Ruch Chorzów pokonał w wyjazdowym spotkaniu Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:0. Do siatki trafili Rafał Grodzicki i Rołand Gigołajew, a szczególnie cenna jest bramka tego pierwszego, ponieważ Niebiescy w tym sezonie nie byli skuteczni ze stałych fragmentów gry. Bardzo cenne trzy punkty przywiezione spod Beskidów pozwalają chorzowianom spokojniej patrzeć na ligową przyszłość.

Zaledwie po trzech dniach od poprzedniego meczu Waldemar Fornalik zdecydował, że w Bielsku zagrają niemal ci sami zawodnicy, którzy po ciężkiej walce wywalczyli punkt w sobotnich derbach. Jedyne zmiany nastąpiły w formacjach ofensywnych - na szpicy ponieważ do składu wrócił Grzegorz Kuświk i na skrzydle, gdzie Gigołajew zastąpił Kowalskiego. Miejsce w wyjściowej jedenastce stracił Visnakovs, który niewiele dał swojemu zespołowi w spotkaniu z Piastem. Gospodarze osłabieni brakiem kilku klasowych graczy przystąpili do meczu z jedną zmianą w stosunku do ostatniej konfrontacji. Na obronie Koniecznego zastąpił wracający do formy po kontuzji Pavol Stano.

Chorzowianie od pierwszych minut starali się wziąć na siebie ciężar prowadzenia gry. Już kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku Grzegorz Kuświk znalazł się na czystej pozycji i gdyby tylko podanie było dokładniejsze, snajper zespołu z Cichej pewnie nie miałby problemów z pokonaniem Zajaca. Gospodarze co prawda nieśmiało próbowali atakiem pozycyjnym przedrzeć się w pobliże bramki Putnockiego, ale niewiele było z tego pożytku. Groźniejszy za to był Ruch, który starał się urzeczywistnić swoją przewagę, chociażby na płaszczyźnie posiadania piłki. Najpierw w 9 minucie idealna prostopadła piłka do Kuświka od Starzyńskiego, ale znów Zajac był szybszy. 60 sekund później tym razem Zieńczuk obsłużony piłką przez "Figo" minął obrońcę w polu karnym, ale uderzył nieznacznie nad poprzeczką.

Podbeskidzie swoje dobre chwile zanotowało dopiero po upływie 20 minut. Głównie ze względu na to, że chorzowianie zaczęli pozwalać rywalom na znacznie więcej w obrębie swojej połowy, co "Górale" chcieli wykorzystać. Pierwsze ostrzeżenie to strzał Śpiączki, który nie sprawił większych problemów bramkarzowi, który etatowo zalicza interwencję kolejki. Jednak sposób w jaki Demjan ograł stoperów Ruchu był karygodny - wystarczył balans ciałem, by Słowak znalazł się na pozycji i mógł obsłużyć kolegę precyzyjnym dograniem. Napór bielszczan z czasem przybierał na sile, tyle że Ruch podniósł poprzeczkę i łatwość z jaką rywale przedostawali się pod pole karne po prostu prysła. Dlatego choć rzutów rożnych i wolnych było kilka, to żaden z nich nie zamieniony został przynajmniej na celny strzał. Albo skutecznie w powietrzu interweniowali stoperzy z Cichej, albo zawodziła skuteczność gospodarzy.

Chwile naporu rywali w końcu przeminęły i gra przeniosła się pod pole karne Richarda Zajaca. Tam zaś Niebiescy najpierw nie wykorzystali stałego fragmentu gry po faulu na Szyndrowskim, a później niewiele zabrakło, by w Bartłomiej Babiarz wyprowadził swój zespół na prowadzenie. "Babi" znalazł się z piłką na lewej flance i ni to strzelał, ni to centrował, ale poprzeczka w tej sytuacji była zawieszona zbyt nisko. Pod koniec pierwszej połowy Demjan znów zerwał się Helikowi, co otworzyło piłkarzom z Bielska-Białej drogę do przypuszczenia zmasowanego ataku po to, by ukłuć Ruch jeszcze przed zejściem na przerwę. Drugi celny strzał w tym meczu, autorstwa Macieja Iwańskiego zmusił "Puto" do sporego wysiłku, jednak Słowak nadal udowadnia, że jest niezwykle cennym ogniwem w układance Fornalika i nie ma na niego mocnych.

