Niezwykle skuteczny Piotr Stawarczyk, dzięki dwóm główkom dał Niebieskim zwycięstwo w pierwszym meczu II rundzie eliminacyjnej Ligi Europy. Niesamowite trafienie do wyniku dołożył jeszcze Marek Zieńczuk. Nie obyło się jednak bez zimnego prysznica, ponieważ to goście pierwsi objęli prowadzenie. Przed rewanżem chorzowianie są w znacznie lepszej sytuacji.
Otwarcie sezonu 2014/2015 miało nastąpić w niezmienionym składzie. Jak podkreślał Jan Kocian, mieli wystąpić ci, którzy wywalczyli trzecie miejsce. Zmiany nastąpiły natomiast na ławce - tam znaleźli się Kamil Lech oraz Michał Efir. Obaj zastąpili "Wiślaków" - Buchalika i Jankowskiego. Zabrakło kontuzjowanych: Wojciecha Skaby, Marka Szyndrowskiego, Michała Szewczyka i Artura Gieragi.
Chorzowianie mieli problem z obudzeniem się z wakacyjnego letargu. Złe podanie na środku boiska mogło zakończyć się niebezpieczną kontrą, gdyby nie Marcin Malinowski. Kapitan Ruchu naraził się na żółtą kartkę, jednak uratował swój zespół. Mecz na dobre rozpoczął się dla Niebieskich w 7. minucie. Wtedy dobrze o piłkę zagrywaną z własnej połowy powalczył Grzegorz Kuświk i zauważył wychodzącego na pozycję Marka Zieńczuka. "Zieniu" przymierzał się chwilę do strzału, ale i tak minimalnie źle wycelował. W odpowiedzi zaatakowali goście z Vaduz, jednak strzał przewrotką to za wysokie progi. Kolejna próba Franza Burgmeiera była już groźniejsza, ale również niecelna. Doskonałą okazję w 13. minucie zmarnował Kuświk - nie wiedział, jak przedryblować ostatniego z obrońców i ostatecznie stracił piłkę. Chwilę później w jeszcze lepszym miejscu znalazł się Bartłomiej Babiarz, ale również przestrzelił.
W 16. minucie stało się to, co mogło wydarzyć się tylko w najczarniejszym scenariuszu. Goście z Vaduz przeprowadzili szybką kontrę lewą stroną boiska. Centra w pole karne do Philippa Muntwilera okazała się być zabójczo skuteczna - Szwajcar z najbliższej odległości nie miał problemów z pokonaniem Kamińskiego. Błyskawiczną odpowiedź zgotował rywalom Zieńczuk. To, co nie udało mu się wcześniej, doskonale wyszło w 19. minucie. "Zieniu" załadował z dystansu idealnie w okienko bramki Petera Jehle. W ślady kolegi poszedł Piotr Stawarczyk i głową (a raczej ręką) po rzucie wolnym zagranym przez Babiarza umieścił piłkę w siatce. Zabójcze dwie minuty Niebieskich kompletnie zmieszały rywali - ich ataki przestały być składne i zmasowane. Dopiero w 29. minucie pod bramką Ruchu zrobiło się gorąco. Niezdecydowanie defensorów mogli wykorzystać Kwang-Ryong i Ciccone, jednak zabrakło im precyzji. Kilka chwil później Liechtensteinczycy próbowali wywalczyć rzut karny, jednak arbiter z Czech nie miał wątpliwości, że jedenastki być nie powinno.
Upór w dążeniu do wyrównania gości rósł coraz bardziej. W 38. minucie niewiele brakowało, a koreański napastnik FC Vaduz zaliczyłby piękną bramkę głową. Jednak brakło mu kilku centymetrów by sięgnąć piłki. Chorzowianie nie próbowali chować się za podwójną gardą, tym bardziej, że rywale już raz pokazali, że pomimo piłkarskiej renomy ich kraju, nie należą do chłopców do bicia. Dlatego też ostatnie 7 minut, to ciągłe posiadanie i rozgrywanie piłki przez Ruch. Wszystko działo się jednak najbliżej na 20 metrze od bramki. Kiedy Łukasz Surma stanął przed szansą na uderzenie z dystansu - Radek Prihoda zakończył pierwszą część.
