Ostatni mecz sezonu 2014/2015 T-Mobile Ekstraklasy zakończył się zwycięstwem Ruchu Chorzów. Niebiescy na własnym boisku pokonali drużynę Zawiszy Bydgoszcz 3:2. Bramki, które przypieczętowały spadek "Dumy Pomorza" zdobyli Gigołajew, Starzyński i Visnakovs. Dla bydgoszczan na pocieszenie trafili Barisić oraz Drygas.
Mimo że Ruch miał rozegrać ostatnie spotkanie T-Mobile Ekstraklasy w tym sezonie, Waldemar Fornalik nie zdecydował się na większe zmiany w pierwszym zespole. W jedenastce pewniaków jedyną był powrót Filipa Starzyńskiego po zawieszeniu, które obejmowało tylko mecz w Krakowie. Z kolei ekipa Zawiszy przyjechała do Chorzowa z nożem na gardle i widmem degradacji. Dlatego też Mariusz Rumak wytoczył swoje najcięższe działa. Jedyna zmiana w stosunku do ostatniego meczu nastąpiła na lewej stronie obrony. Zamiast Sebastiana Ziajki zagrać miał Rumun, Cristian Pulhac.
Chorzowianie weszli w mecz bardzo spokojnie, to przecież ich rywalom miało zależeć na tym, by szybko objąć prowadzenie i ustawić grę pod siebie. Dlatego też Ruch nie kwapił się by atakować. Niebiescy czekali raczej na dogodną sytuację do kontry. Okazja na nią nadarzyła się bardzo szybko, ale Bartłomiej Babiarz nie zdołał przyjąć piłki dogrywanej przez Grzegorza Kuświka. Bydgoski Zawisza odpowiedział dwoma okazjami. Pierwsza Mici, kompletnie minęła bramkę, a druga, ostro bita centra w pole karne spokojnie wylądowała w rękawicach Matusa Putnockiego. Mimo kilku sytuacji, żaden z zespołów nie wyglądał na zainteresowanego by przejąć w pełni na siebie ciężar gry albo też rzucić wszystkie siły do ataku.
Największe zaangażowanie w losy konfrontacji swojego zespołu wykazywał Alvarinho. Brazylijczyk już wcześniej udowadniał, że indywidualne umiejętności znacznie przemawiają na jego korzyść. Jednak w 18 minucie odważną szarżą w polu karnym Niebieskich napędził sporo strachu. Zdołał wywalczyć tylko rzut rożny, ponieważ w porę w zamiarach rywala zorientował się Rafał Grodzicki. Najlepszą okazję do objęcia prowadzenia Ruch miał w 26 minucie. Wszystko za sprawą dobrej kontry zapoczątkowanej przez Filipa Starzyńskiego. Dwójkową akcję z Gigołajewem wykończył sam "Figo" i choć większość kibiców widziała piłkę w siatce, to ta nieznacznie minęła słupek bramki Sandomierskiego. Sporo emocji wzbudziła też wyglądająca na 100% główka Grzegorza Kuświka, ale snajper Niebieskich nie dość, że znacznie się pomylił, to dał się złapać na spalonym.
W końcu Ruch dopiął swego. Była 33 minuta, kiedy na strzał z 25 metrów zdecydował się Marek Zieńczuk. Sandomierski niepewnie interweniując, wolał sparować piłkę przed siebie, a tam czekał już Gigołajew. Osetyjczyk w zasadzie przepchnął Maricia, który bardziej skupił się na blokowaniu rywala niż wybiciu piłki, dzięki czemu zawodnik z Cichej wtoczył piłkę do siatki. Odpowiedź gości z Bydgoszczy miała miejsce w 40 minucie. Tor lotu ostro bitej futbolówki przeciął Mica, jednak choć uderzenie było mocne i zaskakujące, to też bardzo niecelne. Spory głód zdobywania goli pokazywał natomiast Kuświk. Najpierw próbował przewrotki, a potem dobrze zastawił się w polu karnym, ale złe przyjęcie piłki ułatwiło interwencję Sandomierskiemu. Ostatnie minuty należały do Zawiszy, ale ten nie potrafił wykorzystać serii rzutów rożnych, a sędzia zakończył pierwszą część gry.
