy Filipa Starzyńskiego. Również defensywa została ustawiona nieco inaczej. Parę stoperów stworzyli Piotr Stawarczyk i Marek Szyndrowski, a na bokach zagrali Żeljko Djokić oraz Igor Lewczuk.
Roszady przyniosły efekt. Ruch od początku zdominował Widzew, a z przodu piekielnie groźny był Arkadiusz Piech. Reprezentant Polski był jednak bardzo nieskuteczny i zmarnował dogodne okazje. Najpierw nie dostrzegł niepilnowanego Marka Zieńczuka i sam zdecydował się na strzał (zbyt lekki i Maciej Mielcarz bez problemu obronił), a 4 minuty później nie wykorzystał idealnego podania Djokicia i z sześciu metrów trafił prosto w bramkarza.
Kilka minut później chorzowianie mieli kolejną sytuację. Tym razem Piech poszukał w polu karnym Macieja Jankowskiego i znalazł go, ale "Jankes" nie trafił do niemal pustej bramki.
Widzewiacy powoli zaczęli dochodzić do głosu i w końcu dopięli swego. W 42 minucie Pesković sfaulował w polu karnym bardzo aktywnego w tym spotkaniu Łukasza Brozia, a "jedenastkę" na gola zamienił Mehdi Ben Dhifallah. "Niebiescy" mogli czuć się rozgoryczeni, bo naszym zdaniem bardziej zasłużyli na prowadzenie. Ich gra w pierwszej połowie dawała nadzieję na to, że po przerwie będą w stanie odwrócić losy spotkania.
Niestety, ten mecz zakończył się dla nich w 63 minucie. W momencie, gdy mieli odrabiać straty i walczyć chociaż o pierwszy punkt w sezonie, kompletną głupotą "popisał się" Djokić. Serbski zawodnik wyskoczył w powietrze niczym karateka i zaatakował Radosława Bartoszewicza nakładką... w okolice żeber! Sędzia Szymon Marciniak sekundę później trzymał już w górze czerwoną kartkę. Djokić nawet nie zaprotestował.
Od tej chwili Widzew w pełni kontrolował grę i kwestią czasu była druga bramka. "Niebiescy" zdołali już tylko nieznacznie zagrozić bramce łodzian - po wrzutce celny, ale słaby strzał głową oddał Stawarczyk. Wydawało się, że w tym meczu już nic złego nie może się wydarzyć, ale ten kto tak myślał, był w błędzie. Wprowadzony w 73 minucie na boisko Maciej Sadlok, niespełna kwadrans później brutalnie zaatakował z tyłu nogi rozpędzonego Mariusza Rybickiego. Czerwona kartka była bezdyskusyjna...
W końcówce to właśnie Rybicki strzelił drugiego gola dla Widzewa. Wprawdzie był na pozycji spalonej, ale i tak nie miało to już większego znaczenia.
Bardzo trudne zadanie ma przed sobą teraz trener Tomasz Fornalik. Nie dość, że musi odbudować drużynę, to jeszcze we Wrocławiu (a może i w kolejnych spotkaniach) nie będzie mógł skorzystać z usług Żeljko Djokicia i Macieja Sadloka. Ruch po dwóch kolejkach nowego sezonu ma na koncie zero punktów.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Widzew Łódź 2:0 (1:0) Ruch Chorzów
Bramki: Ben Dhifallah 43' (k), Rybicki 90'
Żółte kartki: Ben Dhifallah, Phibel, Stępiński - Zieńczuk, Malinowski, Piech
Czerwone kartki: Djokić 63' (za faul), Sadlok 87' (za faul)
Składy:
Widzew: Mielcarz - Broź, Phibel, Abbes, Bartkowski - Alex (65' Pietrowski), Bartoszewicz, Dudek (80' Rybicki), Okachi, Kaczmarek - Ben Dhifallah (61' Stępiński).
Rezerwowi: Dragojević, Duda, Banasiak, Nowak.
Trener: Radosław Mroczkowski
Kapitan: Maciej Mielcarz
Ruch: Pesković - Djokić, Stawarczyk, Szyndrowski, Lewczuk - Zieńczuk, Malinowski (54' Lisowski), Starzyński (73' Sadlok), Janoszka - Jankowski (62' Kuświk), Piech.
Rezerwowi: Perdijić, Kikut, Niedzielan, Smektała.
Trener: Tomasz Fornalik
Kapitan: Marcin Malinowski (od 54. minuty Piotr Stawarczyk)
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 4.100 (kibice Ruchu nie przyjechali do Łodzi w zorganizowanej grupie; zsolidaryzowali się z fanami Widzewa, którzy są skonfliktowani z działaczami swojego klubu)
|
źródło: Niebiescy.pl