Piłkarze Ruchu Chorzów przegrali po raz trzeci z rzędu. Tym razem wysoko, bo aż 0:3 z Podbeskidziem Bielsko-Biała. O porażce zdecydowały trzy bramki bielszczan zdobyte w 13 minut. Do siatki Krzysztofa Kamińskiego trafili Korzym, Górkiewicz i Chmiel.
Po serii nieudanych meczów w T-Mobile Ekstraklasie Jan Kocian zdecydował się na małą korektę wyjściowej jedenastki. Zmiany dotknęły przede wszystkim defensorów. Zamiast Daniela Dzinwiela do gry awizowany został Rołand Gigołajew, Michała Helika miał zastąpić Marcin Kuś. W liniach ofensywnych Michałowie - Szewczyk i Efir zastąpić mieli Jakuba Kowalskiego i Grzegorza Kuświka. W drużynie Podbeskidzia, Leszek Ojrzyński zdecydował się na wariant z dwoma napastnikami, czyli Robertem Demjanem i nowo pozyskanym Maciejem Korzymem.
W mecz lepiej weszli chorzowianie, tyle że dwóm akcjom ofensywnym brakował przede wszystkim dokładności. Pierwsze zagrożenie przyszło ze strony Podbeskidzia. Bielszczanie swoją szansę zawdzięczają jednak przypadkowi, ponieważ Piotr Stawarczyk zagrał piłkę ręką, za co zobaczył żółtą kartkę. Stały fragment gry wykonywany przez Macieja Iwańskiego mógł zaskoczyć Krzysztofa Kamińskiego. Strzał odbił się od muru, co kompletnie zmieniło tor lotu piłki. Przytomny "Kamyk" zachował czujność i wyciągnięty jak struna sparował piłkę na róg. Chorzowianie otrząsnęli się z naporu rywali dopiero w 11 minucie, a Marek Zieńczuk chciał zrobić to z przytupem, ale jego próba z dystansu była minimalnie niecelna. "Górale" odpowiedziel strzałem Macieja Korzyma, ale był gracz Korony miał wielkie problemy z celownikiem.
Ruch dał rywalom do zrozumienia, że będzie szukał swojej szansy po kontrach. Pomagała w tym wyobraźnia Efira, który piętą otworzył drogę do groźnej kontry, lecz strzał Bartłomieja Babiarza głową zablokował jeden ze stoperów Podbeskidzia. W 23 minucie swoją pierwszą dogodną okazję zmarnował Szewczyk. Skrzydłowy Niebieskich został obsłużony dobrym podaniem na wolne pole przez Filipa Starzyńskiego, jednak decyzja o uderzeniu z pierwszej piłki była błędna. Chwilę później opatrzność czuwała nad defensorami z Cichej, ponieważ złe wybicie mogło skończyć się golem dla gospodarzy. Strzał Korzyma jednak udało się w porę zablokować. Po 28 minutach Niebiescy powinni byli objąć prowadzenie - Szewczyk kolejny raz znalazł się w sytuacji sam na sam, ale tym razem trafił w Michała Peskovicia.
Widząc, że gospodarze czekają cofnięci na ruch Niebieskich, chorzowianie zaczęli poczynać sobie coraz śmielej. Dzięki temu otwarły się skrzydła dla bocznych obrońców. Po jednej z szarży Gigołajew zdecydował się na podkręcane uderzenie, które trafiło tylko w boczną siatkę. Jan Kocian za to miał już problemy w 36 minucie - kontuzja pleców Szewczyka wymusiła szybką zmianę i na placu gry zameldował się Kowalski. "Górale" też mieli swoje problemy natury czysto sportowej. Totalnie rozregulowane celowniki Demjana i Korzyma w zakłopotanie wpędzały nawet samych zawodników. W końcówce pierwszej połowy jeszcze Michał Efir mógł stworzyć zagrożenie pod bramką Peskovicia, ale to golkiper "Górali" był szybciej przy piłce. Nikt też nie miał pretensji do arbitra, który równo po 45 minutach zakończył pierwszą część.