Po przerwie styl gry Ruchu niewiele się zmienił. Podopieczni Waldemara Fornalika nadal unikali górnych piłek bitych w szesnastkę, przez co rozciągali grę, ale też spowalniali i pozwalali rywalom na ustawienie szyków obronnych. Jak się okazało - niepotrzebnie. Argument za grą górą dostarczył kolegom Rafał Grodzicki w 52 minucie. "Grodek" po rzucie rożnym najpierw zgubił krycie Górkiewicza, a później szczupakiem wpakował piłkę do bramki "Górali". Tym samym Niebiescy przerwali passę dwóch meczów w Bielsku bez strzelonego gola, ale też zdobyli pierwszą w tym sezonie bramkę po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry. Dariusz Kubicki poczuł, że jego zepsuł traci dystans do rywali i Śpiączkę zastąpił Kołodziejem.

Sen Kubickiego się ziścił, ale w drugą stronę. W 62 minucie kolejne doskonałe dogranie autorstwa Marka Zieńczuka znalazło w polu karnym Rołanda Gigołajewa. Rosjanin przyjął piłkę na klatkę i zdecydował się na szybkie uderzenie lewą nogą nim ta opadła na murawę. Zajac drugi raz w tym meczu musiał wyjmować futbolówkę zza linii bramkowej, a Ruch prowadził już 2:0. "Gigi" czując, że rywale są na deskach już dwie minuty później powinien był strzelić drugiego gola, ale swoją szarżę zakończył niecelnym uderzeniem. "Górale" swój strzelecki impas zawdzięczają przede wszystkim Matusowi Putnockiemu, który doskonale piąstkował futbolówkę po centrach rywali. Widać, że Słowak sporo czasu poświęcił na poprawę tego aspektu swojej gry. Z drugiej strony błyszczał z kolei Kuświk, który brał ciężar opanowania piłki po wybiciu, jednak z kolejnymi dograniami chorzowianie mieli kłopot.

W 75 minucie praktycznie powinno być po meczu. Po groźnie zapowiadającej się, ale nieudanej akcji Niebieskich, piłka odbiła się od Marcina Borskiego i wróciła w posiadanie Grzegorza Kuświka. Ten zaś dograł do nogi wychodzącego na czystą pozycję Babiarza. "Babi" w sytuacji sam na sam wybrał najgorszą opcję - próbę przelobowania bramkarza, co Zajac idealnie przeczytał i uchronił zespół spod "Szyndzielni" przed utratą trzeciej bramki. Z resztą Borski był bohaterem akcji z 80 minuty, kiedy to uderzenie Gigołajewa trafiło rękę Kolcaka w polu karnym. Arbiter nie zdecydował się jednak na odgwizdanie jedenastki i ukaranie winnych. Goście odpowiedzieli ze stałego fragmentu gry, po którym główkował Cisse, jednak po tej próbie więcej było pretensji niż oklasków, ponieważ obrońca bielszczan zdjął piłkę z głowy lepiej ustawionego Trochima. Do końca niewiele się zmieniło, dzięki czemu Ruch zdobył niezwykle cenne trzy punkty w sercu Beskidów.

Zapraszamy do przeczytania naszej relacji LIVE

Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:2 (0:0) Ruch Chorzów Bramki: Grodzicki 52', Gigołajew 61' Żółta kartka: Chmiel Składy: Podbeskidzie: Zajac - Górkiewicz (68' Cisse), Kolcak, Stano, Adu Kwame - Sokołowski, Deja (73' Trochim), Iwański, Śpiączka (57' Kołodziej), Chmiel - Demjan. Rezerwowi: Pesković, Horoszkiewicz, Pazio, Tomasik. Trener: Dariusz Kubicki Kapitan: Marek Sokołowski Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki, Helik, Szyndrowski - Zieńczuk (90' Kowalski), Surma, Babiarz, Starzyński, Gigołajew (90' Visnakovs) - Kuświk (86' Efir). Rezerwowi: Skaba, Malinowski, Stawarczyk, Urbańczyk. Trener: Waldemar Fornalik Kapitan: Łukasz Surma Sędzia: Marcin Borski (Warszawa) Widzów: 4563 (w tym około 480 kibiców Ruchu)

źródło: Niebiescy.pl