Tuż po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę Zawisza... doprowadził do wyrównania. Szybka akcja lewym skrzydłem zakończyła się centrą Pulhaca. W szesnastce Barisić ubiegł jednego ze stoperów Ruchu i wpakował piłkę do bramki. Podopieczni Mariusza Rumaka chcieli pójść za ciosem i już trzy minuty później, po rzucie rożnym strzał Kamila Drygasa odbił się od poprzeczki i wypadł poza pole gry. Ruch po kilku chwilach zamroczenia w końcu doszedł do siebie i powinien był objąć prowadzenie, jednak z centry Gigołajewa nie wyszło nic, ponieważ Kuśwk na wślizgu nie zdążył skierować piłki do siatki. Jak się okazało, "Gigi" odegrał kluczową rolę w kolejnej sytuacji Ruchu. Osetyjczyk sprytnie zachował się w pojedynku z Andre Micaelem i upadł w polu karnym. Ustawiony tuż za nim Marcin Borski nie miał wątpliwości, by wskazać na jedenasty metr. Karnego wykorzystał etatowy strzelec - Filip Starzyński.
Kolejny przełomowy moment meczu miał miejsce w 68 minucie. Zmęczony trudami całego sezonu, plac gry opuścił Marek Zieńczuk. Żegnanego owacją skrzydłowego zastąpił Visnakovs. Łotysz postanowił nie próżnować na boisku i już dwie minuty po wejściu na boisko cieszył się z gola. Wszystko za sprawą faulu na Konczkowskim i stałego fragmentu gry, który na asystę zamienił Starzyński. Visnakovs przeskoczył Andre Micaela i z zimną krwią umieścił piłkę w siatce. Kilka chwil później powinno być już 4:1. W doskonałej pozycji znalazł się Starzyński, a w jeszcze lepszej "Wiśnia". Dlatego środkowy pomocnik wyłożył piłkę na tacy Łotyszowi, a ten oddał natychmiastowy strzał, o którym wolałby szybko zapomnieć. Jednak Ruch czuł, że rywale są na deskach i wiedzą, że są coraz bliżej pożegnania z T-Mobile Ekstraklasą.
Tyle że "Rycerze Pomorza" chcieli udowodnić, że ich przydomek jest nieprzypadkowy. Dwa razy ich szanse były marnej jakości. Trzecia zamieniona została na gola. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Mici na gola zamienił Kamil Drygas. Były zawodnik Lecha Poznań najwyżej wyskoczył do piłki i pokonał bezradnego Putnockiego. Bydgoszczanie czując, że wynik jest jeszcze do uratowania ruszyli do ataku. Dlatego też ostatnie 15 minut było gorące, szczególnie w polu karnym Putnockiego. Jednak na najwyższym poziomie zagrała defensywa, która wystrzegała się kolejnych błędów. Gościom nie pomogła nawet druga żółta, a w konsekwencji czerwona karta, którą zobaczył Paweł Oleksy. Spotkanie zakończył faul w polu karnym. Ostatni gwizdek oznaczał, że Zawisza pożegnał się z Ekstraklasą przynajmniej na rok, a Ruch zakończył sezon na 10. miejscu.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Ruch Chorzów 3:2 (1:0) Zawisza Bydgoszcz
Bramki: Gigołajew 33', Starzyński 58' (k), Visnakovs 70' - Barisić 46', Drygas 80'
Żółte kartki: Grodzicki, Oleksy, Babiarz, Visnakovs - Drygas, Majewskij
Czerwona kartka: Oleksy 90' (za drugą żółtą)
Składy:
Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki, Helik, Oleksy - Zieńczuk (68' Visnakovs), Surma, Babiarz, Starzyński, Gigołajew - Kuświk (89' Efir).
Rezerwowi: Skaba, Malinowski, Szyndrowski, Urbańczyk, Mazek.
Trener: Waldemar Fornalik
Kapitan: Łukasz Surma
Zawisza: Sandomierski - Wójcicki, Micael, Marić, Pulhac - Pawłowski (57' Kamiński), Majewskij, Drygas, Mica, Alvarinho - Barisić (63' Świerczok).
Rezerwowi: Kaczmarek, Denković, Nawotczyński, Ziajka, Smektała.
Trener: Mariusz Rumak
Kapitan: Jakub Wójcicki
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)
Widzów: 5120 (mecz bez udziału kibiców gości, którzy są skonfliktowani ze swoim klubem)
|
źródło: Niebiescy.pl