Mecz przyjaźni toczony był na trybunach oraz przez długi czas na boisku. Obie drużyny długo wzbraniały się przed golem, ale koleżeński układ przełamał Łukasz Janoszka, dzięki któremu Ruch awansował do 1/8 RPP.
Rywalizujące zespoły do meczu przystąpiły ze znacznymi zmianami w składach, w porównaniu do ich ostatnich potyczek ligowych. Dość powiedzieć, że w jedenastce "Niebieskich" zagrało ośmiu graczy, których zabrakło w wyjściowym ustawieniu na spotkanie z Cracovią. - Przecież na nich też trzeba liczyć. Myślę, że swoją grą nie zawiedli - komentował trener Waldemar Fornalik.
Faktycznie, nie zawiedli, choć ich gra długo nie przynosiła oczekiwanych owoców. Groźniejszy w swych poczynaniach wydawał się być Widzew, który przez pierwsze 20 minut kilkakrotnie szturmował bramkę Ruchu. Dobrze na lewej stronie boiska radził sobie Łukasz Grzeszczyk - to po jednym z jego dośrodkowań o mały włos swojego bramkarza nie pokonał Piotr Stawarczyk. Obrońca Ruchu interweniował jednak na tyle poradnie, że głową przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Uwagę zwracał też na siebie Piotr Grzelczak. 21-letni napastnik przyczynił się znacznie do awansu łódzkiego zespołu do 1/16 turnieju - zanotował bowiem dwa trafienia w spotkaniu poprzedniej fazy pucharu z GKS-em Jastrzębie. Tym razem chciał uczynić podobnie i nie raz sprawiał kłopoty Matko Perdijiciowi, lecz widać było, że brakuje mu wsparcia. Jedynie wspomniany Grzeszczyk dorównywał mu kroku (w 36 minucie, w nieco przypadkowy sposób, trafił w poprzeczkę).
Ruch czyhał na okazje do kontrataków, ale większość wszelkich ofensywnych prób zespołu Fornalika spalała na panewce w okolicach 20 metra przed bramką Widzewa. Chorzowianom długo brakowało bowiem argumentów ku temu, by postawić Macieja Mielcarza w stan gotowości. Motorem napędowym gości miał być powracający po kontuzji Marcin Zając, ale ten w 26 minucie musiał opuścić boisko. - Szkoda, byłem z trenerem umówiony na 90 minut gry. Ale złapał mnie skurcz mięśnia dwugłowego i musiałem zejść - relacjonował sam zainteresowany.
Wiele zmieniło się w drugiej połowie. Chorzowianie spokojnie budowali akcje zaczepne. Ataki Widzewa były natomiast szarpane i w zasadzie w ogóle nie przynosiły dogodnych sytuacji podbramkowych. W końcu Ruch udokumentował swą przewagę. Łukasz Janoszka uderzył będąc już w obrębie pola karnego, piłka odbiła się od nogi Jarosława Bieniuka, zmyliła Mielcarza i wpadła do siatki. Kilka minut później Michał Pulkowski o mały włos podwyższyłby prowadzenie, ale"ostemplował" słupek. Gospodarze widząc, że zostali zepchnięci do defensywy, podejmowali jedynie heroiczne próby ataków, ale nie zdawały one egzaminu. Wyjątkiem była sytuacja rezerwowego Arkadiusza Piecha, który spudłował w sytuacji sam na sam z golkiperem Ruchu. - Bez dwóch zdań powinien być wtedy gol. Ruch jednak wygrał i chwała mu za to - skomentował Sebastian Madera.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Widzew Łódź 0:1 (0:0) Ruch Chorzów
Bramka: Janoszka 79'
Żółte kartki: Piech - Kieruzel, Sobiech
Składy:
Widzew: Mielcarz - Broź, Bieniuk, Madera, Bożkow - Oziębała (62' Sernas), Panka (83' Piech), Grzeszczyk, Juszkiewicz, Grzelczak - Robak.
Rezerwowi: Fabiniak, Ukah, Ostrowski, Budka, Ceglarz.
Ruch: Perdijić - Kieruzel (86' Baran), Stawarczyk, Grodzicki, Jakubowski - Zając (26' Feruga), Scherfchen, Pulkowski, Balaz - Janoszka, Niedzielan (46' Sobiech).
Rezerwowi: Pilarz, Straka, Nowacki, Lesik.
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 7.200 (w tym około 450 kibiców Ruchu)
źródło: Niebiescy.pl