Po zmianie stron chorzowianie zmotywowani ruszyli na rywali. Siatkę rywalowi założył Grzegorz Kuświk, jednak strzały Zieńczuka i Kowalskiego zamortyzowane zostały przez ciała defensorów Vaduz. Wysoki poziom zaangażowania pokazywali także stoperzy Ruchu - w jednej z akcji w rolę rozgrywającego wcielił się Marcin Malinowski. Najdogodniejszą okazję zmarnował jednak Filip Starzyński. Futbolówka wyłożona jak na tacy aż prosiła się, by skierować ją z 15 metra do siatki, lecz "Figo" uderzył bardzo źle, czym bardzo ucieszył Jehle. Pierwsza kontrowersyjna decyzja arbitra miała miejsce w 52. minucie - wtedy Piotr Stawarczyk wyślizgiem powstrzymał rywala, ale czeski sędzia uznał, że znacznie przekroczył przepisy... W odpowiedzi Jakub Kowalski ostro powalczył o piłkę, a Starzyński znów stanął przed szansą podwyższenia rezultatu, ale znów uderzył niecelnie. W 59. minucie rywale doprowadzili do wyrównania, a w zasadzie zrobił to Łukasz Surma, który niefortunnie zablokował uderzenie Floriana Stahela, ponieważ futbolówka poszybowała prosto do siatki.
Powtórkę z pierwszej połowy mógł fanom zgromadzonym przy Okrzei zafundować Kuświk, jednak jego główka była minimalnie niecelna. Goście mając wynik w garści cofnęli się na własną połowę, dając tym razem chorzowianom pole do popisu. Długo trwało, zanim akcja przeniosła się pod pole karne FC Vaduz. Jan Kocian widząc, że dobry wynik powoli wymyka się z rąk, postanowił dać szansę debiutu Michałowi Efirowi. Ten już kilkadziesiąt sekund po wejściu mógł wprawić w ekstazę kibiców Niebieskich. Jednak jego strzał głową tuż przed linią bramkową nabrał dziwnej rotacji, przez co zamiast wpaść do bramki, wypadł poza pole gry... Co nie udało się młodszemu koledze, naprawił Stawarczyk. Drugą bramkę w tym meczu zdobył Piotr Stawarczyk! Na piętnaście minut przed końcem był to bardzo dobry prognostyk.
Jednobramkowa zaliczka przed rewanżem nie była dla Ruchu satysfakcjonująca. W 80. minucie Niebiescy znowu przycisnęli, jednak arbiter wyratował rywali z opresji uznając, że Kowalski zagrał piłkę ręką. "Kowal" odgryzł się na rywalu zmuszając go do faulu. Dośrodkowania znacznie odbiegały od ideału, za to ofensywne wejścia przynosiły korzyść. Kolejne rzuty rożne i wolne oddalały zagrożenie od bramki Kamińskiego. Nawet przebłysk gości z 86. minuty nie był w stanie zagrozić gospodarzom. Kolejny raz gorąco zrobiło się w 90. minucie, kiedy piłka zatrzymała się na siatce, ale z jej zewnętrznej strony. Po 93. minutach Ruch odniósł pierwsze zwycięstwo w oficjalnych rozgrywkach w tym sezonie i postawił się w dobrej sytuacji przed rewanżem w Liechtensteinie.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
LE: Ruch Chorzów 3:2 (2:1) FC Vaduz
Bramki: Zieńczuk 19', Stawarczyk 20', Stawarczyk 74' - Muntwiler 16', Stahel 59'
Żółte kartki: Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel - Ciccone, Untersee
Składy:
Ruch: Kamiński - Konczkowski, Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel - Kowalski, Surma, Babiarz, Starzyński (69' Efir), Zieńczuk - Kuświk.
Rezerwowi: Lech, Gigołajew, Helik, Janik, Urbańczyk, Włodyka.
Trener: Jan Kocian
Kapitan: Marcin Malinowski
Vaduz: Jehle - Untersee, Stahel, Grippo - Burgmeier (77' von Niederhausern), Muntwiler, Ciccone (62' Polverino), Neumayr, Schurpf - Sutter (70' Lang), Pak.
Rezerwowi: Klaus, Kaufmann, Abegglen, Hasler.
Trener: Giorgio Contini
Kapitan: Franz Burgmeier
Sędzia: Radek Prihoda (Czechy)
Widzów: 999 (w tym jeden kibic FC Vaduz)
Mecz został rozegrany w Gliwicach.
|
źródło: Niebiescy.pl