Zdecydowanie lepiej w drugą połowę weszli piłkarze Podbeskidzia. Nie tracąc ani chwili rzucili wszystkie swoje siły w ofensywę, co przyniosło piorunujący efekt. Już cztery minuty po wznowieniu gry, niezdecydowanie defensorów Ruchu w polu karnym wykorzystał Korzym i strzelił swoją premierową bramkę w trójkolorowych barwach. Jakby tego było mało, gospodarze od razu chcieli położyć chorzowian na kolana. Tyle że wprowadzony za Demjana Chrapek również miał spore problemy z trafieniem w bramkę. Nie udało mu się to trzykrotnie, mimo tego że dwa razy miał już tylko przed sobą Kamińskiego. Nieustępliwi rywale dopięli swego w 59 minucie. Kolejny rzut rożny wywołał spore zamieszanie w szeregach Ruchu. Znów dobrze znalazł się Korzym, ale jego strzał jeszcze udało się wybronić. Dobitka Tomasza Górkiewicza sprzed linii bramkowej była już zabójcza.
W 62 minucie Damian Chmiel głową podwyższył wynik na 3:0. Chorzowianie długo nie potrafili uwierzyć, że te 13 okropnych minut wydarzyło się naprawdę. Słowacki szkoleniowiec Ruchu, który raczej starał się dłużej wstrzymywać ze zmianami, w 64 minucie rzucił wszystko to, co miał najlepsze na ławce rezerwowych - Kuświka i Dziwniela. Na efekty nie trzeba było długo czekać - ciężar gry przeniósł się pod pole karne bramki Peskovicia. I tyle... Główna bolączka Niebieskich, czyli niedokładność dawała się we znaki. Burzowe chmury, które gęsto zgromadziły się nad Bielskiem były prawdopodobnie odbiciem stanu, w jakim znajdował się Jan Kocian.
Chorzowianie trafili do siatki "Górali", ale podobnie jak w meczu z Esbjergiem, trafienie autorstwa Daniela Dziwniela nie zostało uznane ze względu na pozycję spaloną, na której znajdował się Grzegorz Kuświk. Bielszczanie wiedząc, że całkowicie panują nad sytuacją ograniczali się tylko do sporadycznych rajdów. Tyle że te rajdy i indywidualne akcje były bardzo groźne, jak przykładowo uderzenie z dystansu Piotra Malinowskiego w 82 minucie. Ruch stać było jedynie na niecelny strzał Starzyńskiego, który trafił w okienko, ale budowanych jeszcze lóż na Stadionie Miejskim w Bielsku. Kilka ostatnich stałych fragmentów gry właściwie zatrzymało akcje i Szymon Marciniak z czystym sumieniem mógł zakończyć kolejne przegrane przez chorzowian spotkanie.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0 (0:0) Ruch Chorzów
Bramki: Korzym 49', Górkiewicz 59', Chmiel 62'
Żółte kartki: Chmiel, Patejuk - Stawarczyk, Malinowski
Składy:
Podbeskidzie: Pesković - Górkiewicz, Pietrasiak, Konieczny, Pazio - Chmiel, Sloboda, Iwański, Patejuk (81' Piotr Malinowski) - Demjan (46' Chrapek), Korzym (69' Lenartowski).
Rezerwowi: Zajac, Grzelak, Kołodziej, Cisse.
Trener: Leszek Ojrzyński
Kapitan: Dariusz Pietrasiak
Ruch: Kamiński - Kuś, Malinowski, Stawarczyk, Gigołajew - Szewczyk (36' Kowalski), Surma, Babiarz, Starzyński, Zieńczuk (64' Dziwniel) - Efir (64' Kuświk).
Rezerwowi: Lech, Szyndrowski, Włodyka, Konczkowski.
Trener: Jan Kocian
Kapitan: Marcin Malinowski
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 3200 (mecz bez udziału kibiców gości)
|
źródło: Niebiescy.pl